Skip to main content

Takiego finalisty na pewno nikt się nie spodziewał, a już zwycięzcy tym bardziej. Rozstawiony z numerem 18. Jonny Clayton pokonał po drodze dwóch mistrzów świata, a w finale uporał się z Mervynem Kingiem i sięgnął po swoje pierwsze indywidualne trofeum PDC w karierze.

Do tej pory jego największym sukcesem był tryumf w World Cup od Darts w 2020 roku, ale tam grał w parze z mistrzem świata – Gerwynem Pricem. Obaj reprezentowali Walię i to Price ratował skórę mniej doświadczonemu koledze. Clayton przegrał po drodze dwa mecze i panowie musieli ratować się meczami 2 vs 2. Trochę na plecach Price'a Walijczycy przechodzili dalej. W półfinale i finale już jednak wygrał i wspólnie z Pricem cieszyli się ze zwycięstwa.

W mistrzostwach świata najdalej był w trzeciej rundzie, to raczej gracz nawet z trzeciego szeregu. A tymczasem to właśnie Clayton był najbardziej efektownym zawodnikiem tegorocznego Mastersa. W 1/8 załatwił Michaela Van Gerwena. Choć Holender jest w kiepskiej formie, to i tak był już wyczyn. Wygrał 10:9 – w ostatnim legu, gwarantując emocje do samego końca. 10:9 wygrał także z Jamesem Wadem, a potem 11:10 z Peterem Wrightem, w obu meczach prezentując średnią powyżej 100 punktów. Finał był absolutnie niespodziewany – 18. w rankingu Clayton kontra 20. w rankingu Mervyn King. Walijczyk tym razem zakończył mecz trochę szybciej, wygrywając 11:8.

Masters to szybki, trzydniowy turniej. Dziś odbyły się ćwierćfinały, półfinały i finał. Clayton i King zagrali więc po trzy spotkania. Clayton w półfinale walczył z obrońcą tytułu, numerem 3. w rankingu – Peterem Wrightem. Częściej trafiał +140, miał lepszą średnią punktową, ale Wright nadrabiał udanymi wykończeniami i skończyło się 11:10. King także sprawił wielką sensację, eliminując w półfinale mistrza świata – Gerwyna Price'a, który w tym turnieju miał kapitalną formę. I to także w stosunku 11:10. To był niewiarygodny zestaw finałowy, bo gdyby nie zmieniona formuła turnieju, to obaj by na nim nie grali.

Jonny Clayton nawet nie miał pojęcia, że w tym turnieju wystąpi. Zadzwonił do niego Mark Webster. Myślał, że kolega robi sobie z niego jaja, ale ten wytłumaczył mu, że zwiększono liczbę uczestników do 24. Jonny pewnie przygotowywał się spokojnie do roboty, jako tynkarz, bo taki na co dzień ma zawód. No to wykorzystał zaproszenie najlepiej, jak się dało. Zwycięstwem w Mastersie wywalczył także miejsce w turnieju Premier League Darts.

 

Related Articles