Do tej pory Niżny Tagił nigdy nie był szczęśliwym dla Polaków miejscem. Jedynym z biało-czerwonych, który stał tutaj na podium był Piotr Żyła. W weekend nie tylko ten stan rzeczy się nie zmienił, ale zrodziły się całkiem zasadne pytania, o przygotowanie naszych zawodników do sezonu.
Już Letnia Grand Prix mąciła nieco spokój naszych fanów, ale trudno przywiązywać wielką wagę do skoków na igielicie, które stanowią jedynie element przygotowań do głównego sezonu. Niestety, to co zobaczyliśmy w weekend w Niżym Tagile tylko podgrzewa atmosferę niepewności. Ale po kolei.
Piątkowe kwalifikacje dały powiew optymizmu jeśli chodzi o Kamila Stocha. Nasz arcymistrz wygrał tę serię i to w znakomitym stylu, przeskakując rywali o ładnych parę metrów. Jako że i w treningach Stoch wyglądał dobrze, zapowiadało się na udany weekend Kamila. Jak było? W sobotę nieźle. Stoch zajął 5. miejsce, choć po pierwszej nieudanej próbie był dopiero 20! W drugiej odpalił petardę i skoczył o 15 miejsc do góry. A zatem po raz kolejny pokazał, że drzemie w nim moc. Niestety, pozostali podopieczni Michala Doleżala zawiedli. Dawid Kubacki skończył na 13. miejscu, co można uznać za wynik poniżej oczekiwań. Nikt więcej z biało-czerwonych nie zapunktował. Żyła zajął 32. miejsce, Jakub Wolny 45., a Andrzej Stękała 48, wyprzedzając tylko Rumuna Andreia Feldoreana oraz zdyskwalifikowanego Rosjanina Dania Sadrejewa.
Mimo dość loteryjnych warunków najlepsi w sobotę byli faworyci sezonu. Wygrał Karl Geiger, wyprzedzając Ryoyou Kobayashiego i Halvora Egnera Graneruda. Sensacyjnie 4. miejsce zajął Naoki Nakamura. Japończycy błysnęli formą zresztą także w szerszym spektrum – 10. był Yukiya Sato, 11. Junshiro Kobayashi, a 15. Daiki Ito. Punktował jeszcze Keiichi Sato. Forma niczym Polaków na Turnieju Czterech Skoczni.
Dyspozycja Stocha dawała nadzieję na udany konkurs w niedzielę, ale drugi konkurs indywidualny to istna katastrofa. Stoch i Kubacki w ogóle nie weszli do drugiej serii. Można zganiać winę na loteryjne warunki, ale jednak czołówka z soboty poradziła sobie z nimi. Wyjątkiem był Ryoyu Kobayashi, ale on odpadł już w kwalifikacjach, bowiem został zdyskwalifikowany. Wróćmy do Polaków. Dwóm udało się zapunktować, ale 16. miejsce Żyły i 30. Stękały to na pewno nie są wyniki, po których ktokolwiek się ucieszył. To nawet nie jest minimum przyzwoitości.
Wygrał ze sporą przewagą Granerud, wyprzedzając Geigera i Stefana Krafta, który w sobotę nie skakał, bo przepadł w piątkowych kwalifikacjach! Na dalszych miejscach dwóch Słoweńców – Timi Zajc i Cene Prevc. Tym razem dużo gorzej spisali się Japończycy. Najwyżej notowany był Yuikya Sato – 14. Liderem klasyfikacji generalnej jest Geiger i to on w Ruce rozpocznie rywalizacji w żółtej koszulce.
Czy po Niżnym Tagile trzeba bić na alarm? Początki bywają trudne, a ta skocznia nie leży naszym zawodnikom. Być może szczyt formy przyjdzie jak ostatnio co roku – na przełom grudnia i stycznia. A może Doleżal przygotował zawodników tak, by najlepsi byli w lutym na Igrzyskach Olimpijskich? Jest niestety i taki scenariusz, w którym czeka nas sezon pełen rozczarowań. Tego nie wiemy. Kolejne konkursy będą odsłaniały prawdę.
Zresztą, złośliwi i tak powiedzą, że to wszystko przez przenosiny skoków do TVN…