Już w sobotę w Abu Zabi odbędzie się najważniejsza sportowo gala w historii nadwiślańskiej sceny MMA – UFC 267.
W rozpisce biało-czerwonej gali UFC 267 w Abu Zabi znalazło się aż trzech polskich zawodników. Wydarzenie zwieńczy mistrzowskie starcie w kategorii półciężkiej, w którym Jan Błachowicz w drugiej obronie tronu stanie naprzeciwko dybiącego nań Glovera Teixeiry.
Wcześniej w oktagonie zamelduje się rozpędzony serią pięciu zwycięstw Marcin Tybura, który skrzyżuje rękawice z Alexandrem Volkovem, a polski wieczór rozpocznie w karcie wstępnej Michał Oleksiejczuk, stając w szranki z niepokonanym Shamilem Gamzatovem.
Oczy całego świata MMA są oczywiście zwrócone przede wszystkim na polsko-brazylijski bój o złoto, który uświetni arabską galę.
Nothing but respect between our main event competitors
@JanBlachowicz vs @GloverTeixeira
[ #UFC267 | Saturday | 10:30 | 2 | LIVE on ESPN+ | @VisitAbuDhabi | @InAbuDhabi | #InAbuDhabi ] pic.twitter.com/wRHWviDAty
— UFC (@ufc) October 28, 2021
Cieszyński Książę podchodzi do walki opromieniony marcowym zwycięstwem na punkty nad namaszczonym na next big thing, niepokonanym wcześniej mistrzem wagi średniej Israelem Adesanyą. Pokonanie cieszącego się dużą popularnością, medialnego Nigeryjczyka zapewniło polskiemu zawodnikowi nawet większy rozgłos aniżeli zeszłoroczny triumf z Dominickiem Reyesem, który zapewnił mu status mistrzowski.
W drodze do walki obaj zawodnicy – zdecydowanie niesłynący z gadulstwa – podchodzą do siebie z dużym szacunkiem.
– To wspaniały przeciwnik ze świetnymi umiejętnościami – powiedział o Brazylijczyku Jan Błachowicz podczas dnia medialnego. – Posiada duże doświadczenie. Jest w tym sporcie nawet dłużej ode mnie. Jesteśmy przyjaciółmi. Nie ma tutaj żadnej złej krwi.
– Nie znaczy to jednak, że cokolwiek to zmienia – gdy wejdę do oktagonu i zacznie się walka, będę musiał go znokautować. I znokautuję go.
Dla 42-letniego już Brazylijczyka będzie to drugie i najprawdopodobniej ostatnie podejście do pasa mistrzowskiego UFC. Starcia o złoto z Jonem Jonesem z 2014 roku miło nie wspomina – przegrał bowiem gładko jednogłośną decyzją. Teraz rozpędzony serią pięciu zwycięstw Glover Teixeira zrobi wszystko, aby opuścić oktagon z tytułem mistrzowskim.
– Uważam, że to będzie świetna walka – powiedział Brazylijczyk podczas konferencji. – To będzie świetna walka, bo to niesamowite zestawienie pod kątem stylów walki. Jan lubi wychodzić i kończyć walki, idzie ostro na swoich rywali. A mnie znacie. Moje rekordy mówią same za siebie. Jestem wojownikiem. To będzie świetna walka.
– Wygra lepszy. Jesteśmy tu, żeby wykonać swoją robotę. Kochamy swoją robotę, płacą nam za nią.
– Nasze przyjazne relacje są więc bez znaczenia. Jak to zawsze powtarza moja mama: „Modlę się, aby nikomu nie stała się krzywda”. I miejmy nadzieję, że nikt nie zostanie ciężko ranny pod kątem jakiejś kontuzji. Ale… Tak, ktoś będzie ranny – i to będzie Jan.
Bukmacherskim faworytem pojedynku – i to sporym – jest jednak polski mistrz. Od dłuższego już czasu oktagonowa gra brazylijskiego pretendenta opiera się przede wszystkim na pracy z góry w parterze. Natomiast Jan Błachowicz w ostatnich latach mocno poprawił swoją defensywę zapaśniczą, a w szermierce na pięści i kopnięcia powinien mieć przewagę.
Faworytami nie są natomiast dwaj pozostali Polacy – Marcin Tybura i Michał Oleksiejczuk – choć z zupełnie innych powodów. Ten pierwszy może bowiem mieć sporo problemów z rosłym i mocnym kickboksersko Alexandrem Volkovem w stójce, a ten drugi nie słynie z parteru, gdzie z rąk Shamila Gamzatova będzie groziło mu największe niebezpieczeństwo.
Nie samymi Polakami rozpiska gali UFC 267 jednak stoi. W Abu Zabi dojdzie do kilku innych fantastycznie zapowiadających się pojedynków.
W co-main evencie o tymczasowy pas mistrzowski kategorii koguciej – pod nieobecność kontuzjowanego mistrza – powalczą dwaj wyborni, choć zupełnie inaczej walczący uderzacze – Petr Yan i Cory Sandhagen. W oktagonie pojawi się rozpędzony serią ośmiu zwycięstw i nieukrywający mistrzowskich aspiracji w wadze lekkiej Islam Makhachev – zdecydowanie największy bukmacherski faworyt gali – stając do boju z Danem Hookerem. Do akcji po rocznej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi powróci świetnie rokujący i już teraz cieszący się gigantyczną popularnością Khamzat Chimaev, dla którego wyszykowano solidnego Jinglianga Li.
Co dla polskich fanów najlepsze, gala UFC 267 odbędzie się w europejskich godzinach. Wydarzenie rozpocznie się w sobotę już o godzinie 16:30.