Skip to main content

Nie będzie miło wspominał sobotniego wieczoru w Las Vegas zaprawiony w bojach weteran UFC Edson Barboza.

W pojedynku wieńczącym wydarzenie rywalem 38-letniego Brazylijczyka był młodszy o sześć wiosen Lerone Murphy, dla którego był to najważniejszy występ w dotychczasowej karierze. Niepokonany w zawodowej karierze Brytyjczyk był niewielkim bukmacherskim faworytem zawodów.

Bitewna rzeczywistość pokazała jednak, że sportowe różnica na korzyść Murphy’ego była znacznie większa – choć nie obyło się bez chwil grozy. Bitny i charakterny Barboza miał bowiem swoje doskonałe momenty, w których wydawało się, że nie tylko szala zwycięstwa może przechylić się na jego stronę, ale też jest o włos od skończenia Murphy’ego.

W ostatnich sekundach pierwszej rundy Barboza potężnym up-kickiem ściął Brytyjczyka z nóg, ale tego uratowała syrena. W rundach drugiej i trzeciej Brazylijczyk okrutnie okopał nogę Murphy’ego – tak mocno, że ten długimi fragmentami zmuszony był do walki z odwrotnej pozycji, aby oszczędzać nogę. Wreszcie na około półtorej minuty przed końcem pojedynku Edson wstrząsnął rywalem fantastyczną obrotówką na korpus – ale Lerone uratował się obaleniem.

Przez zdecydowaną większość walki to jednak Brytyjczyk zdecydowanie rozdawał karty w oktagonie. Wywierał dużą presję, pozbawiając Brazylijczyka miejsca i czasu na wyprowadzanie kopnięć. W płaszczyźnie bokserskiej Murphy zdecydowanie przeważał, niemiłosiernie rozbijając leciwego przeciwnika. Chwilami wydawało się, że jest o włos od skończenia pojedynku, ale twardy Brazylijczyk przetrwał do syreny końcowej.

Werdykt był formalnością. Sędziowie orzekli jednogłośnie o wiktorii Lerone’a Murphy’ego w stosunku 2 x 50-45, 49-46. Zwycięstwem tym 32-latek zapewnił sobie awans do czołowej piętnastki rankingu wagi piórkowej.

W co-main evencie wydarzenia Khaos Williams potrzebował ledwie 90 sekund, aby rozprawić się z Carlstonem Harrisem. Amerykanin znokautował rywala srogim prawym sierpem, odnosząc tym samym drugie z rzędu zwycięstwo i czwarte w ostatnich pięciu występach.

Fantastycznym nokautem w karcie głównej popisał się też Adrian Yanez. Rzeźniczo usposobiony Amerykanin po niespełna trzech minutach rywalizacji potężnym prawym sierpowym posłał na deski Viniciusa Salvadora, dzieła zniszczenia dopełniając uderzeniami z góry. Yanez powrócił w ten sposób na zwycięskie tory po dwóch z rzędu porażkach.

W Las Vegas zwycięstwa dopisali też do swoich rekordów byli zawodnicy KSW. Debiutujący w UFC Oumar Sy już w pierwszej rundzie poddał Tuco Tokkosa, a Abus Magomedov pokonał jednogłośnie Warlleya Alvesa.

Related Articles