Skip to main content

W tym roku zdecydowanie Jonny Clayton robi furorę w świecie darta. Właśnie pokonał w finale World Series of Darts Belga – Dimitriego Van den Bergha i sięgnął po czwarte duże trofeum w 2021 roku. 

Finał stał na bardzo wysokim poziomie. Clayton i Van den Bergh mieli średnią powyżej 100-punktową. Długo mecz był bardzo wyrównany i obaj panowie szli łeb w łeb, ale walijski zawodnik "odpalił" się przy stanie 6:6. Wówczas wygrał już wszystkie kolejne partie i całe spotkanie 11:6. Clayton z gracza drugiego szeregu PDC nagle wystrzelił i stał się jednym z najlepszych, a w tym momencie to nawet najlepszym darterem. W samym 2021 roku wygrał już cztery wielkie turnieje – Masters, World Grand Prix, Premier League i teraz jeszcze World Series of Darts, a na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, bo przed nami Grand Slam of Darts, Players Championship Finals, a później, na przełomie 2021 i 2022 najbardziej wyczekiwane przez wszystkich mistrzostwa świata.

Van den Bergh zaczął grać od momentu, gdy przegrywał 0:2. Wówczas wygrał trzy legi z rzędu i to ani razu nie myląc się na podwójnej. Na pierwszą przerwę schodził więc bardzo podbudowany. Belgijski zawodnik cały czas się uśmiechał, czując wsparcie gospodarzy. Mimo że zawody były przecież w Holandii, to do Amsterdamu udało się też trochę belgijskich kibiców. Końcówka spotkania należała już zdecydowanie do Walijczyka. Clayton dwa razy z rzędu popisał się kończeniem powyżej 100, najpierw przy swoim podaniu zamknął 103 punkty, a później przełamał rywala kończąc 121. Nie ruszyło go nawet to, że Van den Bergh rzucił wcześniej maksa. Ogólnie Clayton rzucił też w finale właśnie więcej maksów, w tym elemencie pokonał rywala 8:5. A przecież aż do finału – Belg był w tym lepszy od kolejnych przeciwników.

Jonny Clayton nie miał łatwej drabinki. Musiał po drodze rozprawić się z Gerwynem Pricem, a później z Michaelem Van Gerwenem. Ten pierwszy mecz był dla niego dużo trudniejszy, w końcu jego rodak to numer jeden na świecie, a Holender jest trochę w cieniu swojej dawnej formy. Price w meczu do 10 wygranych legów – prowadził już z Claytonem 8:4, a ten potrafił i tak odwrócić losy spotkania. Wygrał pięć kolejnych partii i to on nagle wysunął się na prowadzenie. W tym meczu doszło do decidera, a więc ostatniego lega i Clayton zakończył go spektakularnie – finiszem 122-punktowym. Po raz drugi z rzędu pokonał Gerwyna Price'a. We wcześniejszych latach Price regularnie pokonywał Claytona.

Clayton powiedział, że cieszy się każdą sekundą tego, co teraz robi, a jego pewność siebie nigdy nie była na tak wysokim poziomie. Trudno się dziwić, bo po raz kolejny pokazał, że nie ma sobie równych, pokonująć dość trudną drabinkę i prezentując się wybornie w długich momentach tego turnieju.

Related Articles