Kamil Stoch w pięknym stylu wygrał konkurs na Bergisel w Innsbrucku i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni. Znów na 3. i 4. miejscu w konkursie uplasowali się dwaj inni – Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Wobec słabszych skoków Karla Geigera i Halvora Egnera Graneruda w pierwszej serii konkursu, teraz na czele "generalki" jest dwóch biało-czerwonych. Czyżby czwarty w ciągu ostatnich pięciu lat Złoty Orzeł miał trafić w ręce Polaka? Granerud zapowiada, że walka się nie skończyła. Przy okazji jednak – chyba trochę niechcący – wywołał burzę, szczególnie wśród polskich kibiców.
O samym konkursie w Tyrolu przyjdzie nam jeszcze napisać. Wściekły Granerud, który w swojej pierwszej próbie stracił prowadzenie w Turnieju Czterech Skoczni, najwyraźniej po zawodach nie potrafił ugryźć się w język. Być może powinien dziękować niebiosom, że w ogóle znalazł się w drugiej serii i miał okazję podreperować swoją pozycję i pozostać w grze o triumf. Gdyby trafił w rundzie KO na lepszego zawodnika – np. Macieja Kota – byłoby po nim. A tak z 29. miejsca zrobił spory awans, jednak w klasyfikacji turniejowej Stoch mu odjechał, dokładając kolejne punkty także w drugiej próbie.
Co takiego powiedział Granerud? – Jakby to powiedzieć, czuję się, jakby warunki przez cały tydzień sprzyjały Polakom. To było okropnie irytujące ponownie widzieć zwycięskiego Kamila Stocha – wypalił w rozmowie z norweską telewizją.
To nie koniec. – Polacy mieli zdecydowanie więcej szczęścia ode mnie, ale dzisiaj mieli go więcej także od Geigera, także… Tak. To znów "ten cały Innsbruck", nieprawdaż? – dodał. Tajemnicą poliszynela jest to, że Norweg nie lubi skoczni Bergisel.
– Kamil jest tak niestabilny, że powinno mi pójść dobrze. Ba, pójdzie mi dobrze. Uważam, że jeżeli będą równe warunki w Bischofshofen, to w każdym skoku mogę go przeskoczyć o dziesięć punktów. Polak nie skacze świetnie, on ma po prostu dobre wyniki – kontynuował swoją wypowiedź lider Pucharu Świata.
Można zażartować, że nie mamy nic przeciwko, by Granerud przeskoczył Stocha o 10 punktów w każdym skoku, bo przewaga Polaka wynosi 20.6. Ale tak naprawdę był to pokaz buty, arogancji i braku respektu dla zawodnika, który wygrał w swojej karierze skoczka prawie wszystko. Dla multimedalisty olimpijskiego, dwukrotnego zdobywcy Pucharu Świata i dwukrotnego triumfatora "czterech skoczni", który właśnie objął wyraźne prowadzenie w kolejnej edycji wyścigu po Złotego Orła.
Nic dziwnego, że momentalniena Graneruda wylał się hejt polskich kibiców, ale także krytyka ze strony jego "ziomków". Negatywnie o słowach skoczka wypowiedział się choćby jego były kolega po fachu – Tom Hilde.
Także sam trener Alexander Stoeckl zapowiedział rozmowę wychowawczą ze swoim podopiecznym. – Przede wszystkim powinien się przewietrzyć i uspokoić, bo w takim stanie nic nie zrobi w środę w Bischofshofen – komentował opiekun Norwegów.
Granerud najwyraźniej dość szybko się przewietrzył, bo przeprosił za swoje słowa – zarówno na Twitterze, jak i specjalnym filmiku.
I was frustrated with my result today, and I still am. It’s a hill I only have bad memories from, and with the addition of today, emotions was running high. I consider Kamil one of the all time greats, but I also think that with a perfect performance in Bischofshofen anything 1/2
— Halvor E Granerud (@HGranerud) January 3, 2021
Cóż, być może doszło do niego, że Stoch od ponad dekady pokazuje klasę, a on sam jeszcze rok temu pałętał się po Pucharze Kontynentalnym…