Skip to main content

Nie brakowało fantastycznych skończeń w Libercu i Anaheim, gdzie odbyły się gale KSW 91 oraz UFC 298.

Wydarzenie w Czechach zwieńczyło starcie o tymczasowy pas kategorii lekkiej, w którym naprzeciwko siebie stanęli lokalny bohater Leo Brichta i bukmacherski underdog Valeriu Mircea. Pojedynek ten okazał się doskonałym, trzymającym w napięciu widowiskiem, w którym szala zwycięstwa przechylała się to na jedną, to na drugą stronę.

W obszarze stójkowym karty zdecydowanie rozdawał Brichta, który kilka razy mocno naruszył Mirceę. Chwilami wydawało się wręcz, że od skończenia słaniającego się na nogach Mołdawianina Czecha dzieli jedno dobre uderzenie. Rzecz jednak w tym, że Brichta nie potrafił kontrolować dystansu, notorycznie wpadając z ciosami w rywala – ten szybko to wykorzystywał, przenosząc walkę do parteru, gdzie wyraźnie przeważał.

Po trzech rundach wydawało się jednak, że to Czech jest znacznie bliższy zwycięstwa – miał bowiem w baku więcej paliwa. Jednak Mircea ponownie zdołał sfinalizować obalenie, zachodząc następnie rywalowi za plecy. Z tej pozycji zapiął ciasne duszenie, zmuszając Brichtę do poddania walki.

Nie wiadomo natomiast, czy dojdzie do unifikacyjnego starcia między Mołdawianinem i prawowitym mistrzem wagi lekkiej Salahdinem Parnassem. Francuz wystąpi bowiem na kwietniowej gali w Paryżu – to zbyt wczesny termin dla Valeriu Mircei – a w kontrakcie z KSW została mu jedna li tylko walka. Niewykluczone, że Martinowi Lewandowskiemu i Maciejowi Kawulskiemu nie uda się zatrzymać Francuza w swoich szeregach.

Fajerwerków nie brakowało też w Anaheim, gdzie odbyła się gala UFC 298. Jej najważniejszym punktem był starcie na szczycie kategorii piórkowej pomiędzy panującym tamże od lat Alexandrem Volkanovskim i niepokonanym w zawodowej karierze Ilią Topurią.

Od początku walki Australijczyk hasał do lewej i prawej, unikając wymian. Z dystansu kąsał Gruzina kopnięciami oraz ciosami prostymi. “El Matador” nieustannie wywierał jednak metodyczną presję, czając się na krótkie, ostre szarże, najczęściej w kontrach. I w końcu dopiął swego, w drugiej rundzie brutalnie nokautując Volkanovskiego i tym samym kończąc jego ponad 4-letnie panowanie w dywizji piórkowej.

Wiktorią tą Topuria utorował sobie drogę na sportowe, medialne i biznesowe salony. Gruzin ma wszystko, aby z czasem zostać jedną z największych gwiazd organizacji.

Doskonały pojedynek w co-main evencie dali Robert Whittaker i Paulo Costa. Zawodnicy przez piętnaście minut wymieniali się brutalnie ciosam i kopnięciami. Nieco skuteczniejszy był Australijczyk, ale to Brazylijczyk był bliżej skończenia walki, gdy w ostatnich sekundach rundy drugiej okrutnie zachwiał rywalem przepiękną obrotówką. Whittakera uratowała jednak wtedy syrena kończąca pierwszą odsłonę. Ostatecznie to jego wskazali jednogłośnie sędziowie. Oddać natomiast trzeba Coście, że wbrew kursom bukmacherskim wyraźnie faworyzujący Whittakera, mocno mu się postawił.

Ponadto w kluczowym dla układu sił w wadze koguciej starciu Merab Dvalishvili pewnie pokonał Henry’ego Cejudo, a w kategorii półśredniej Ian Garry po taktycznym pojedynku wypunktował Geoffa Neala.

Related Articles