Skip to main content

Już w sobotę w Dallas odbędzie się kolejna numerowana gala największej organizacji MMA na świecie.

Lipiec to szalenie pracowity miesiąc dla Dany White’a i spółki. Nie dość, że UFC organizuje gale co tydzień, to w sobotę odbędzie się już druga numerowana – UFC 277.

Wydarzenie uświetni rewanżowe starcie na szczycie kategorii koguciej kobiet pomiędzy Julianną Peną i byłą podwójną mistrzynią Amandą Nunes.

Pierwszy pojedynek odbył się w grudniu ubiegłego roku. Rozpędzona wówczas aż dwunastoma zwycięstwami Amanda Nunes, która miała też na koncie już pięć obron tronu 135 funtów, była gigantyczną faworytką zawodów. Jednak prognozy bukmacherskie kompletnie rozminęły się z oktagonowymi realiami.

Mająca wenezuelskie korzenie Pena przetrwała trudne chwile na początku, a w drugiej rundzie poszła z Brazylijką na ostre wymiany. Obie niemiłosiernie się okładały, odstawiając na półkę defensywę. To Pena trafiała jednak mocniej, ostatecznie porozbijaną już i wyczerpaną Nunes poddając duszeniem zza pleców. Sensacja stała się faktem.

Co ciekawe, przed rewanżem to pokonana ostatnio Brazylijka jest nadal faworytką – i to wyraźną! Mając na uwadze przebieg pierwszego pojedynku, może to nieco dziwić. O ile bowiem w obszarze kickbokserskim Nunes jest na pewno lepiej wyszkolona technicznie, to trudno skreślać tutaj Penę – uderza mocno, jest niebywale odporna i bardzo mocna kondycyjnie.

Także w co-main evencie na szali znajdzie się pas mistrzowski – tyle że kategorii muszej. Wobec absencji zasiadającego na tronie dywizji Deivesona Figueiredo o tymczasowy tytuł – także w rewanżu – powalczą Brandon Moreno i Kai Kara-France.

Meksykanin ma na koncie aż trzy walki ze wspomnianym Deivesonem Figueiredo – pierwsza zakończyła się remisem, drugą wygrał, a trzecią przegrał. Kai Kara-France przygodę z UFC rozpoczął w 2018 roku od trzech zwycięstw, ale później złapał zadyszkę, doznając porażek właśnie z rąk Brandona Moreno oraz później Brandona Royvala. Serią trzech ostatnich zwycięstw utorował sobie jednak drogę do mistrzowskiej rozgrywki.

Bukmacherzy faworyzują Meksykanina. Nie dość, że wygrał pierwsze starcie z Kai Kara-France, to jest też zawodnikiem wszechstronniejszym, który dobrze łączy stójkę z zapasami. Jeśli jednak Nowozelandczyk zdoła utrzymać walkę na nogach, niewątpliwie jego szanse na zwycięstwo wzrosną.

W Dallas dojdzie też do ważnych starć w kategoriach ciężkiej i półciężkiej. W tej pierwsze zaprawiony w bojach Derrick Lewis skrzyżuje rękawice z kroczącym od nokautu do nokautu Siergiejem Pawłowiczem. Dla Rosjanina będzie to największa walka w sportowej karierze, która może katapultować go do rozgrywki o najwyższe laury w dywizji królewskiej.

Z kolei w 205 funtach naprzeciwko siebie staną nieukrywający mistrzowskich aspiracji były pretendent do złota Anthony Smith i mogący pochwalić się fantastyczną serią ośmiu wiktorii Magomed Ankalaev. Obaj zawodnicy są przekonani, że zwycięzca w kolejnej konfrontacji skrzyżuje rękawice z mistrzem Jirim Prochazką, o którego bitewne usługi zabiegają intensywnie Jan Błachowicz i Glover Teixeira.

Related Articles