Krótko nacieszyli się żużlowcy mianem głównych sportowych bohaterów weekendów w Polsce. Poczynając od 9. kolejki czeka nas okres, gdy będzie trzeba wybierać pomiędzy kochaną Ekstraligą a Euro 2020. Warto jednak pamiętać, że w najbliższy weekend możemy zbliżyć się do rozwiązania zagadki. Jakiej? Mecz GKM-Falubaz to spotkanie, które sporo może powiedzieć pod kątem utrzymania/spadku w lidze!
Piątek, 18:00 Apator Toruń – Sparta Wrocław
Gdyby tydzień temu torunianie wygrali w Zielonej Górze, to już mogliby się wygodnie rozsiąść w fotelach. A tak, cały czas będzie trzeba drżeć. Tym bardziej że trudno się spodziewać ich punktów w najbliższy weekend. Do Torunia przyjeżdża Sparta Wrocław i rzecz jasna będzie faworytem. W drużynie Dariusza Śledzia trudno znaleźć słabe punkty w zestawieniu seniorskim. Zresztą, nawet gorszy dzień najmłodszych – Bewley i Czugunow – może być zrekompensowany przez ekpresowy tercet Łaguta, Janowski i Woffinden. Do tego coraz wyższa dyspozycja Przemysława Liszki i wychodzi zdecydowany faworyt sezonu zasadniczego. Niektórzy przewidują, że Sparta nie przegra do czasu play-offów, ale tutaj trzeba być nieco ostrożniejszym. W końcu nikt nie spodziewał się tego, co wydarzyło się w Grudziądzu…
Apator mógł wygrać i zrzucać Falubaz w stronę pierwszoligowej przepaści. Zgarnął tylko i aż bonusa, który był obowiązkiem. Teraz mecz u siebie, ale rywal z gatunku tych, którzy są zawsze piekielnie trudni do pokonania. Argumenty? Przynajmniej dwa – Jack Holder i Paweł Przedpełski. O nich można być stosunkowo spokojnym, nieco mniej o Roberta Lambera. W ogóle w przypadku Miedzińskiego i Chrisa Holdera. Tam może być albo "dycha", albo dwa zera na start i zmiany taktyczne. Tomasz Bajerski świetnie czuje zmiany taktyczne w tym sezonie, ale koniec końców takie zmiany można robić, gdy się… przegrywa sześcioma lub więcej punktami. Tym razem też chyba będzie z tego korzystał.
Piątek, 20:30 Unia Leszno – Włókniarz Częstochowa
Byki przegrały w Lublinie, Wrocławiu i Gorzowie. Limit porażek chyba już powoli wyczerpali. Sytuacja w tabeli może nie jest zła, ale to już moment, gdy nie ma buforu bezpieczeństwa w postaci kilku punktów przewagi. Trzy punkty straty do play-offów nie wygląda źle, ale ewentualna porażka z Włókniarzem byłaby katastrofą w kontekście końcówki rundy zasadniczej. Krótko mówiąc – Unia już musi! Dla Piotra Barona niestety jest coraz więcej kłopotów. Do formy doszedł Jason Doyle, dobrze się ogląda Janusza Kołodzieja, ale Emil Sajfutdinow w ostatnich tygodniach wygląda znacznie gorzej. Do tego coraz gorzej sprawdza się taktyczne ustawienie Piotra Pawlickiego w dwóch biegach z juniorami. Na tym Unia straciła już mnóstwo punktów, które później muszą inni nadrabiać. Mimo tego trudno oczekiwać na zmiany w awizowanych składach, bo Piotr Baron używa opcji "kopiuj-wklej", co tydzień.
Inaczej wygląda sprawa u Piotra Świderskiego. Ten może nie robi rewolucji, ale próbuje dokonywać roszad. Wcześniej może i były nerwowe ruchy, ale Lwy wyglądały fatalnie na początku sezonu. Teraz chyba już weszli na odpowiednie tory, a przeciwko Motorowi odjechali koncertowe zawody. Przede wszystkim wielką siłą CKM-u byli i są juniorzy. Mateusz Świdnicki błyszczy, ale nadal jest w cieniu genialnego Jakuba Miśkowiaka. Wreszcie odzyskali Kacpra Worynę, a i Fredrik Lindgren zaczął jechać, jak należy. Oczywiście może to zbyt szybkie wnioski, ale na pewno optymizmu w Częstochowie jest znacznie więcej niż trzy tygodnie temu. Dzięki ostatnim wynikom mogą jechać z większym luzem do Leszna. Nawet porażka nie będzie tragedią, ale w obecnej formie, jak najbardziej stać ich na walkę o punkt/y.
Niedziela, 16:30 Motor Lublin – Stal Gorzów
Kolejny mecz z walką o play-offy w tle. W lepszej sytuacji Stal Gorzów, ale Motor pokazuje, że u siebie jest znacznie lepszą wersją drużyny niż na wyjazdach. Ekipa Jacka Ziółkowskiego i Macieja Kuciapy przy Zygmuntowskich potrafi objechać każdego, by na wyjeździe – w pewnym stopniu – odwrócić tendencję. Dla Motoru niedzielny mecz będzie ostatnim z cyklu trudnych u siebie, gdyż potem przyjadą do Lublina Falubaz i GKM, czyli niemal pewne 6 punktów. Tutaj o komplet będzie trudno, bowiem 14 punktów zapasu mają gorzowianie. Zmarzlik, Vaculik i Thomsen wystarczą do zrobienia bonusa, ale czy będzie coś więcej? Sporo niewiadomych.
Ekipa juniorska po stronie lublinian, ale co dalej? Pewniakiem na pewno będzie Mikkel Michelsen i na tym oczywistości się kończą. Dominik Kubera mocno zawodzi, a miał być przewagą na pozycji U24. Hampel tradycyjnie w kratkę, a Grisza Łaguta po kilku dobrych występach, skompromitował się w Częstochowie. Ale wracają do Lublina, gdzie znają wszystkie ścieżki. Wiedzą, gdzie ich "wytarga" na drugim łuku i jak pojechać, by sobie krzywdy nie zrobić. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem będą punkty dla obu ekip po meczu. Dwa dla Motoru, jeden dla Stali.
Niedziela, 19:15 GKM Grudziądz – Falubaz Zielona Góra
Kolejny mecz o wszystko dla Falubazu? Zdecydowanie tak! Tutaj jednak znacznie większe szansę na pełną pulę, bowiem mają dwanaście punktów zapasu z Wrocławskiej. Mimo tego, można tu się spodziewać wszystkiego. Zagadek jest mnóstwo, ale warto przedstawić tło.
GKM Grudziądz jest ostatni i ma 3 punkty na swoim koncie, zaś Falubaz tuż nad nimi i "oczko" więcej. Tyle że GKM lada moment dostanie właśnie KSF i Apatora w domu, czyli potencjalnie najłatwiejsze cztery punkty do zgarnięcia dla nich. Jakkolwiek można się pastwić nad postawą grudziądzan, tak trzeba przyznać, że wykonali już wynik ponad stan. Wygrali ze Spartą i zremisowali z Motorem. Tego pewnie w planach nie było, więc mają pewien zapas. To nie zwalnia ich z obowiązku wygranej nad Falubazem w niedzielę. Nawet zakładając triumf bez bonusa. Czy to możliwe? Oczywiście! Kluczem będzie duet duński. Nicki Pedersen będzie wygrywał, ale trzeba też wierzyć w Kennetha Bjerre, który jest coraz szybszy. Przemysław Pawlicki? U siebie te jego statystyki wyglądają o niebo lepiej niż na wyjazdach – średnia lepsza o 0,55 pkt/bieg! Nie spodziewajmy się w składzie Krzysztofa Kasprzaka, który skompromitował się we Wrocławiu. Warto będzie zerkać jeszcze na duet Norbert Krakowiak i Paweł Miesiąc. Obaj potrafią zaskoczyć i będą musieli wygrywać z drugą linią KSF.
Teraz pytanie, kto nią jest? W teorii Mateusz Tonder czy Piotr Protasiewicz. Tymczasem ten duet wystąpił w 15. biegu przeciwko Apatorowi! Tonder ma za sobą dwa kapitalne mecze i jest najlepszym zawodnikiem Ekstraligi niesklasyfikowanym. Tyle że wspomniane mecz były w Zielonej Górze. Na wyjeździe już może być dużo trudniej. Pokazały to IMP. W 1/4 finału królował na torze w Opolu, a w Gnieźnie przywiózł tylko jeden punkt. Pod względem nawierzchni Grudziądz bardziej przypomina owal w pierwszej stolicy Polski…
Ciekawym przypadkiem jest fakt, że średnie pozostałej czwórki seniorów sa albo wyższe na wyjazdach – Fricke i Zagar – albo niemal równe tym domowym – Protasiewicz i Dudek. Ciekawe zagadnienie, ale może się okazać, że właśnie wyjazdowe spotkania jakoś służą Falubazowi. I chyba będą musiały, bo dla nich perspektywa jest bardzo trudna. Terminarz mówi, że ewentualna porażka w Grudziądzu, nawet przy zdobytym bonusie, może być gwoździem do trumny. Potem czeka ich pięć mecz&oacut
e;w z czołówką, w tym trzy wyjazdy. Bez wygranej przy Hallera, może być krucho z drużyną Piotra Żyto.