Skip to main content

Sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich 2020/21 dobiegł końca. Królem polowania podczas przedłużonego weekendu w Planicy został Karl Geiger. Niemiec wygrał Małą Kryształową Kulę oraz cykl Planica 7, na który zresztą złożyły się raptem cztery skoki, zamiast planowanych i tytułowych siedmiu. Letalnica to zdecydowanie szczęśliwy dla Geigera obiekt. W grudniu zdobył tu przecież tytuł mistrza świata w lotach.

Tym razem Geiger stoczył w Planicy pasjonujący bój z Ryoyu Kobayashim. Japończyk wygrał czwartkowy, dodatkowy konkurs. Wyprzedził Markusa Eisenbichlera i Geigera. Jedynym Polakiem w pierwszej dziesiątce był Piotr Żyła (10.). Dobrze spisał się też Jakub Wolny (14.). Zapunktował jeszcze Andrzej Stękała (18.), a poza drugą serią znaleźli się Dawid Kubacki i Kamil Stoch. Byli w zacnym gronie, bo drugiego skoku nie oddawał też Halvor Egner Granerud, który zajął przedostatnie, 37. miejsce.

Czwartkowy konkurs wliczał się do klasyfikacji Małej Kryształowej Kuli, ale nie wliczał się Planica 7. Walka o to trofeum rozpoczęła się w piątek. Ten konkurs przeprowadzony został z ogromnymi problemami. Najpierw odwołano kwalifikacje i cała gromadka 67 zawodników startowała w pierwszej serii. Ta trwała dwie godziny. Zawodnicy schodzili z belki i na niej siadali. Rwany i loteryjny konkurs ograniczył się do tej jednej serii. Rozegranie drugiej było już niemożliwe fizycznie, bo w Planicy zdemontowano już sztuczne oświetlenie, a powoli zapadały ciemności. W konkursie najlepszy okazał się Geiger, a poza nim na podium uplasowali się Kobayashi i Bor Pavlovcić. W dziesiątce znaleźli się Żyła (7.) i Wolny (10.). Dawid Kubacki był 16. Niestety znów bez punktów zawody zakończył niemiłosiernie męczący się w Planicy Stoch (32.).

W efekcie Stocha zabrakło w naszej drużynie na sobotni konkurs. Konkurs, którego finalnie nie udało się przeprowadzić. Po dwóch grupach pierwszej serii, na początku trzeciej grupy warunki pogodowe uniemożliwiły dalsze skakanie. Organizatorzy próbowali przeprowadzić konkurs, ale w pewnym momencie Niemcy zrezygnowali z dalszej rywalizacji, uznając ją za zbyt niebezpieczną. Ten moment chyba ostatecznie przesądził o tym, że w sobotę konkursu przeprowadzić się nie uda.

Po naradach z telewizjami i ekipami sobotnią „drużynówkę” przeniesiono na niedzielę. Konkurs skrócono do jednej serii, która miała poprzedzać finał sezonu, czyli zawody indywidualne. Tym samym do Planica 7 zaliczały się wyniki jednoseryjnego konkursu piątkowego i jednoseryjnej „drużynówki”, a także dwie serie niedzielnego finału.

Na szczęście ostatniego dnia sezonu pogoda była łaskawa i wszystko udało się przeprowadzić bez problemów. Bez żadnych przerw i zgodnie z planem wystartowały oba konkursy. W drużynie najlepsi byli Niemcy, którzy wyprzedzili Japonię i Austrię. Polska tylko po drugiej grupie i niezłej próbie Andrzeja Stękały była na podium. Skończyło się na słabym 6. miejscu, które niestety dobrze oddawało postawę biało-czerwonych w ten weekend. Lepsi okazali się jeszcze Norwegowie i Słoweńcy.

Najlepszy skok konkursu drużynowego należał do Graneruda, który zasygnalizował chęć walki w ostatnim konkursie sezonu o 12. indywidualne zwycięstwo. Po pierwszej serii było to jeszcze w zasięgu, bowiem zdobywca Kryształowej Kuli był na 5. miejscu. W drugim skoku chwiał się jednak w powietrzu jak bohaterowie filmu „Na rauszu”. Skoczył tylko 204 metry i spadł nawet za Żyłę i Stękałę, a przed dwóch mistrzów świata – Krafta i Kubackiego. Stoch finałowy konkurs zakończył na 20. miejscu, a punktowali także Wolny (26.) i Klemens Murańka (29.). Jak zwykle ostatni konkurs sezonu był elitarny i skakała tylko najlepsza „30” klasyfikacji generalnej. Z tą różnicą, że zabrakło Daniela-Andre Tandego, który w czwartek w serii próbnej zaliczył koszmarny upadek. To dało przepustkę do zawodów Murańce. Ponadto po całym weekendzie kiepskich skoków z finałowego konkursu zrezygnował Marius Lindvik, zatem na starcie stanęło 29. skoczków.

Losy Małej Kryształowej Kuli ważyły się do samego końca. Kobayashi prowadził po pierwszej serii. Geiger zaatakował i skokiem na 232.5 metra wyszedł na prowadzenie w drugiej serii. Kobayashi potrzebował przynajmniej 227-228 metrów by wygrać. Nie dał rady. Wylądował na 217 metrze. Zajął 2. miejsce. Obaj w „generalce” Małej Kryształowej Kuli mieli po 260 pkt, ale Niemiec wygrał dwa konkursy, a Japończyk jeden. Trofeum dla podopiecznego Stefana Horngachera. Okazał się on najlepszy także w Planica 7 – Kobayashiego wyprzedził o 7.6 pkt, a trzeciego Eisenbichlera o 21.3. Najlepszy z Polaków w ten weekend był Żyła, ale to nie była mistrzowska forma z Oberstdorfu – w Planica 7 miejsce 11., a w klasyfikacji lotów 10.

Mała radość dla Polaków, płynąca z ostatniego weekendu? Na pewno to, że Stoch utrzymał miejsce na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Po raz szósty w karierze był więc w najlepszej trójce sezonu. Mimo kiepskiej końcówki – wielkie brawa dla naszego mistrza. Na dłuższe podsumowanie przyjdzie jeszcze czas, ale podkreślmy jeszcze, że pierwszy raz w historii w finałowym konkursie mieliśmy aż sześciu przedstawicieli. To także miły akcent.

Related Articles