W sobotę po dwóch tygodniach przerwy rozgrywki wznowi najlepsza organizacja MMA na świecie, UFC. W Austin w Teksasie odbędzie się gala UFC Fight Night.
Wydarzenie zapowiada się pasjonująco. Pomimo iż gala nie jest numerowana, to jej rozpiska nawet na papierze wygląda doskonale.
W walce wieczoru dojdzie do bardzo ważnej dla układu sił w kategorii lekkiej konfrontacji pomiędzy zaprawionym w bojach Beneilem Dariushem i młodym-gniewnym Armanem Tsarukyanem. Z wielkim zainteresowaniem starciu temu będzie przyglądał się Mateusz Gamrot – z oboma miał bowiem w zeszłym roku okazję rywalizować. Ormianina pokonał jednogłośną decyzją, a Amerykaninowi w ten sam sposób uległ.
Sklasyfikowany na 4. miejscu w rankingu 155 funtów Beneil Dariush wojuje pod sztandarem UFC od prawie dekady. Ostatnio był widziany w akcji w czerwcu, ulegając przez nokaut Charlesowi Oliveirze. Jego seria ośmiu kolejnych zwycięstw – najlepsza w karierze – dobiegła wówczas końca. Jeśli “Benny” pokona jednak młodego Ormianina, powróci do mistrzowskiej rozgrywki w wadze lekkiej.
Arman Tsarukyan stoczył póki co dziewięć walk pod sztandarem UFC, z siedmiu wychodząc obronną ręką. Przegrywał tylko ze wspomnianym Mateuszem Gamrotem oraz aktualnym mistrzem Islamem Makhachevem, który w 2019 roku powitał go w progach UFC. Obecnie nieukrywający mistrzowskich aspiracji Ormianin znajduje się na fali dwóch zwycięstw. Z ośmiu ostatnich potyczek wygrał siedem.
– Beneil jest mocnym zawodnikiem z dużym doświadczeniem – powiedział Ormianin w wywiadzie, jakiego udzielił portalowi MiddleEasy. – Dobry grappler, dobry uderzacz. Niezła defensywa zapaśnicza. Bardzo wszechstronny zawodnik. To będzie więc ciekawa walka.
– Możecie spodziewać się najlepszego Armana Tsarukyana i najlepszego nokautu. Na pewno będzie skończenie. Skoro chcę walczyć o pas, muszę go skończyć. Jeśli wygram ledwie co, ludzie od razu powiedzą, że “Oliveira go znokautował, a ty ledwie co pokonałeś”. Dlatego muszę dać świetny występ i muszę go znokautować.
O ile dla Ormianina starcie z Beneilem Dariushem będzie najważniejszym w sportowej karierze, tak Amerykanin będzie tutaj walczył przede wszystkim o utrzymanie swojej 4. pozycji w rankingu. Jak jednak podkreśla, nie jest to dla niego problem.
– Walka z Armanem? – powiedział Beneil podczas konferencji prasowej przed galą. – Jeśli mam być szczery, to pod wieloma względami niewiele mi daje. Jeśli wygram, pod kątem rankingowym nic to nie zmieni. Jeśli przegram, z pewnością mocno spadnę.
– Jednocześnie jednak moim celem nigdy nie były rankingi. Zawsze najważniejsze było dla mnie, aby walczyć z najlepszymi gośćmi na świecie. I wierzę, że on jest jednym z najlepszych. Tyle.
– Nie sądzę, aby ta walka dawała mi wiele pod kątem rozpoznawalności i blasku czy rankingu. Jednak pod kątem tego, czego chcę, jak chcę prowadzić karierę, jest perfekcyjna.
– Arman stanowi inną łamigłówkę niż Gamrot i Charles. Muszę po prostu być sobą i wyjść tam w fantastycznej formie – a tej mi akurat nie brakuje, bo to 5-rundowa walka.
– Muszę też bardzo szybko przeczytać jego zamiary. Wychodzi tam ostro i szybko, więc muszę szybko zorientować się, co chce zrobić, jak chce walczyć. I muszą mu to uniemożliwić. Pozostawić mu mniej opcji. Pozostawić mu tylko takie opcje, które mi odpowiadają. Tak na to patrzę. Ale zobaczymy… Czasami wchodzę tam i daję się ponieść emocjom.
Wyraźnym bukmacherskim faworytem pojedynku jest Arman Tsarukyan. Nie ulega wątpliwości, że Ormianin jest szybszy, posiada lepsze kopnięcia, jest rozpędzony serią zwycięstw. Beneil Dariush udowodnił już jednak choćby w starciu z Mateuszem Gamrotem – wtedy także był underdogiem – że nie można go nigdy skreślać. Amerykanin posiada przebogate doświadczenie, jest wszechstronny, znacznie większy od Ormianina i silny fizycznie. Może się mocno postawić.
Nie samą walką wieczoru sobotnia gala w Austin stoi. Interesująco zapowiada się też co-main event, w którym wystąpią dwaj inni zawodnicy z czołowej piętnastki rankingu wagi lekkiej – zawsze efektownie walczący Bobby Green skrzyżuje rękawice z Jalinem Turnerem, który wszedł na zastępstwo za kontuzjowanego Dana Hookera. Jako że obaj zawodnicy preferują szermierkę na pięści i kopnięcia, spodziewać możemy się dobrego widowiska.
Warto wspomnieć też o dwóch innych ciekawych pojedynkach, które odbędą się w karcie głównej gali. W kategorii koguciej zadebiutuje były mistrz wagi muszej Deiveson Figueiredo, który pójdzie w bitewne tany z Robem Fontem, a do 170 funtów po wielu latach wojaczki w kategorii średniej powróci Kelvin Gastelum, który stanie naprzeciwko Seana Brady’ego.