Cała nadwiślańska scena MMA wyczekiwała w sobotę czwartego występu Mateusza Gamrota w oktagonie UFC.
Ledwie w Gliwicach opadł kurz po gali KSW 65, którą zwieńczył ciężki nokaut, jaki Roberto Soldić zafundował Mamedow Khalidovowi, w Las Vegas w oktagonie UFC zameldował się Mateusz Gamrot. Polski lekki skrzyżował rękawice z Diego Ferreirą w ramach gali UFC Fight Night.
Pierwsza runda zawodów wyglądała w wykonaniu reprezentanta Polski dobrze. Trafiał częściej w stójce i zanotował kilka obaleń, choć sprawnego w walce na chwyty rywala nie był w stanie skontrolować z góry.
Druga odsłona była wyrównana. Ferreira dosiegnął Gamrota kilkoma dobrymi uderzeniami. Ten jednak regularnie wplatał do swojej gry próby zapaśnicze, choć Brazylijczyk po każdym obaleniu szybko zrywał się na nogi. Jednak po jednym ze sprowadzeń Polak zaszedł Ferreirze za plecy przy ogrodzeniu. Unieruchomiwszy Brazylijczyka, grzmotnął soczystym kolanem na jego żebra. Moc uderzenia okazała się tak duża, że Ferreira… Poddał walkę! Wiktoria Gamera stała się faktem.
Zapytany w wywiadzie w oktagonie o swoje dalsze plany startowe po pokonaniu sklasyfikowanego na 12. miejscu w rankingu rywala, Mateusz Gamrot długo się nie zastanawiał – rzucił mianowicie wyzwanie byłemu dwukrotnemu mistrzowi wagi lekkiej Bellatora i pretendentowi do złota UFC Michaelowi Chandlerowi.
– Słuchajcie, wszyscy chcą walki z Conorem McGregorem – powiedział Polak. – Ale kim jest Conor? Pięć lat temu był dobry, ale teraz jest biznesmenem. Nie jest prawdziwym wojownikiem.
– Hej! Mówisz, że chcesz walczyć z Conorem, a twój bilans w oktagonie to 1-2. Hej! Wyjdź do mnie! Jesteś zapaśnikiem? Wyjdź do mnie!
– Życzę ci szybkiej rekonwalescencji i walcz ze mną w 2022 roku. Jazda!
Some HUGE callouts in the lightweight division!
@Gamer_MMA is shooting for the stars in 2022! #UFCVegas45 pic.twitter.com/sqxARmaDrb
— UFC Europe (@UFCEurope) December 19, 2021
Po zwycięskiej walce – trzeciej z rzędu pod banderą UFC – kudowianin spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej, podsumowując pojedynek.
– Myślę, że to był dobry występ – ocenił swoją dyspozycję Mateusz. – Pierwsza runda była naprawdę, naprawdę dobra. W drugiej rundzie było dużo stójki i zainkasowałem kilka uderzeń na twarz, ale miałem się dobrze. Cieszę się, bo skończyłem walkę w drugiej rundzie.
– Oczywiście widzę pewne błędy, ale wrócę do klubu i je naprawię. W przyszłym roku będę jeszcze lepszy.
Zapytany o powrót do oktagonu, Mateusz stwierdził, że wstępnie pasują mu okolice marca lub kwietnia przyszłego roku.
– Jeśli dostanę naprawdę dobrą ofertę, wrócę szybko – powiedział. – A jeśli nie, to będę cierpliwy. Czasami szybki powrót do oktagonu nie jest dobry, bo wszyscy potrzebują odpowiedniej energii, odpowiedniego głodu. Nie chcę szybko wracać, żeby potem nie czuć odpowiedniej energii w oktagonie. Cierpliwość. Trzeba spędzić trochę czasu w domu.
Z kolei w walce wieczoru gali UFC Fight Night zaprawiony w bojach Derrick Lewis znokautował w pierwszej rundzie Chrisa Daukausa, utrzymując się w grze o najwyższe laury w kategorii ciężkiej.
Niespodziankę w co-main evencie sprawił natomiast gremialnie skreślany Belal Muhammad. Do walki z faworyzowanym Stephenem Thompsonem wyszedł w zapaśniczym nastawieniu, przez trzy rundy kontrolując i obijając rywala. Tym samym odniósł już szóste zwycięstwo z rzędu. Teraz mierzy w starcie o złoto 170 funtów z Kamaru Usmanem, choć… Wydaje się, że jest to póki co myślenie życzeniowe.