W trzech najważniejszych walkach sobotniej gali UFC 273 w Jacksonville podział na faworytów i underdogów był bardzo wyraźny, ale tylko w jednej znalazł odzwierciedlenie w oktagonie.
Galę UFC 273 uświetniło starcie mistrza wagi piórkowej Alexandra Volkanovskiego z zaprawionym w bojach weteranem Chan Sung Jungiem, który wziął je w zastępstwie za byłego czempiona Maxa Hollowaya.
Australijczyk był gigantycznym faworytem zawodów, co przebieg walki w pełni potwierdziła. Od pierwszych sekund dominacja mistrza nie podlegała żadnej dyskusji. Zdecydowanie górując nad pretendentem pod kątem szybkości, rozbijał go metodycznie precyzyjnymi kombinacjami. W każdej z rund Koreańczyk z Południa chwiał się na nogach. Różnica poziomów była tak duża, że oglądając walkę, ten i ów mógł chwilami odczuwać pewien dyskomfort. Najzwyczajniej w świecie żal było patrzeć na razy, jakie przyjmuje Koreański Zombie.
Volkanovski był o włos od skończenia rywala w trzeciej rundzie, ale Koreańczyka uratowała syrena. Formalności mistrz dopełnił na początku czwartej, ponownie naruszając Junga soczystą kombinacją. Koreańczyk utrzymał się co prawda na nogach, ale sędzia Herb Dean zlitował się nad nim, przerywając walkę i oszczędzając mu dalszych obrażeń.
An absolute clinic by @AlexVolkanovski to retain his belt #UFC273 pic.twitter.com/bjTSTK5zGw
— UFC (@ufc) April 10, 2022
Pokonując Junga, Volkanovski obronił tytuł mistrzowski po raz trzeci w karierze. Nie wiadomo póki co, z kim zmierzy się w kolejnej potyczce. Najczęściej przewija się nazwisko Maxa Hollowaya, którego pokonał już dwukrotnie, ale podczas konferencji prasowej po gali Australijczyk nie wykluczył też migracji do wagi lekkiej, aby tam powalczyć o drugi tytuł mistrzowski.
Do nie lada niespodzianki – a biorąc pod uwagę kursy bukmacherskie: wręcz sensacji – doszło w co-main evencie gali. Rękawice skrzyżowali tam w rewanżu mistrz wagi koguciej Aljamain Sterling i tymczasowy mistrz Petr Yan. Pierwszy pojedynek 13 miesięcy temu padł co prawda łupem Jamajczyka – wygrał przez dyskwalifikację – ale to Rosjanin zdecydowanie rozdawał w nim karty. Dlatego też Yan był ogromnym faworytem przed rewanżem.
Jamajczyk wyciągnął jednak lekcję z pierwszej potyczki. W rundach drugiej i trzeciej zdominował Rosjanina w parterze, a w pierwszej – najbardziej wyrównanej – zyskał uznanie w oczach dwóch z trzech sędziów punktowych. Pomimo zatem że dwie ostatnie odsłony padły łupem Yana, sędziowie niejednogłośnie – w stosunku 2 x 48-47, 47-48 – orzekli o wiktorii Sterlinga.
Aljo came in and settled business
[ @FunkMasterMMA | #UFC273 ] pic.twitter.com/W569HoYmQx
— UFC (@ufc) April 10, 2022
Pomimo iż galę UFC 273 wieńczyły dwa starcia mistrzowskie, zdecydowanie najwięcej szumu towarzyszyło konfrontacji Khamzata Chimaeva z byłym pretendentem do złota 170 funtów Gilbertem Burnsem. Cały świat zastanawiał się, czy idący jak burza, wściekle wyszczekany Czeczen potwierdzi nieprawdopodobny potencjał, jaki zademonstrował w czterech pierwszych walkach pod sztandarem amerykańskiego giganta. Przypomnijmy, że wszystkie zwyciężył w dominującym stylu, inkasują łącznie tylko… jedno uderzenie!
Tymczasem oktagonowa rzeczywistość okazała się zupełnie inna od tej bukmacherskiej, w której Chimaev był gigantycznym faworytem zawodów. Brazylijczyk zawiesił bowiem poprzeczkę Czeczenowi niezwykle wysoko, zmuszając go do maksymalnego wysiłku. Starcie okazało się nieprawdopodobną wojną na wyniszczenie, prawdziwym testem charakterów. W końcówce drugiej rundy Burns posłał nawet Chimaeva na deski, ale nie zdołał go skończyć.
Cette fin de second round
Quelles sont vos notes ?Regardez l'#UFC273 en direct sur @RMCSport 2 pic.twitter.com/W6TIssL8cw
— UFC France (@UFCFRA) April 10, 2022
W trzeciej odsłonie więcej paliwa w baku zachował Czeczen, który ostatecznie wygrał na kartach sędziowskich w stosunku 3 x 29-28. Starcie to udowodniło jednak, że namaszczony na wielką gwiazdę Chimaev również jest tylko człowiekiem, obnażając sporo luk w jego oktagonowej grze.
The hype is REAL
[ @KChimaev | #UFC273 ] pic.twitter.com/2q8Dyrm6Cs
— UFC (@ufc) April 10, 2022
– Za bardzo chciałem go znokautować – powiedział Khamzat podczas konferencji prasowej po gali. – Przez cały tydzień powtarzałem wszystkim, że znokautuję go w minutę. Próbowałem więc go znokautować. To było złe nastawienie od samego początku.
– Gość był twardy. Nie zaakceptowałem tego. Był twardy od pierwszej do ostatniej sekundy, a próbowałem go skończyć. Następnym razem podejdę do tego trochę mądrzej. Poturbuję wszystkich.
– Nie chodzi o to, że cokolwiek mnie u niego zaskoczyło. To były po prostu moje błędy. Trener cały czas powtarzał mi, że uwielbiam się bić, a powinienem być bardziej techniczny. A po prostu chciałem urwać mu głowę. Następnym razem nad tym popracuję.
Z kim nadal niepokonany Khamzat Chimaev zmierzy się w kolejnej walce? Sternik UFC Dana White szykuje dla niego Colby'ego Covingtona, choć Czeczen nie ukrywa, że bardziej interesuje go mistrzowska konfrontacja z Kamaru Usmanem.