Skip to main content

Nie milkną jeszcze echa zeszłotygodniowej gali UFC 279, a tymczasem już w sobotę w UFC APEX w Las Vegas odbędzie się kolejna gala amerykańskiego giganta.

Wydarzenie zwieńczy piekielnie ważne starcie w czubie kategorii piórkowej, które może wyłonić kolejnego pretendenta do tytułu mistrzowskiego. Naprzeciwko siebie staną sklasyfikowany na 4. miejscu w rankingu Cory Sandhagen oraz okupujący 10. pozycję Yadong Song.

Amerykanin przegrał co prawda dwa ostatnie pojedynki, będąc zmuszonym uznać wyższość TJ-a Dillashawa i Petra Yana – obaj go wypunktowali – ale nadal liczy się w grze o najwyższe laury w 135 funtach. Porażki z takiej klasy rywalami – byłymi mistrzami – żadnej ujmy mu bowiem nie przynoszą.

Chińczyk ma za sobą dziesięć walk pod sztandarem UFC, z których wygrał osiem, jedną remisując i jedną przegrywając. Obecnie może pochwalić się serią trzech wiktorii. W marcu odniósł najcenniejsze zwycięstwo w karierze, nokautując w pierwszej rundzie byłego pretendenta do pasa UFC i mistrza WSoF Marlona Moraesa. Triumf ten utorował mu drogę do pojedynków ze ścisłą czołówką dywizji.

W drodze do walki o żadnej złej krwi mowy nie ma. Obaj zawodnicy podchodzą do siebie z dużym szacunkiem.

– Rankingi stworzono wyłącznie po to, aby ludzie orientowali się, którzy zawodnicy walczą lepiej, bo w UFC jest cała masa zawodników, a gdy mają obok nazwiska numerek, dodaje im to powagi – powiedział podczas konferencji prasowej przed galą Sandhagen. – Uważam natomiast, że Song to z całą pewnością zawodnik z Top 10. To bardzo dobry fighter. Pokonywał naprawdę mocnych gości i dlatego jestem chętny na tę walkę. Jest mocny i wnosi do klatki zagrożenie, które ułatwia mi poranne wstawanie na treningi.

– Przegrał dwie walki z rzędu, ale jest nadal groźny – stwierdził z kolei Song. – Przegrywał z czołowymi zawodnikami. Jest nadal bardzo dobry. Myślę, że jeśli skończę Cory’ego, dostanę walkę o pas. A jeśli nie teraz, to po kolejnym zwycięstwie.

Bukmacherskim faworytem zawodów jest Cory Sandhagen. Amerykanin to bardziej doświadczony zawodnik, który wojował już na 25-minutowym dystansie, podczas gdy dla Yadonga będzie to pierwsza walka wieczoru w UFC. Sandhagen będzie miał też po swojej stronie sporą przewagę warunków fizycznych. Wydaje się też, że Amerykanin to wszechstronniejszy i mobilniejszy stójkowicz, choć nie ulega wątpliwości, że w półdystansie będzie musiał bardzo uważać na mocne ciosy ciężkorękiego Chińczyka.

Ciekawie zapowiada się co-main event wydarzenia, w którym rękawice skrzyżują Chidi Njokuani i Gregory Rodrigues. Ten pierwszy to mocny stójkowicz, a drugi pomimo iż specjalizuje się w walce na chwyty, to od ostrych i szalonych wymian nie zwykł stronić. Zwiastuje to ostrą bijatykę.

Related Articles