W piątek 26 lipca 2024 w Paryżu rozpoczną się 33. Letnie Igrzyska Olimpijskie w erze nowożytnej. Nie trzeba być więc wybitnym intelektualistą, by dostrzec, że do startu największej sportowej imprezy czterolecia mamy już mniej niż rok. Z tej okazji staramy się przewidzieć, którzy z biało-czerwonych mogą przynieść nam medalowe radości. Nadziei jak zawsze nie brakuje, a życie będzie weryfikować nasze marzenia.
PEWNIACY
Tak naprawdę w sporcie nie ma pewniaków. Właśnie dlatego jest to sport. Nawet Karol Jabłoński nie zawsze zdobywał złoto bojerowych MŚ i nawet Robert Korzeniowski nie zawsze wygrywał w chodzie sportowym. Ale jest na pewno grono naszych nadziei olimpijskich, u których brak medalu uznamy za spore rozczarowanie.
Zaczynamy od zawodniczki, która w Paryżu wygrywała już trzy razy – mowa o Idze Świątek. Liderka rankingu WTA na pewno nie martwi się, że turniej olimpijski rozgrywany będzie na jej ulubionej nawierzchni, czyli na mączce kortów Rolanda Garrosa. W przyszłym roku może zgarnąć w Paryżu dublet – czwarty triumf we French Open i złoto olimpijskie. Coś nam mówi, że to drugie byłoby dla niej nawet cenniejsze. Świątek poza singlem zapowiedziała udział w mikście. I tutaj też możemy obiecywać sobie bardzo wiele, bo parę utworzy wraz z Hubertem Hurkaczem. Wrocławianin to świetny deblista. Jest wysoki, znakomicie serwuje, bardzo dobrze radzi sobie przy siatce. Będzie miał za partnerkę najlepszą tenisistkę świata… To chyba nie ma prawa nie wypalić…
Prawdziwą dominatorką we wspinaczce sportowej na czas jest Aleksandra Mirosław. Lublinianka wygrywa kolejne zawody, bije własne rekordy i można się tylko zastanawiać, gdzie jest granica. W Paryżu jednak rekord świata nas nie interesuje tak bardzo jak sam medal. Zwłaszcza, że Mirosław startowała już w Tokio, ale tam musiała brać udział w swoistym wspinaczkowym „trójboju”, a jest specjalistką wyłącznie od szybkościowej konkurencji, którą rzecz jasna wygrała. W dwóch pozostałych konkurencjach była jednak za słaba i w punktacji ogólnej spadła na czwarte miejsce. Medal olimpijski był o włos. Teraz wymówek już nie będzie, bo wspinaczka na czas jest już oddzielną dyscypliną ze swoimi medalami. Nawiasem mówiąc wydaje się, że największe szanse by pokonać Olę ma… Natalia Kałucka. Inna znakomita zawodniczka z Polski już kilka razy pokazała, że potrafi to zrobić. Liczymy więc całkiem głośno na dwa medale.
Jak na razie piszemy głównie o paniach i tak pozostanie. Anita Włodarczyk ma już złote medale z Londynu (2012), Rio de Janeiro (2016) i Tokio (2021). Czy zdobędzie czwarte złoto w Paryżu? Sama mówi, że to jej główny cel i temu poświęca swoje przygotowania. W tym roku jest w słabszej formie, ale można to zrzucić na karb kontuzji, której nabawiła się… goniąc złodzieja. Włodarczyk w dobrej formie jest na ogół poza zasięgiem rywalek, więc po prostu liczymy, że wszystko w jej przygotowaniach będzie układało się bez komplikacji. Wtedy powinno być dobrze.
W Tokio na olimpijskim podium stanęły nasze kajakarki – Karolina Naja i Anna Puławska. Nasza dwójka będzie bardzo mocna również w kolejnych igrzyskach i być może pokuszą się nawet o poprawienie swojej pozycji, czyli zgarnięcie złota. Nawet jeśli nie, to medal tego zgranego duetu wydaje się oczywisty. Przynajmniej na dziś. Zresztą, bardzo silna wydaje się też kajakarska czwórka pań (K4 500 m) i tutaj również spodziewamy się podium. Karolina Naja ma już cztery medale olimpijskie, ale wciąż żadnego złota. Będzie w Paryżu?
A więc tylko kobiety i ewentualnie Hurkacz na doczepkę? No dobra, drżącą dłonią dopisujemy do grona pewniaków reprezentację siatkarzy. Rozum mówi, że to naprawdę pewniacy do medalu w Paryżu, ale nasze kibicowskie serce zostało już zranione przez siatkarzy na IO tak wiele razy… Do Tokio jechali po złoto, a odpadli w ćwierćfinale z Francuzami. Gdy przychodzi siatkarski mundial jest pięknie – trzy ostatnie to dwa złote medale i jeden srebrny. Medale zgarniamy także w czempionacie Europy, a ostatnio regularnie również w Lidze Narodów – ostatnią nawet wygraliśmy. Tylko te przeklęte igrzyska… Panowie, teraz się przełamujemy!
MOCNE KANDYDATURY
Zjeżdżamy półkę niżej. Pora na sportowców, od których oczekujemy medalu, ale jednak stawiamy drobny znak zapytania. Pisaliśmy już o Anicie Włodarczyk, ale na dobrą sprawę rzut młotem może nam przynieść przy dobrych wiatrach nawet cztery medale – tak było przecież w Tokio, gdzie Anita zdobyła złoto, a Malwina Kopron brąz. Od tamtej pory wyraźnie spuściła z tonu, ale podobnie jak w przypadku Włodarczyk, w dużej mierze spowodowane jest to problemami zdrowotnymi. Potencjał jest na pewno. Z kolei wśród mężczyzn o medale powinni powalczyć Wojciech Nowicki (złoto w Tokio) i Paweł Fajdek (brąz w Tokio). Fajdek regularnie zdobywa tytuł mistrza świata, ale na igrzyskach już dwukrotnie „dawał ciała”. W Tokio wreszcie zdobył swój medal, ale pewnie liczył na ten najcenniejszy. Paryż będzie dla niego ostatnią szansą – co do tego nie ma wątpliwości. Nowicki jest rówieśnikiem Fajdka i w Los Angeles w 2028 również już raczej o medale nie powalczy.
Pozostańmy na lekkoatletycznym stadionie, bo medalowych nadziei mamy tam całkiem sporo. W znakomitej formie jest Natalia Kaczmarek i gdyby nie rywalki spoza Europy, to w zasadzie już przyzwyczajalibyśmy się do myśli, że nasza urodziwa biegaczka zgarnie w Paryżu jakiś krążek. Srebrne medale MŚ w chodzie sportowym zdobywała w 2022 roku Katarzyna Zdziebło. Jej forma zwyżkuje i na pewno celem nr 1 jest Paryż. Kolejna z pań, na którą mocno liczymy to wieloboistka Adrianna Sułek, która w tegorocznych Halowych Mistrzostwach Europy sięgnęła po srebro, podobnie jak rok temu podczas czempionatu Starego Kontynentu na otwartym stadionie.
Zostawmy na chwilę lekką atletykę i przenieśmy się na planszę. Nie tak dawno złoty medal Mistrzostw Europy w szermierce zdobyła nasza drużyna szpadzistek. Nie mamy nic przeciwko powtórce w Paryżu. Szermierka ma to do siebie, że jakiekolwiek zainteresowanie budzi przeważnie tylko przy okazji Igrzysk Olimpijskich. To jej cecha wspólna z kajakarstwem i wioślarstwem. Wspomnieliśmy o kobiecych składach K2 i K4, ale w tych wodnych wyścigach liczymy też na wioślarską czwórkę podwójną mężczyzn. Czy objawią się nowi „terminatorzy dominatorzy”?
Pozostajemy w wodzie, ale tym razem pływanie, które zawsze stanowi bardzo ważny element olimpijskiego krajobrazu i od początku dostarcza dużych emocji. Czasy pięknych wyścigów z udziałem Otylii Jędrzejczyk to już dla młodego pokolenia prehistoria. W Paryżu nasze nadzieje ogniskować się będą wokół Katarzyny Wasick. 31-letnia krakowianka w zeszłym roku zgarnęła dwa srebrne medale na dużym imprezach (MŚ i ME). W obu przypadkach szybsza od niej była jedynie Szwedka Sarah Stjostrom.
Ten segment kończymy kolejną kobietą. Katarzyna Niewiadoma niedawno zajęła 3. miejsce w klasyfikacji generalnej kobiecego Tour de France. Trudno nie traktować jej jako kandydatki do podium w Paryżu w 2024 roku. Choć można by również głupio zażartować, że to wielka niewiadoma…
MOŻE SIĘ UDA?
Pora na kolejne nadzieje medalowe biało-czerwonych, ale już takie, u których brak podium nie będzie wielkim szokiem czy nawet rozczarowaniem. To raczej lista sportowców, którzy mają potencjał by powalczyć o olimpijską chwałę, ale mają też sporo znaków zapytania przy swoich nazwiskach.
Znów zaczniemy od lekkoatletyki, a konkretnie od naszych bardzo szybkich pań. Znów też możemy napisać, że gdyby były to Mistrzostwa Europy, to o medale Pii Skrzyszowskiej i Ewy Swobody bylibyśmy raczej spokojni, ale w starciach z zawodniczkami z całego globu podczas najważniejszej imprezy czterolecia, może być bardzo różnie. W normalnych okolicznościach medalowym pewniakiem byłaby nasza sztafeta pań, ale „Aniołki Matusińskiego” znalazły się na zakręcie. Ekipa jest targana kontuzjami i wewnętrznymi konfliktami. Na MŚ w Budapeszcie zobaczymy sztafetę w drugim garniturze. Czy za rok panie dojdą do zdrowia i formy? Duży znak zapytania. Takich znaków zapytania w lekkoatletyce jest zresztą więcej. Maria Andrejczyk, Patryk Dobek, sztafeta mieszana 4×400 m… Wszyscy oni stawali na podium w Tokio.
Wspominaliśmy o nieco „pewniejszych” kajakarskich nadziejach medalowych, ale warto do tego grona dodać jeszcze kilka nazwisk. Klaudia Zwolińska w kajakarstwie górskim błysnęła podczas Igrzysk Europejskich, zdobywając dwa srebrne medale (w kajaku i kanadyjce). W Paryżu nawet jeden medal Klaudii będzie fantastyczną wiadomością. Jeśli chodzi o klasyczne kajakarstwo to spory potencjał ma męska dwójka Aleksander Kitewski i Norman Zezula. Panowie startują w konkurencji C2 na 500 metrów.
Wszyscy pamiętamy piękne chwile, które zafundowała nam na olimpiadach Renata Mauer. Chcielibyśmy wrócić do tych momentów i przeżyć kolejne – Tomasz Bartnik to specjalista od karabinka w trzech postawach, a Klaudia Breś wraca do dobrej formy po przerwie macierzyńskiej. Jej koronną konkurencją jest pistolet.
Ktoś rezolutnie mógłby zapytać, co ze sportami walki, które na przestrzeni lat przynosiły nam wiele olimpijskich laurów. Niestety, w judo, taekwondo, zapasach czy boksie próżno szukać pewniaków do medali. Mamy kilka nadziei, ale to raczej w kategoriach miłego zaskoczenia. Aleksandra Kowalczuk (taekwondo) w Tokio była piąta, a ostatnio w rozgrywanych w Krakowie Igrzyskach Europejskich zgarnęła srebrny medal. Z kolei Angelika Szymańska (judo) dobrze spisuje się w zawodach rangi Grand Slam, co daje spore nadzieje na medalowy wyskok w Paryżu.
W tym roku jeden z etapów Tour de France wygrał Michał Kwiatkowski. „Kwiato” to były mistrz świata, który potrafi znakomicie radzić sobie podczas jednoetapowych wyścigów. W kolekcji brakuje mu sukcesu na Igrzyskach Olimpijskich, w przeciwieństwie do Rafała Majki, który siedem lat temu zdobył brąz w Rio. Czy Kwiatkowski prawdopodobnie w swoim ostatnim starcie olimpijskim rzuci wszystko na szalę i powalczy o podium? Konkurencja w kolarstwie jest ogromna, ale Michał swoje atuty posiada, a doświadczenie staje się jednym z największych.
Mocno liczymy na naszą męską reprezentację siatkarzy, ale warto docenić ostatni wyczyn naszych siatkarek. Panie zajęły 3. miejsce w Lidze Narodów i tym samym pokazały, że należy do szerokiej światowej czołówki. Za rok w Paryżu wszyscy będą musieli liczyć się z Polkami, a my po cichu też będziemy liczyć. Na medal.
Igrzyska Olimpijskie to sport, a sport to niespodzianki. W Tokio jak Filip z konopi wyskoczył choćby Dawid Tomala, zgarniając złoto w chodzie sportowym. Takich miłych zaskoczeń było jeszcze kilka, podobnie jak i rozczarowań. Gdyby w sporcie wszystko dało się przewidzieć, byłby nudny i bezsensowny. Dlatego też nasze rozważania na około 51 tygodni przed startem rywalizacji w stolicy Francji trzeba traktować wyłącznie publicystycznie. Wszystko zweryfikują pływalnie, stadiony, trasy, plansze, tory, hale i inne obiekty rywalizacji.