Caio Borralho odniósł w sobotę najcenniejsze zwycięstwo w dotychczasowej karierze, rozbijając Jareda Cannoniera.
W sobotę walczono w Tarnowie, gdzie odbyła się gala KSW 97, oraz w Las Vegas, gdzie najlepsi na świecie wzięli się za łby w ramach gali UFC Fight Night.
Nie brakowało niespodzianek w Tarnowie. W walce wieczoru wydarzenia Szymon Bajor przegrał jednogłośnie z gremialnie skreślanym Matheusem Scheffelem, a w co-main evencie faworyzowany Oleksii Poliszczuk uległ przez poddanie w drugiej rundzie debiutującemu nad Wisłą Bruno Azevedo.
Na wyróżnienia zasłużyli Muslim Tulshaev, który porozcinał także faworyzowanego Marcina Krakowiaka, Wiktoria Czyżewska, która fantastycznym kopnięciem na głowę znokautowała Erianny Castanedę, oraz Albert Odzimkowski i Sergiusz Zając – ten pierwszy ubił w pierwszej rundzie Davida Hoseka, a ten drugi faworyzowanego Klebera Silvę.
W daniu głównym gali w Las Vegas Caio Borralho zdał najtrudniejszy z testów w dotychczasowej karierze w osobie Jareda Cannoniera.
Amerykanin tanio skóry nie sprzedał i miał swoje momenty, ale to Brazylijczyk był na przestrzeni 25-minutowego boju skuteczniejszy, dosięgając Cannoniera szybkimi prostymi, niskimi kopnięciami czy kontrującymi kolanami. W rundzie piątej Borralho był nawet o włos od skończenia przeciwnika piękną kombinacją 1-2 i kanonadą uderzeń z góry, ale sobie tylko znanym sposobem “Killa Gorilla” przetrwał do syreny kończącej zawody.
Werdykt był jednak formalnością. Sędziowie orzekli o zwycięstwie Caio Borralho w stosunku 2 x 49-46, 48-46. Brazylijczyk wyśrubował w ten sposób bilans pod sztandarem UFC do nieskazitelngo 7-0, włączając się do gry o najwyższe laury w kategorii średniej.
Nieskażony porażką bilans obronił w Las Vegas Michael Morales. 25-letni Ekwadorczyk wyśrubował go do 17-0, ubijając w pierwszej rundzie zaprawionego w bojach Neila Magny’ego.
Broni nie składa inny weteran Gerald Meerschaert. Pomimo iż w drugiej rundzie walki z Edmenem Shahbazyanem był o włos od porażki, “GM3” odwrócił losy pojedynku, poddając przeciwnika.
Nieprawdopodobnym nokautem popisał się też Mairon Santos, który w finale “TUF” w wadze piórkowej spekakularnie uśpił Kaana Ofliego.