Jak przystało na drugi tydzień igrzysk olimpijskich – króluje lekkoatletyka. Dziś oglądaliśmy królewski sprint mężczyzn na 100 metrów. Jeśli chodzi o Polaków, to w eliminacjach na 800 metrów zachwycił nas Patryk Dobek, siatkarze późną nocą nie trzymali nas przed telewizorami, a nasza dwójka – Aga Skrzypulec i Jola Ogar-Hill widzi już co najmniej brąz na horyzoncie.
Najwięksi fani siatkówki musieli wstać późną nocą, żeby obejrzeć ostatni mecz fazy grupowej z Kanadą. Polacy siatkarze wygrali pewnie i szybko, tym razem bez żadnej męczarni przy którymś z setów albo też przegranej partii, jak z Wenezuelą. Cieszy, że w pierwszym składzie zaczął Michał Kubiak. Różnica klas nie podlegała dyskusji, w pierwszym secie Kanadyjczycy zdobyli 16 punktów, a w trzecim 15. A nasi jedyni pogromcy… odpadli w grupie! Irańczycy przegrali z gospodarzami 2:3 i skończyli na piątym miejscu, które awansu nie daje. W ćwierćfinale zmierzymy się z Francją, która zajęła czwarte miejsce w grupie B, ale to mocny rywal i niech to nas nie zgubi. Teoretycznie dużo łatwiejszy rywal będzie na nas czekał w półfinale – Włochy lub Argentyna.
Przydarzył się tylko jeden przestój w drugim secie i strata kilku punktów z rzędu przy stanie 14:12. Pod koniec drugiego seta Polacy przegrywali 19:21, kiedy na zagrywkę wszedł Leon i zaczął posyłać takie bomby, że Kanadyjczycy nie potrafili tego odebrać i zdobyć choćby jednego punktu. Dwie zagrywki były bezpośrednimi asami i nasi siatkarze wygrali tę partię 25:21. Zrehabilitował się także Bartosz Kurek, który w ataku wyglądał już dużo lepiej niż w starciu z Japonią. To on zdobył u nas najwięcej punktów – 17, dokładając też kilka w bloku. Vital Heynen po meczu dawno nie był tak zadowolony. Cieszył się z tego, że wreszcie udało się wzniecić olimpijski ogień. Polacy się rozkręcają z meczu na mecz. Ten był najlepszy.
Powoli można już nakręcać się na wyścig medalowy pary Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar-Hill. Kolejne dwa wyścigi za Polkami – raz dopłynęły na piątym miejscu, a później na trzecim. Zostały jednak wyprzedzone przez Brytyjki. Tu sprawa wygląda następująco – Brytyjki pływają najrówniej, raz tylko były siódme, a poza tym ani razu nie wypadły z TOP4. Polki też są świetne, natomiast mają już 12. miejsce i żadnego marginesu błędu. Brytyjki to także liderki światowego rankingu, o złoto więc będzie tutaj trudno. Nad czwartą lokatą nasze olimpijki mają jednak przewagę aż 26 pozycji, a to bardzo dużo, bo zostały tylko trzy wyścigi. Tylko jakaś katastrofa może sprawić, że stracą podium. Przykładowo – dwie kolejne dyskwalifikacje dałyby 22+12 punktów, a więc 34. I nawet po nich Polki mogłyby bić się o brązowy medal w wyścigu finałowym. A więc tylko jakaś totalna katastrofa pozbawi nas tu medalu.
Podobno były jakieś wielkie niespodzianki w golfie, natomiast musicie mi wybaczyć, bo nie mam o tym pojęcia. Adrian Meronk zakończył debiut reprezentacji Polski w olimpijskim golfie na 51. miejscu. Golf to był taki sport na tych IO, który zaczynał się najwcześniej, bo już po północy naszego czasu. Zakończył się też kolejny etap jeździeckiego WKKW. Jan Kamiński, Joanna Pawlak oraz Małgorzata Cybulska startowali w tzw. crossie. Najlepiej poszło Kamińskiemu, który zajmuje ogólnie 30. pozycję. Joanna Pawlak jest 41., a Małgorzata Cybulska, czyli nasza najlepsza zawodniczka została wyeliminowana przez pominięcie elementu trasy. Drużynowo zajmujemy 13. miejsce na 15 ekip. Jutro jeszcze skoki przez przeszkody, ostatnia część WKKW. Świetne, 5. miejsce zajęła Katarzyna Wasick w finale 50 metrów stylem dowolnym. Polka w eliminacjach i w półfinale była też na tej samej pozycji i za każdym razem przegrywała z trójką – McKeon, Sjoestroem i Blume. W finale ta trzecia popłynęła słabiej niż wcześniej, ale i tak Wasick może być z siebie zadowolona. To ważny moment w jej karierze, bo przecież miała w niej mnóstwo kryzysów, zatrzymywała się, traciła wiarę w to, co robi, nie rozwijała się tak, jak chciała. To były jej czwarte igrzyska. Zaczynała jako 16-latka w Pekinie.
Jeśli chodzi o lekkoatletykę, to już w pierwszym rzucie awans do finału uzyskała Anita Włodarczyk. Nasza zawodniczka miała też najlepszy wynik ze wszystkich, a jej główna rywalka – DeAnna Price – startuje tutaj z kontuzją. 76.99 to wynik prawie o trzy metry lepszy niż druga Chinka Zheng. Amerykanka z urazem stopy nie może dać z siebie 100% i była w kwalifikacjach 7. Otwiera się olbrzymia złota szansa… do finału rzutu młotem awansowały także Malwina Kopron i Joanna Fiodorow, a więc będziemy mieli mocną pakę w finałowej 12 w tej konkurencji. O drugi medal będzie tu jednak naprawdę trudno. Lepsze wyniki od Kopron mają w tym roku Andersen, Berry i Rodgers. W eliminacjach na 400 metrów startował też nasz złoty medalista ze sztafety – Karol Zalewski, ale po 100 metrach się zatrzymał i doszedł do mety. Priorytetem jest tutaj sztafeta, wspólnie z trenerem podjął decyzję, żeby nie przeciążać organizmu i skupić się na głównym zadaniu. W drużynie jesteśmy silniejsi. Trzy lata temu męska sztafeta 4×400 m była halowymi mistrzami świata. Niestety jednak w tym roku mieli nawet problem z kwalifikacją olimpijską, ale to nadal silny team.
Aneta Konieczek i Alicja Konieczek nie awansowały do finału na 3000 metrów z przeszkodami. Alicji poszło dużo lepiej, choć i tak zabrakło 5-6 sekund do awansu. Zanotowała jednak jeden z najlepszych wyników w karierze. Anetę z kolei pokonała temperatura i dobiegła aż prawie minutę po czołówce. Po półfinale na 100 metrów przez płotki płakała Pia Skrzyszowska, która sama stwierdziła, że zawaliła swój bieg technicznie i nie mogła się z tym pogodzić. Przed nią jednak i tak piękna przyszłość, to jeden z największych polskich talentów lekkoatletycznych i objawień ostatnich lat. Biegnąc tyle, ile wynosi jej rekord życiowy i tak nie weszłaby do finału. Na tym samym etapie odpadła też Klaudia Siciarz. Poziom był tak wysoki, że Jasmine Camacho-Quinn pobiła rekord olimpijski. Zachwycił nas dziś Patryk Dobek! Świeżo upieczony halowy mistrz Europy wygrał swój półfinał, wykorzystując dużo miejsca po wewnętrznej i narobił nam dużej nadziei. W drugim półfinale na 800 metrów ostatni dobiegł Mateusz Borkowski, więc logicznie – do finału nie awansował. Przewrócił się Nijel Amos, ale nie ze swojej winy i najlepszy zawodnik tego roku pobiegnie w finale. Oprócz niego – mocni są także dwaj Kenijczycy, ale Dobek to sensacja 800 metrów – biega na tym dystansie dopiero od kilku miesięcy, wcześniej rywalizował na 400 metrów przez płotki.
A jutro zaczynają się zapasy i kajakarstwo, także od rana sporo zmagań Polaków w pierwszych rundach. Pomścić kolegów spróbują też Fijałek i Bryl, którzy zmierzą się w 1/8 finału z Włochami, którzy byli lepsi w grupie od Kantora i Łosiaka. Ten mecz około 10:00. Będzie też kolarstwo torowe i ostatni wyścig żeglarski pary Przybytek/Kołodziński.