Skip to main content

Nie zwalnia tempa UFC – już w sobotę Dana White i spółka zorganizują kolejną galę w Las Vegas, tym razem jednak nie w T-Mobile Arenia a w The Theater w Virgin Hotels.

W przestrzeni medialnej nadal huczy o zeszłotygodniowej gali UFC 285, zwieńczonej zwycięskim powrotem niewidzianego w akcji od trzech lat Jona Jonesa, który z dziecinną łatwością pokonał Ciryla Gane, rozsiadając się na mistrzowskim tronie wagi ciężkiej. Jednak amerykański gigant MMA tempa nie zwalnia. Już w sobotę w Las Vegas odbędzie się gala UFC Fight Night.

Wydarzenie zwieńczy bardzo ważne dla układu sił w wadze koguciej starcie – być może eliminator do walki o tytuł – pomiędzy jej byłym mistrzem Petrem Yanem i Merabem Dvalishvilim.

Okupujący 2. miejscu w rankingu 135 funtów Petr Yan zeszłego roku do najbardziej udanych z pewnością nie zaliczy – stoczył bowiem dwie walki, obie kończąc na tarczy po niejednogłośnych decycjach. W kwietniu w mistrzowskim rewanżu uległ Aljamainowi Sterlingowi, a w październiku zmuszony był uznać wyższość gremialnie wówczas skreślanego przez bukmacherów oraz ekspertów większych i mniejszych Seana O’Malleya.

Sklasyfikowany na 3. pozycję w rankingu Merab Dvalishvili rozpoczął co prawda przygodę z <em>UFC</em> od dwóch przegranych, ale później nabrał nie lada wiatru w żagle i obecnie może pochwalić się serią aż ośmiu zwycięstw. W pokonanym polu zostawiał między innymi Jose Aldo czy Marlona Moraesa.

Starcie to ma mocny podtekst polityczny, który Gruzin chętnie podkreśla, nawiązując do niedawnej wojny z Rosją. Yan dystansuje się jednak od tego rodzaju wątków, przekonując, że Dvalishvili porusza je tylko i wyłącznie dlatego, że chce wzbudzić zainteresowanie sobą.

Na papierze dynamika tego pojedynku nie jest szczególnie skomplikowana. Rosjanin zrobi wszystko, aby utrzymać walkę w stójce, podczas gdy Gruzin powalczy o to, aby przenieść ją do parteru. Pytanie zatem brzmi: kto narzuci swoją grę? Czy Yan zdoła powstrzymywać nie tylko zapaśnicze ale także klinczerskie zapędy Dvalishviliego, aby w szermierce na pięści i kopnięcia wypracować sobie taką przewagę, która zapewni mu wiktorię? Yanowi może służyć 5-rundowy dystans, na którym rozegra się walka, bo ma już niemałe doświadczenie w rywalizacji na dystansie 25 minut. Bukmacherzy w roli sporego faworyta widzą właśnie Rosjanina.

W co-main evencie gali naprzeciwko siebie staną dwaj ciężcy, Alexander Volkov oraz Alexandr Romanov. Także tutaj zapowiada się na klasyczną konfrontację stójkowicza z grapplerem – Volkov to bowiem sprawny uderzacz, a Romanov srogi zapaśnik. Bukmacherskim faworytem jest tutaj ten ostatni.

Z nadwiślańskiej perspektywy ciekawie zapowiada się drugi występ pod sztandarem UFC Łukasza Brzeskiego. Polak zmierzy się w Las Vegas z debiutującym w oktagonie Karlem Williamsem.

Dla naszego zawodnika może to być walka o być albo nie być w UFC. W debiucie przegrał bowiem – bardzo kontrowersyjnie ale jednak – niejednogłośną decyzją sędziowską z Martinem Budayem.

Pochodzący z Wysp Dziewiczych Amerykanin jest wyraźnie faworyzowany przez bukmacherów. Jeśli jednak Łukasz zdoła powstrzymać jego zapaśnicze ciągotki, w stójce może sprawić Karlowi sporo problemów.

Related Articles