Sobotnia gala UFC 268 w Nowym Jorku okazała się niezapomnianym widowiskiem, dając jedne z najlepszych walk i nokautów w historii organizacji.
Karta główna sobotniej gali UFC 268 w Madison Square Garden została poprzedzona sześcioma walkami karty wstępnej, które zakończyły się nokautami. Najefektowniejszymi popisali się Chris Barnett, który fantastyczną obrotówką ustrzelił Giana Villante, oraz debiutujący w oktagonie amerykańskiego giganta wyborny kickbokser – dwukrotny pogromca Israela Adesanyi! – Alex Pereira, który skończył Andreasa Michailidisa ślicznym latającym kolanem.
Un showman! Chris Barnett #UFC268 pic.twitter.com/Nd1F2l2rdv
— UFC Español (@UFCEspanol) November 6, 2021
ALEX PEREIRA LADIES AND GENTLEMEN! THE FLYING KNEE! #UFC268 pic.twitter.com/mccIRJfztJ
— UFC Europe (@UFCEurope) November 7, 2021
Karta główna rozpoczęła się od kapitalnie zapowiadającego się starcia w czubie kategorii lekkiej pomiędzy Justinem Gaethje i Michaelem Chandlerem, które… Spełniło wszelkie wobec niego oczekiwania! Obaj zawodnicy poszli bowiem na wojnę totalną, próbując pourywać sobie głowy i połamać nogi.
Iron miał swoje momenty w pierwszej rundzie, mocno wstrząsając Gaethje, ale ten przetrwał, z czasem przejmując stery walki w swoje ręce. W drugiej rundzie był nawet bliski skończenia Chandlera, posyłając go na deski kapitalnym podbródkiem, ale były mistrz Bellatora przetrwał.
Vienen Gaethjeeee!!!! #UFC268 pic.twitter.com/rVCObt5cb5
— UFC Español (@UFCEspanol) November 7, 2021
Sędziowie byli jednogłośni, orzekając o zwycięstwie Justina Gaethje, który tym samym najprawdopodobniej zapewnił sobie walkę o złoto ze zwycięzcą grudniowego starcia na szczycie 155 funtów pomiędzy dzierżącym tron Charlesem Oliveirą i dybiącym na jego tytuł Dustinem Poirierem.
Kapitalne widowisko dali również Shane Burgos i Billy Quarantillo, którzy nie kalkulowali, przez piętnaście minut niemiłosiernie okładając się uderzeniami. Skuteczniejszy
okazał się ten pierwszy, zwyciężając jednogłośną decyzją sędziowską.
Bajecznym nokautem w starciu z zaprawionym w bojach Frankiem Edgarem popisał się Marlon Vera. Ekwadorczyk przegrał co prawda pierwszą rundę, ale od drugiej zaczął rozdawać karty, w trzeciej fantastycznym frontalnym kopnięciem na szczękę ścinając amerykańskiego weterana z nóg. Vera włączył się tym samym do rozgrywki o najwyższe laury w kategorii koguciej.
W co-main evencie wydarzenia bardzo wyrównany pojedynek dały w rewanżu Rose Namajunas i Weili Zhang. Po 25 minutach boju sędziowie orzekli o zwycięstwie Amerykanki, która obroniła tytuł mistrzowski wagi słomkowej.
W pojedynku wieńczącym galę doszło do rewanżu na szczycie wagi półśredniej pomiędzy jej mistrzem Kamaru Usmanem i Colbym Covingtonem.
Po pierwszych dwóch rundach zawodów wydawało się, że Nigeryjczyk pewnie wygra na punkty lub znokautuje Amerykanina. W końcówce drugiej odsłony posłał bowiem rywala dwukrotnie na deski soczystymi ciosami lewą ręką i Covington przetrwał nawałnicę sobie tylko znanym sposobem.
Kamaru manda a Colby a la lona #UFC268
Veremos KO? Vamos al round 3️⃣ pic.twitter.com/ghiRAI2u5p
— UFC Español (@UFCEspanol) November 7, 2021
Amerykanin broni jednak nie złożył. Od trzeciej rundy zaczął powoli nabierać wiatru w żagle. Jego presja i aktywność zaczęły sprawiać Kamaru Usmanowi coraz więcej problemów. Nigeryjczyk kilka razy zachwiał się po uderzeniach Covingtona, ale nie pozostawał mu dłużny, do końca zawodów ochoczo rozpuszczając pięści.
Lo mejor de los rounds 2️⃣5️⃣ minutos de guerra #UFC268 pic.twitter.com/NfnXH06oPM
— UFC Español (@UFCEspanol) November 7, 2021
Ostatecznie o wyniku walki zadecydowali sędziowie punktowi, jednogłośnie w stosunku 2 x 48-47, 49-46 orzekając o zwycięstwie Nigeryjskiego Koszmaru, który obronił tym samym tytuł mistrzowski po raz piąty.
#AndSTILL the KING.
@Usman84kg remains in a league of his own after seeing off his fiercest, most bitter rival! #UFC268 pic.twitter.com/hQxhtw9dD7
— UFC Europe (@UFCEurope) November 7, 2021