Skip to main content

Wszyscy czołowi skoczkowie coraz mocniej myślą już o zbliżających się Igrzyskach Olimpijskich, ale póki co do rozegrania pozostały jeszcze dwa weekendy Pucharu Świata. Obydwa w Niemczech. W najbliższą sobotę i niedzielę konkursy w Titisee-Neustadt. W przeszłości polscy skoczkowie wygrywali tu siedmiokrotnie (3x Małysz, 2x Stoch, 2x Kubacki). W tym roku na nic takiego się nie zanosi.

Trener Michal Dolezal do Niemiec posyła rezerwowy skład. Powołani zostali Maciej Kot, Klemens Murańka, Tomasz Pilch, Andrzej Stękała, Jakub Wolny oraz Aleksander Zniszczoł. Żaden z nich nie znalazł się w kadrze na Pekin. Przypomnijmy, że Kamil Stoch leczy kontuzję stawu skokowego, a Dawid Kubacki jest w izolacji po zakażeniu koronawirusem. To nie wszystko, bo covid dopadł też Piotra Żyłę. W jego przypadku sprawa jest poważna, bo może zagrozić wyjazdowi do Pekinu. Nasi zawodnicy wylatują do Chin 31 stycznia i do tego czasu muszą przedstawić cztery negatywne wyniki testów PCR, przy czym najstarszy na pięć dni przed planowanym wylotem. Mówiąc prościej – najpóźniej 26 stycznia Żyła musi być zdrowy.

Koronawirus dotyka oczywiście nie tylko Polaków. Ostatnio mocno ucierpieli Norwegowie, którzy do Titisee-Neustadt nie wysyłają Daniela-Andre Tande, Fredrika Villumstada i triumfatora konkursu w Zakopanem, Mariusa Lindvika. Dwaj pierwsi są zakażeni, a Lindvik dzielił pokój z Tande i także musi być izolowany. Poza tym na Hochfirstschanze zabraknie mającego problemy z plecami Roberta Johanssona.

Z ważnych zawodników, których w ten weekend nie obejrzymy, wymienić należy także Szwajcara, Killiana Peiera. W jego przypadku nie chodzi jednak o wirusa. Peier po prostu uznał, że w ten sposób chce przygotowywać formę na Pekin. Z rywalizacji – co naturalne – nie rezygnują jednak główni kandydaci w walce o Kryształową Kulę. Ryoyu Kobayashi ma tylko 44 pkt przewagi nad drugim Karlem Geigerem. Strata Lindvika jest większa, a po tym weekendzie jeszcze się powiększy. Zapewne przegoni go jego rodak – Halvor Egner Granerud, któremu będzie jednak ciężko powtórzyć swój sukces sprzed roku. Zwłaszcza, że jego forma jest sinusoidalna. W Zakopanem zawiódł, a na potwierdzenie słabszej dyspozycji nie zdobył nawet medalu w mistrzostwach kraju. Ba, przegrał z zawodnikiem parającym się kombinacją norweską! Ponad 200 pkt mniej niż czwarty Granerud ma Markus Eisenbichler i trudno rozpatrywać go w gronie poważnych kandydatów do zgarnięcia Kryształowej Kuli.

Dziś w Titisee-Neustadt treningi i kwalifikacje. W sobotę i niedzielę konkursy indywidualne, które rozpoczną się o 16:15 i 16:00. Realnie patrząc cieszyć powinniśmy się nawet z awansu któregokolwiek z naszych do drugiej serii. Niestety, bardzo wiele wskazuje na to, że za ponad dwa tygodnie w Pekinie będzie podobnie, bo nasi liderzy zamiast szlifować formę (a właściwie ją budować), muszą się leczyć.

Related Articles