Gala UFC 256 okazała się fantastycznym wydarzeniem – nie zabrakło efektownych pojedynków, nokautów, poddań i odrobiny kontrowersji.
W starciu wieńczącym sobotnią galę UFC 256 w Las Vegas mistrz kategorii muszej Deiveson Figueiredo i twardy jak skała Brandon Moreno dali porywające widowisko, w którym sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie.
Skreślany przez bukmacherów Meksykanin postawił brazylijskiemu mistrzowi bardzo twarde warunki, kilka razy nawet nim wstrząsając. Zaliczył też kilka obaleń, wyraźnie rozdając karty w obszarze zapaśniczym.
Jednak to Figueiredo trafiał mocniejszymi uderzeniami, przez cały niemal pojedynek wywierając morderczą presję, czym zmuszał pretendenta do oddawania pola. Raz za razem dochodziło do bardzo ostrych wymian. Bombami, jakimi wcześniej nokautował swoich rywali, Figueiredo nie był jednak w stanie posłać na deski bitnego Moreno.
Po 25 minutach szalonej rywalizacji i prawdziwym pokazie charakteru z obu stron sędziowie orzekli większościowo o remisie. Wszystko z uwagi na punkt odebrany Brazylijczykowi przez sędziego w trzeciej rundzie za powtarzające się faule.
Sporo kontrowersji wywołała natomiast punktacja jednego z sędziów, który ostatnią rundę przyznał Meksykaninowi – pomimo iż zdaniem całego świata pretendent wyraźnie ją przegrał.
Tak czy inaczej, remis oznacza, że na mistrzowskim tronie 125 funtów pozostaje DeivesonFigueiredo. Sternik UFC Dana White zapowiedział już, że do rewanżu obu zawodników dojdzie, gdy tylko wyliżą rany po sobotniej wojnie.
Wojny nie było natomiast w co-main evencie gali. Tam rewelacyjnie usposobiony Charles Oliveira zdeklasował na pełnym dystansie faworyzowanego przez bukmacherów Tony’ego Fergusona, odnosząc już ósme z rzędu zwycięstwo i tym samym z przytupem włączając się do rozgrywki o najwyższe cele w 155 funtach.
Gdyby nie nieludzka wręcz odporność na ból Amerykanina Brazylijczyk skończyłby go w pierwszej rundzie – El Cucuy nie odklepał jednak piekielnie ciasno dopiętej balachy, prawdopodobnie doznając poważnej kontuzji ręki.
A HUGE END TO ROUND 1 FOR OLIVEIRA.
@CharlesDoBronxs almost took El Cucuy's arm! #UFC256 pic.twitter.com/JKIkL4GJQY
— UFC Europe (@UFCEurope) December 13, 2020
Druga z rzędu porażka 36-letniego już Tony’ego Fergusona – w maju został rozbity i ubity przez Justina Gaethje – oznacza prawdopodobnie kres jego mistrzowskich aspiracji.
Kapitalne występy dali w Las Vegas CirylGane i Kevin Holland, odnosząc najcenniejsze zwycięstwa w swojej sportowej karierze. Francuz znokautował w drugiej rundzie byłego mistrza wagi ciężkiej Juniora dos Santosa, a Amerykanin w niecodzienny sposób – uderzeniami z pleców – już w pierwszej odsłonie spacyfikował brazylijskiego wirtuoza BJJ Ronaldo Souzę.
Dla CirylaGane było to czwarte zwycięstwo z rzędu, a dla Kevina Hollanda – piąte.
Formą błysnął też fantastyczny w obszarze kickbokserskim Rafael Fiziev, który w pierwszej rundzie rewelacyjną kombinacją ustrzelił Renato Moicano, wysyłając tym samy sygnał ostrzegawczy całej dywizji lekkiej.
DON'T PLAY WITH FIRE.
@RafaelFiziev is a DANGER on the feet! WOW! #UFC256 pic.twitter.com/frKsMFFsrT
— UFC Europe (@UFCEurope) December 13, 2020