Skip to main content

W sobotę w Londynie Marcin Tybura stanie przed kolejną – już trzecią – szansą na włączenie się do mistrzowskiej rozgrywki w kategorii ciężkiej UFC.

Szeregi amerykańskiego giganta Marcin Tybura zasilił w 2016 roku jako mistrz królewskiej dywizji rosyjskiej organizacji M-1 Global. Debiutu pod sztandarem amerykańskiego giganta miło wspominał jednak nie będzie, bo uległ na punkty Timowi Johnsonowi. Serią trzech następnych zwycięstw Polak utorował sobie jednak drogę do potyczki z byłym mistrzem Fabricio Werdumem – stanowiła ona jego pierwszą szansę na awans do ścisłej czołówki 265 funtów. Uniejowianin zmuszony był jednak uznać wyższość Brazylijczyka, ulegając mu jednogłośną decyzją sędziowską.

Ówczesna porażka z Werdumem stanowiła początek fatalnej serii Polaka, który przegrał wtedy łącznie cztery z pięciu walk. Widmo zwolnienia spojrzało mu w oczy. Na początku 2020 roku nasz zawodnik pokonał jednak Sergeya Spivaka, nie tylko utrzymując swoją posadę w UFC, ale też rozpoczynając marsz w górę rankingu. Wygrał pięć następnych walk, w październiku 2021 roku stając w szranki z Alexandrem Volkovem – potyczka ta stanowiła jego drugą szansę na przebicie się do ścisłej czołówki rankingu. Podobnie jednak jak cztery lata wcześniej z Fabricio Werdumem, tak i w starciu z Rosjaninem Polak przegrał na kartach sędziowskich. Marzenia o włączeniu się do rajdu o tron musiał odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość.

Zakasawszy rękawy, Marcin Tybura odniósł dwa zwycięstwa – nad Alexandrem Romanovem i Blagoiem Ivanovem – torując sobie w ten sposób drogę do walki wieczoru sobotniej gali UFC Fight Night w Londynie. Zmierzy się w niej z Tomem Aspinallem – niezwykle utalentowanym Brytyjczykiem, który nie ukrywa mistrzowskich aspiracji. Mając na uwadze, że Aspinall okupuje 5. miejsce w rankingu, podczas gdy Tybura jest 10., pojedynek ten stał będzie pod znakiem trzeciej już dla Polaka szansy na dołączenie do rozgrywki o pas wagi ciężkiej. Jeśli pokona Brytyjczyka, znajdzie się w pozycji, z której będzie mógł dążyć do walk ze ścisłą czołówką królewskiej kategorii UFC.

Zadanie stojące przed Polakiem do łatwych nie należy, delikatnie rzecz ujmując. Dość powiedzieć, że Marcin jest największym bukmacherskim underdogiem w całej rozpisce londyńskiej gali.

Czy uniejowianin może sprawić w Londynie niespodziankę, uciszając tamtejszych fanów? Mając na uwadze, że będzie miał nad powracającym do akcji po rocznej przerwie Brytyjczykiem sporą przewagę doświadczenia i być może kondycji, a w wadze ciężkiej zdarzyć może się wszystko, wykluczyć tego nie sposób. Na papierze jednak starcie to zapowiada się na trudną przeprawę dla naszego zawodnika. Aspinall to bowiem zawodnik szybki, wszechstronny i obdarzony ciężkimi pięściami.

Related Articles