Skip to main content

Peter Wright wygrał turniej Players Championship Finals. Szkot pokonał w finale Ryana Searle'a 11:10 i był to pojedynek, który porwał w końcówce. Wright wreszcie zaczął grać, jak przystało na wicelidera światowego rankingu.

Można spojrzeć na listę trofeów Petera Wrighta z tego sezonu i stwierdzić – to naprawdę bardzo dobry sezon Szkota. Jeśli jednak bardziej je przeanalizować, to na przestrzeni sezonu grał dużo poniżej swoich możliwości, a w kilku turniejach odpadał w naprawdę wczesnych fazach. Był raczej niestabilny – mógł grać rewelacyjnie, jak w Mastersie, gdzie w całym turnieju grał ze średnią powyżej 100 punktów i zatrzymał go dopiero Jonny Clayton, a z drugiej strony była przeciętna Premier League, w której więcej meczów przegrał niż wygrał, w World Grand Prix czy European Championship przegrywał już w pierwszych rundach, grając słabiutko, a w tym drugim turnieju przegrał z nieznanym w środowisku Florianem Hempelem.

Formę w kratkę dobrze też obrazują wygrane turnieje – pierwszy, a więc World Matchplay wygrał w drugiej połowie lipca, później jego forma to falowanie i spadanie, po drodze przytrafił się jeszcze World Cup of Darts, gdzie dojechał niespodziewanie do finału na plecach dużo mniej utytułowanego Johna Hendersona. Dość postawny Szkot, któremu po twarzy dalibyście z 60 lat (w rzeczywistości jest młodszy od Wrighta) w turnieju zastąpił Gary'ego Andersona, który wycofał się ze względu na COVID. No i w niespodziewany sposób Henderson, który nigdy wcześniej nie grał w żadnym finale – najpierw był kluczowym zawodnikiem w deblu przeciwko Holendrom, a w półfinale pokonał Gerwyna Price'a. Dopiero pod koniec listopada Peter Wright na dobre ustabilizował swoją formę.

Dwa ostatnie turnieje to dwa finały wicelidera światowego rankingu. Wobec formy Gerwyna Price'a w finale Grand Slam of Darts był bezradny i przegrał tam z kretesem, ale tym razem zmierzył się już z dużo mniej utytułowanym Ryanem Searlem, dla którego ten finał to największy sukces w karierze. Wright po drodze pokonał m.in Van Gerwena czy Claytona, ale do ciekawego pojedynku doszło w drugiej rundzie z Adrianem Lewisem. Na koniec tego spotkania sprzeczających się darterów musiała rozdzielać ochrona, Lewis zmarnował tam sporą przewagę i był wściekły, obwiniał Wrighta o porażkę, absurdalnie tłumaczył się też na Twitterze, że Szkot zwrócił mu uwagę na jakąś luźną deskę podłogową, co wyprowadziło go z równowagi i było jakąś psychologiczną i cyniczną grą. Ale zostawmy to…

PC Finals to przetarcie przed zbliżającymi się mistrzostwami świata, które ruszają już w połowie grudnia. Dla Wrighta to niezwykle ważne, bo będzie tam bronił ogromu pieniędzy rankingowych. Na przełomie 2019 i 2020 roku to on zdobył mistrzostwo świata, a w nowym rankingu po MŚ te stare punkty mu przepadną, dlatego będzie mu zależało, aby dojść jak najdalej. Finał z Searlem był wyrównany, do stanu 5:5 obaj panowie regularnie bronili swój licznik, nie działo się nic niespodziewanego. Wright w całym meczu górował tylko w liczbie maksów. Searle objął prowadzenie 6:5, przełamał rywala, ale za chwilę stracił swój licznik i znów był remis.

Wydawało się, że już cała końcówka będzie należała do Wrighta, kiedy rzucił potrójne 20, potrójne 19 i double 12 i wyrwał rywalowi lega, zamykając licznik 141 punktów. Wyszedł na prowadzenie 8:6. Szkot zmarnował aż trzy lotki na 9:6, a Searle tuż przed trzecią przerwą zamknął 96 punktów i zamiast 9:6, było 8:7. Searle'a dodatkowo wspierała angielska publika. Do niesamowitej i nietypowej sytuacji doszło w legu numer 19. Wright rzucał już na 11:8 i zamknięcie meczu – potrójna 20, potrójna 19 i podwójna 6. Ostatnią rzucił jednak tak nisko, że trafił w podwójną 10 i sfurował licznik. Podszedł do tarczy za chwilę i znów… potrójna 19, potrójna 20 i pudło na podwójnej 6. Searle obronił się spektakularnie – zamknął licznik ze 103 punktów i tylko się uśmiechnął, że jeszcze "żyje" w tym meczu. Za chwilę ku uciesze publiki rzucił maksa – 180 punktów. Wright znów miał meczową, ale tym razem w czerwony środek. Trafił jednak w zielone 25, a Searle miał tylko do trafienia double 14, więc wyrównał na 10:10.

W ostatnim legu Wright już zachował się jak profesor. Searle już czekał na jego pomyłkę, mając tylko 24 punkty do zakończenia, Wright miał tylko jedną możliwą lotkę meczową i trafił w podwójną 16, przechylając finał na swoją korzyść. Końcówka finału była rewelacyjna. A klasę Searlowi należy oddać, bo zagrał świetnie, a w kluczowych momentach sam uciszał publiczność, żeby nie przeszkadzała mniej lubianemu Szkotowi.

Related Articles