Skip to main content

Armand Duplantis ma dopiero 22 lata, a już stał się światową gwiazdą lekkoatletyki i jednym z najbardziej gorących nazwisk. Kiedy tylko Szwed startuje w jakimś konkusie, to od razu pada pytanie – czy znów pobije rekord świata? Dotychczas zrobił to trzy razy. Na mityngu w Belgradzie dwa dni temu skoczył 6,19.

Duplantis już w 2018 roku został objawieniem. Wtedy sensacyjnie został mistrzem Europy na zawodach w Berlinie. Jako 18-latek skoczył 6,05 m i został okrzyknięty światową sensacją skoku o tyczce, nowym Siergiejem Bubką. Nawet wspaniały Ukrainiec w tak młodym wieku nie był w stanie pokonać granicy sześciu metrów. Ten w Berlinie to był zresztą świetny konkurs. Równie sensacyjnym medalistą został Rosjanin Timur Morgunow, a 5,90 nie dało Piotrowi Liskowi nawet brązowego medalu. 5,85, 5,90, 5,95, 6,00, 6,05 – wszystkie te wysokości ten dzieciak ze Szwecji pokonywał za pierwszym razem. Robił to z niesamowitą wręcz lekkością i gracją, jakby była to najłatwiejsza rzecz w życiu. Warto też podkreślić wzrost szwedzkiego tyczkarza, który zdecydowanie odbiega od ideału. Duplantis ma 1,81 m, przy takim Piotrze Lisku wygląda jak krasnal.

W skoku o tyczce to jednak nie reguła, a doskonale pokazuje to Renaud Lavillenie. Francuz to wielka gwiazda tej dyscypliny ostatnich lat, złoty medalista igrzysk w Londynie, srebrny z Rio, trzykrotny mistrz świata w zawodach halowych i czterokrotny mistrz Europy. To przede wszystkim jednak ten, który poprawił legendarne i nieosiągalne 6,14 Siergieja Bubki. W Doniecku w 2014 roku skoczył 6,16. On jest od Duplantisa jeszcze niższy, bo ma 1,77 m. W 2018 roku oddał Szwedowi pałeczkę króla skoku o tyczce. Ten jeszcze przerósł swojego idola, bo tak mówił o Francuzie. Poprawił jego 6,16 trzykrotnie. Najpierw skoczył 6,17 w Toruniu, później 6,18 w Glasgow tydzień później (!), ale na kolejny rekord czekał już ponad dwa lata. Pobił go dwa dni temu w Belgradzie, osiągając 6,19. Na tym samym stadionie celuje w 6,20 w nadchodzących mistrzostwach świata.

Armand Duplantis tak naprawdę dopiero zaczyna swoją wielką karierę i nie wiadomo jaki jest jego limit. Siergiej Bubka w latach 80. i 90. poprawiał rekord świata aż 17 razy. W międzyczasie raz jeszcze pobił go Francuz Thierry Vigneron. Ukrainiec, startujący początkowo pod flagą ZSRR, zaczynał od 5,85, a zatrzymał się w 1994 roku na 6,14. Rekordy bił przez dekadę, stając się fenomenem światowej lekkoatletyki. Duplantis ma wszystko, żeby wejść w jego buty i stać się kimś podobnym. Już rozpala wyobraźnię fanów na całym świecie. Topka lekkoatletyki w tym momencie? Jakob Ingebrigtsen (1500 metrów), Karsten Warholm (400 metrów przez płotki), Yulimar Rojas (trójskok), Sifan Hassan (1500, 5000 i 10 000 metrów), Elaine Thompson-Herah (100 i 200 metrów), Anita Włodarczyk (rzut młotem), może jeszcze Mutaz Barshim (skok wzwyż) i właśnie Armand Duplantis (skok o tyczce). To na te nazwiska się czeka.

Szwedzki zawodnik na swoim koncie ma zarówno rekord w hali (6,19), jak i na otwartym stadionie (6,15). Na swoim koncie ma już złoto olimpijskie, srebro mistrzostw świata oraz dwa mistrzostwa Europy – na stadionie i hali. Do trzech razy sztuka, bo już dwukrotnie był bardzo bliski pokonania wysokości 6,19, ale minimalnie strącał poprzeczkę. Duplantis mistrzem świata jeszcze nie był, a na nadchodzącej imprezie będzie wielkim faworytem. W sezonie 2022 tylko Christopher Nilsen z USA był w stanie pokonać wysokoć sześciu metrów, było to jednak 6,05. O medal powinien też walczyć kolejny Amerykanin, KC Lightfoot. Mistrzostwa odbędą się w Belgradzie w dniach 18-20 marca.
 

Related Articles