Skip to main content

Jeszcze nie było oficjalnej ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich, a w piłkę nożną na tym turnieju już grają. Za nami pierwsza kolejka zmagań kobiet i mężczyzn. Futbol zaczyna szybciej, żeby uczestnicy nie musieli grać codziennie lub co dwa dni, bo przecież zaczynamy od batalii w grupach.

W męskim turnieju olimpijskim bierze udział 16 reprezentacji z różnych kontynentów.  W tym przypadku limitem jest 1997 rok, ale każda kadra może wystawić po trzech starszych graczy. Najbardziej doświadczeni piłkarze, którym regulamin pozwala na grę mają więc po 24 lata, a więc są już całkiem doświadczeni na seniorskim poziomie. Choćby reprezentacja Brazylii traktuje ten turniej bardzo poważnie, mając w składzie Richarlisona z Evertonu, Douglasa Luiza z Aston Villi, Matheusa Cunhę z Herthy czy Antony'ego z Ajaksu. Jeden z biletów dla starszych dostał Dani Alves, który bardzo chciał wystąpić na igrzyskach i jako 38-latek jest kapitanem "Canarinhos".

Alves to nie jedyny doświadczony zawodnik, który postanowił pomóc młodszym kolegom. W reprezentacji Francji występuje dwójka z Tigres, czyli Andre-Pierre Gignac oraz Florian Thauvin. Takie nazwiska jednak nie pomogły "Trójkolorowym" w pierwszej kolejce i trochę nieoczekiwanie przegrali oni aż 1:4 z Meksykiem, gdzie z kolei bramki strzeże doświadczony Guillermo Ochoa. W kadrze Japonii możemy zobaczyć Mayę Yoshidę czy Hirokiego Sakai, w Nowej Zelandii znanych z występów w Premier League – Winstona Reida i Chrisa Wooda, podobnie jak Ahmeda Hegaziego z Egiptu. Jeśli chodzi o kolejnych zawodników, to Wybrzeże Kości Słoniowej reprezentują: Eric Bailly, Franck Kessie i Max Gradel, a więc całkiem mocne trio. Silną reprezentację mają też Hiszpanie. Oprócz "regulaminowych" zawodników, jak Pedri, Oyarzabal, Eric Garcia, Dani Olmo, Bryan Gil czy Pau Torres, są też powołani dodatkowo Marco Asensio i Dani Ceballos.

Reprezentacji Niemiec brakuje wielkich gwiazd, a dodatkowo powołanymi są: Nadiem Amiri, Max Arnold oraz najbardziej doświadczony – Max Kruse. W starciu z Brazylią byli w pierwszej połowie bezradni. W 30 minut hat-trickiem popisał się Richarlison, a 3:0 do przerwy to i tak łagodny wymiar kary. "Canarinhos" śmiało mogli wpakować 5-6 goli. Nasi sąsiedzi podnieśli się w drugiej połowie, ale stać ich było na dwa gole. W końcówce dobił ich Paulinho z Leverkusen i wynik tego spotkania to 4:2. Niespodziewanie mocnej Hiszpanii postawili się gracze Egiptu, a doświadczony golkiper Mohamed El Shenawy z Al-Ahly miał swój dzień konia. Gwiazd brakuje także w kadrze Argentyny i przegrali oni 0:2 z reprezentacją Australii. WKS wymęczył wygraną 2:1 z Arabią Saudyjską, a Nowa Zelandia po golu Chrisa Wooda wygrała 1:0 z Koreą Południową. Wydaje się, że mimo wszystko o tytuł powinny się bić reprezentacje Hiszpanii i Brazylii, bo to oni mają personalnie najmocniejsze ekipy.

W turnieju pań bierze udział nie 16, a 12 reprezentacji. Rozgrywki rozpoczęły jeszcze dzień wcześniej i mogliśmy oglądać taki ładny kwiatek, jak mecz Holenderek z Zambijkami, gdzie było 10:3. Jeśli chodzi o turniej kobiecy, to tutaj już wystawiane są najcięższe działa, dlatego wielką sensacją jest wygrana – i to aż 3:0 – Szwedek z mistrzyniami świata. To pierwsza porażka Amerykanek aż od 44 meczów, a przecież w swojej ekipie mają takie gwiazdy, jak: Alex Morgan, Megan Rapinoe, Carli Lloyd czy Becky Sauerbrunn. To jednak nie tak, że Szwedki to przypadkowa reprezentacja, bo również i tam grają gwiazdy Realu Madryt, czyli Kosovare Asllani i Sofia Jakobson, a pięć lat temu to właśnie one wyrzuciły USA z igrzysk olimpijskich w ćwierćfinale po rzutach karnych. W ostatnich spotkaniach między tymi drużynami, to Amerykanki wychodziły zwycięsko, to one są też liderkami w rankingu FIFA. Niedawno dziennikarka Caitlin Murray drwiła w ESPN, że turniej może być za łatwy dla piłkarek USA, więc to taki solidny kubeł zimnej wody na łeb (przynajmniej dla niej).

Turniej kobiecy zapowiada się jeszcze bardziej emocjonująco, bo jak już zostało wspomniane – nie ma tutaj żadnych limitów czy ograniczeń i można wystawić najsilniejszą ekipę. W igrzyskach biorą udział mistrzynie świata – Amerykanki, wicemistrzynie – Szwedki, brązowe medalistki – Angielki (na turnieju oczywiście jako Brytyjki) i zdobywczynie czwartego miejsca – Holenderki. Są oczywiście też Brazylijki, które mundial miały dość kiepski, ale nie można skreślać i tej reprezentacji, mającej już legendarne gwiazdy tego sportu w składzie, a więc Martę i 43-letnią Formigę.

Related Articles