W ten weekend nasza kadra skoczków podzieliła się. Część zawodników udaje się na zawody Pucharu Świata do niemieckiego Klingenthal, a część trenuje w austriackim Ramsau, by próbować złapać formę. Czy to cokolwiek pomoże? Sytuacja po trzech weekendach jest naprawdę zła.
Przypomnijmy, że do tej pory żaden Polak nie stanął na podium zawodów. Najbliżej tego był w inauguracyjnym konkursie Kamil Stoch, który zajął 5. miejsce. Tylko raz w czołowej „50” zameldowało się więcej niż dwóch Polaków. Trzech w Wiśle punktowało jednak bardzo marnie – Stoch był 11.. a Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł pod koniec trzeciej dziesiątki. Dawid Kubacki w większości konkursów w ogóle nie kwalifikował się do drugiej serii. Stefan Hula był jednym z najsłabszych w całej stawce. Tylko niektóre skoki udawały się Jakubowi Wolnemu. Słabo spisywał się także Andrzej Stękała. Nasi potrafili przegrywać ze Szwajcarią w Pucharze Narodów, albo zdobyć w pojedynczym konkursie mniej punktów niż Estonia… Posługiwaliśmy się już tym zwrotem, ale to naprawdę obraz nędzy i rozpaczy.
Dlatego też Polski Związek Narciarski zareagował stanowczo. Do Klingenthal na zawody Pucharu Świata pojechali Stoch, Żyła, Zniszczoł i Paweł Wąsek. W tym samym czasie swoją formę ratować spróbują w Ramsau Kubacki, Wolny, Stękała i Murańka. Będą oni trenować pod okiem trenerów Grzegorza Sobczyka i Macieja Maciusiaka. Czy Ramsau będzie miało swoją magiczną moc, jak niegdyś, w czasach Adama Małysza? Oby, bo naprawdę jest co ratować. Przypomnijmy miejsca Polaków w ubiegłorocznym Turnieju Czterech Skoczni: 1. Kamil Stoch, 3. Dawid Kubacki, 5. Piotr Żyła, 6. Andrzej Stękała. Czterech Polaków w pierwszej „szóstce”. Do tego Aleksander Zniszczoł 31. i Klemens Murańka 32. Dziś dziękowalibyśmy niebiosom za jednego zawodnika walczącego o podium.
Dziś w Klingenthal o 17:15 początek treningów, a o 19:15 seria kwalifikacyjna. Konkurs indywidualny nr 1 jutro o 16:00, a poprzedzi go o 14:45 seria próbna. W niedzielę o 14:00 kwalifikacje do drugiego konkursu, który odbędzie się o 16:00.
Kamil Stoch wygrywał w Klingenthal dokładnie 10 lat temu. Co ciekawe, to nie jedyne polskie zwycięstwo w tej pucharowej lokalizacji, bo dwa lata później sensacyjnie wygrał tam… Krzysztof Biegun. W zeszłym sezonie obydwa konkursy w Klingenthal wygrał dominator sezonu – Halvor Egner Granerud, który w trzech ostatnich konkursach tego sezonu nie zapunktował! Stoch podczas sobotniego skakania był drugi.
Po Klingenthal skoczków czeka jeszcze Engelberg, który przeważnie był bardzo udany dla polskich zawodników. Następnie Turniej Czterech Skoczni. Niemiecko-austriacka impreza w ostatnich latach została zdominowana przez biało-czerwonych, ale obecnie nie ma przesłanek do optymizmu. I ten weekend raczej takowych nie przyniesie, choć ściskamy kciuki za naszą czwórkę, ze Stochem na czele.
Aktualnie liderem Pucharu Świata jest Karl Geiger, wyprzedzający Anze Laniska i Markusa Eisenbichlera. Każdy z pięciu konkursów indywidualnych w tym sezonie wygrywał inny zawodnik. Na pewno mocnym kandydatem do wygrywania w Klingenthal będzie Ryoyu Kobayashi, który wygrał pierwszy konkurs w Ruce, a potem z powodu covidu nie mógł skakać w drugim, a także polecieć do Wisły.