Skip to main content

Po wielu tygodniach oczekiwania rusza wreszcie 2. Liga Żużlowa. Na razie tylko jeden mecz, ale w kolejnych weekendach będzie znacznie intensywniej. Powinno też być ciekawiej, bo jeśli finalnie w życie wejdzie pomysł poszerzenia polskiej ligi o drużyny rezerw klubów Ekstraligi, wówczas wiele może się zmienić. Na razie na pokładzie najniższej ligi mamy 6 drużyn, w tym dwie zagraniczne. I właśnie te dwie ekipy staną jutro w samo południe do walki o pierwsze punkty.

Drugoligowe zmagania miały rozpocząć się w kwietniu, a potem nowym, obowiązującym terminem był 2 maja. Po wycofaniu się z rozgrywek niemieckiej drużyny Wolfe Wittstock, o czym pisaliśmy przed tygodniem, inaugurację znów przesunięto. Drugim powodem była decyzja o otwarciu stadionów w 25% pojemności od 15 maja. Sezon zainaugurują więc drużyny spoza Polski, a rodzime kluby rozpoczną jazdę już z możliwością wpuszczania fanów. Wydaje się to całkiem rozsądna decyzja.

W sobotnim meczu zobaczymy więc Lokomotiv Daugavpils i Trans MF Landshut Devils. Łotycze vs Niemcy. Lokomotiv po wielu latach jazdy z powodzeniem w I lidze spadł na najniższy szczebel rozgrywkowy. Drużyna wciąż opiera się głównie o łotewskich jeźdźców, ale najlepszy z nich, Andriej Lebiediew, wybrał ofertę pierwszoligowych Wilków Krosno. Poza Łotyszami w Lokomotivie mamy Hansa Andersena czy Tomasa H. Jonassona. Jak na realia II ligi skład prezentuje się okazale i na pewno Lokomotiv może być brany pod uwagę jako kandydat do awansu.

Już pierwszy mecz pokaże nam jednak dużo prawdy. Trans MF Landshut to bowiem dużo silniejsza kapela niż jeżdżące w zeszłym sezonie Wolfe. Mamy tutaj najlepszych niemieckich żużlowców – Martina Smolinskiego, Kaia Huckenbecka, Tobiasa Buscha, a ponadto solidnego Słoweńca – Nicka Skorję. Być może „Diabły” sięgną jeszcze po wzmocnienia z Wolfe. Byłby to zupełnie naturalny ruch, a Max Dilger na pewno przydałby się na pozycji seniora.

Wśród polskich drużyn najwięcej do zaoferowania – przynajmniej tak wydaje się przed startem sezonu – mają ekipy z Poznania i Rzeszowa. „Skorpiony” będą kąsać nazwiskami takimi jak Eduard Krcmar, Kevin Woelbert czy Rafał Karczmarz (gość). Problemem może być obsada pozycji juniorskich, bowiem jedynym prawowitym juniorem w kadrze PSŻ jest Kacper Kłosok. Z kolei rzeszowianie bazować będą na punktach Ilji Czałowa, Kennetha Hansena czy też Sama Mastersa. Mamy tu również doświadczonych Polaków – Karola Barana czy Dawida Stachyrę. Gdy do zdrowia po poważnym upadku dojdzie Andriej Karpow, także bez wątpienia będzie mocnym punktem RzTŻ.

Poza tym skład II ligi uzupełniają dwa Kolejarze. Ten z Opola wydaje się mocny. Mads Hansen na U24, a ponadto Andriej Kudriaszow, Oskar Polis, Kamil Brzozowski czy Jacob Thorsell. Naprawdę przyzwoicie zestawiona drużyna, która na dodatek ma w kadrze aż czterech juniorów. Jeśli chodzi o Kolejarza Rawicz tu znów jest on zapleczem dla Unii Leszno. Raczej trudno spodziewać się znakomitych wyników, choć doświadczony Damian Baliński wciąż potrafi punktować. Pokolenie młodszy Damian Dróżdż w zeszłym sezonie wykręcił w Krośnie średnią 2.146 i ma zadatki na lidera „Niedźwiadków”. Ekstraligowe szlify mogą pomóc Szymonowi Szlauderbachowi, który skończył już wiek juniora. Obok niego dużo ważnej nauki zbierać będą juniorzy leszczyńskich „Byków”, czyli Kacper Pludra, Damian Ratajczak czy Krzysztof Sadurski. Być może jako gość w rawickiej ekipy pojawiać się będzie Jaimon Lidsey.

Już pierwsze kolejki pokażą, którzy zawodnicy są w formie i pociągną swoje drużyny do dobrych wyników, a którzy zawalili przygotowania i na nadziejach się skończy. Najsłabiej kadrowo prezentuje się na pewno Kolejarz Rawicz, który jeszcze przed wprowadzeniem instytucji rezerw, de facto stał się rezerwami mistrzów Polski. Wśród pozostałych pięciu zespołów trudno jednoznacznie wskazać faworyta do awansu, ale chyba największe pole manewru mają rzeszowskie „Żurawie”.

Related Articles