Skip to main content

W końcu powinno się udać! Pełna kolejka Ekstraligi w jeden weekend, a na trybunach zobaczymy wreszcie kibiców. Bardzo dobre wiadomości przed sobotnio-niedzielną 6. kolejką najlepszej żużlowej ligi świata.

Sobota, 16:00 Unia Leszno – Falubaz Zielona Góra
Mecz do jednej bramki? Wszystko na to wskazuje. Z drugiej strony tak miało być, gdy na Smoczyka przyjeżdżał Apator, a niewiele zabrakło do sensacji. Tym razem jednak przyjedzie ekipa mocno rozbita. KSF kapitalnie rozpoczął derby ze Stalą, ale od szóstego biegu goście po prostu zmasakrowali rywala. Poza Patrykiem Dudkiem reszta ekipy punktującej zawiodła. Znowu źle wyglądał Piotr Protasiewicz, który chyba ukrył skutki upadków, co wywołało niezadowolenie w sztabie trenerskim. Wobec tego Pepe nie znalazł się w awizowanym składzie. Nie ma także Damiana Pawliczaka, ale jest Jan Kvech. To otwiera spore pole do manewru dla Piotra Żyto.

Unia z kolei powinna w końcu wykorzystać domowy tor i wygrać, jak na mistrza przystało. Były męki z Apatorem, była wpadka ze Stalą. Teraz rywal najsłabszy z tej trójki, więc czas na pewne zwycięstwo. Do tego jednak potrzeba dobrej postawy całego zespołu. Jason Doyle dobrze pojechał na inauguracje, czego nie można było powiedzieć o trzech innych seniorach. Z kolei w drugim meczu Doyle skompromitował się trzema punktami. Ciekawe, gdzie tym razem będą kłopoty Byków…

Sobota, 21:00 GKM Grudziądz – Motor Lublin
Bardzo ważny mecz dla gości z Lublina. W ostatnich latach nie radzili sobie na grudziądzkim owalu, ale teraz nie ma wątpliwości – będą faworytem i to zdecydowanym. Mają sporo argumentów w rękach, no i nie mają takich kłopotów, jak gospodarze. Po stronie Motoru najsłabszym ogniwem ma być Krzysztof Buczkowski, który… jest wychowankiem GKM-u i ostatnich kilka lat spędził właśnie przy Hallera. Ponadto Dominik Kubera zawsze lubił ten tor, a nadal mówimy o zawodnikach postrzeganych w roli drugiej linii. Doliczmy kapitalny duet juniorów i w zasadzie ta ekipa powinna zrobić dużą różnicę.

W Grudziądzu spore zmiany, przynajmniej w awizowanym zestawieniu. Nie ma Kasprzaka, nie ma Krakowiaka. Są za to Roman Lachbaum i Paweł Miesiąc. Dla tego pierwszego to poważna szansa, by w końcu odjechać zawody w normalnym wymiarze, a nie dostawać jednej szansy pod koniec. Z kolei Miesiąc to ostatnia deska ratunku. Nie załapał się do składu w I lidze, a wzięli go ekstraligowcy. Kluczem będzie sprzęt, bo przy dobrych maszynach "Łełek" jest w stanie zrobić show i przynajmniej walczyć z rywalami. To jednak zdecydowanie za mało, by walczyć z dużo wyżej notowanymi rywalami. Pozytywy są dwa: Nicki Pedersen i junior Denis Zieliński. Przemek Pawlicki ma pojedyncze przebłyski, ale to w zasadzie tyle z pozytywów w tej ekipie z kujawsko-pomorskiego.

Niedziela, 15:15 Apator Toruń – Włókniarz Częstochowa
Mecze niedzielne rozpoczynamy od Torunia. Przed sezonem raczej faworytem byłby Włókniarz, a teraz sytuacja mocno się zmieniła. Bardzo słabo wyglądają Lwy, które już przegrały dwa domowe mecze! Pod tym względem jest katastrofa i jeśli nie zaczną wygrywać, za moment może im się zrobić "ciepło". Najgorsze jest to, że po meczu ze Spartą w ogóle nie widać liderów… Jedynym, na którego nie można narzekać jest Jakub Miśkowiak, a raczej nie tego spodziewaliśmy się po drużynie z Leonem Madsenem czy Fredrikiem Lindgrenem.

Apator jedzie swoje. Wygrał domowe mecze z rywalami o utrzymanie i to dość pewnie. W dodatku postraszył Unię w Lesznie i planowo – nieco wyżej – przegrał we Wrocławiu. Wydaje się, że torunianie mogą być bardzo trudnym rywalem dla wszystkich u siebie. Holderowie, Przepełski i Lambert potrafią robić punkty w domu i na wyjeździe, ale Miedziński póki co wybitnie domowy zawodnik. W obu spotkaniach na MotoArenie zrobił po 9+1. Gdyby odjąć jego upadki, tak naprawdę przegrywał rzadko! Poza domem pięć biegów i pokonany jedynie Przemysław Liszka! Mimo wszystko wydaje się, że ta domowa odsłona Miedziaka może być języczkiem u wagi w wielu spotkaniach, w tym jutro przeciwko Włókniarzowi.

Niedziela, 19:45 Sparta Wrocław – Stal Gorzów
Na koniec kolejki hit we Wrocławiu. Byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby wziął w nim udział Tai Woffinden. Brytyjczyk nadal się leczy i to może być spory kłopot dla Sparty. Oczywiście przed tygodniem rozjechali Włókniarz na wyjeździe, ale skala trudności wydaje się być tym razem trudniejsza. Poza tym nadal trzeba pamiętać, że seniorzy nie mają praktycznie możliwości pomyłki. Jeden będzie miał słabszy dzień i robi się kłopot. Janowski i Łaguta to pewniacy, ale trzeba przyznać, że dyspozycja Czugunowa i Bewleya też daje powody do optymizmu dla Dariusza Śledzia. Zwłaszcza, że Anglik ma sprzęt od Woffindena i potrafi z niego zrobić użytek.

Stal póki co ogląda się z wielką przyjemnością. Kwartet Zmarzlik, Vaculik, Thomsen i Woźniak robi fantastyczną robotę. W Zielonej Górze razem zrobili 45 punktów wygrywając mecz. Zresztą styl zrobił wrażenie. W końcu błyskawicznie odbili się po katastrofalnym początku. Byli wolni, były kłopoty sprzętowe – Jasiński w juniorskim – ale potem była petarda. Na dzisiaj gorzowianie wyglądają na najmocniejszą ekipę w lidze, mimo że trudno ich nazwać kompletną drużyną. Czy Karczmarz, czy Birkemose raczej niewiele punktują, podobnie jak juniorzy. Dopóki jednak wspomniana czwórka jedzie na wysokim poziomie, będzie bardzo dobrze.

Related Articles