Skip to main content

Nie brakowało emocji, nieprawdopodobnych zwrotów akcji i efektownych skończeń podczas minionego weekendu w MMA.

W Toruniu odbyła się gala KSW 71, którą zwieńczyło starcie na szczycie kategorii lekkiej pomiędzy Marianem Ziółkowskim i Sebastianem Rajewskim.

Mistrz był gigantycznym faworytem zawodów – największym w całej rozpisce – ale bitewne realia znacznie odbiegały od tych bukmacherskich. Ziółkowski musiał bowiem wzbić się na wyżyny umiejętności, aby pokonać Rajewskiego, broniąc pas po raz trzeci w karierze. Dość powiedzieć, że w drugiej rundzie został posłany na deski soczystym prawym. Warszawiak przetrwał jednak trudne chwile, wygrał ostatnie rundy i ostatecznie cały pojedynek.

Bardzo udanie z formułą MMA przywitał się najpopularniejszy obecnie nad Wisłą bokser Artur Szpilka. Zawodnik z Wieliczki w debiutanckim starcie w mieszanych sztukach walki tak rozbił starego znajomego z ringu, Siergieja Radczenkę – bukmacherskiego faworyta pojedynku(!) – że ten w drugiej rundzie poddał się pod nawałnicą uderzeń z dosiadu.

Wiele wskazuje na to, że “Szpila” może niebawem zostać nową lokomotywą medialną KSW – jego występ wzbudził bowiem gigantyczne zainteresowanie. Współwłaściciel polskiego giganta Martin Lewandowski zdradził nawet, że to właśnie Artur Szpilka wyprzedał połowę hali w Toruniu.

Na wyróżnienie zasłużyli też Daniel Torres, który po wojnie wypunktował faworyzowanego Borysa Mańkowskiego, Jakub Wikłacz, który koncertowo rozprawił się z Bruno Santosem, dominując Brazylijczyka w walce na chwyty, oraz Roman Szymański, który rozbił solidnego Valeriu Mirceę.

Na brak emocji fani narzekać nie mogli też w Ostródzie, gdzie odbyła się gala FEN 40. Mistrzowskie pasy obronili tam Kacper Formela w wadze piórkowej oraz Cezary Oleksiejczuk w kategorii półśredniej. Ten ostatni wypunktował Kamila Kraskę, a ten pierwszy popisał się spektakularnym nokautem na Aleksandrze Gorshechniku.

W starciu o pas mistrzowski wagi średniej Piotr Kuberski w ostatnich sekundach pierwszej rundy znokautował zaprawionego w bojach Marcina Naruszczkę.

Niesamowitych nokautów nie brakowało też w Austin w stanie Teksas, gdzie odbyła się gala UFC Fight Night. Co prawda o wyniku walki wieczoru zadecydowali sędziowie punktowi – skreślany przez bukmacherów Josh Emmett po piekielnie wyrównanym starciu wypunktował Calvina Kattara – ale wcześniej aż osiem pojedynków zakończyło się nokautami – w tym aż sześć w pierwszych rundach.

Najbrutalniejszymi skończeniami popisali się Jeremiah Wells i Ricardo Ramos. Ten pierwszy ciężko lewym sierpem znokautował Courta McGee, a ten drugi obrotowym łokciem Danny’ego Chaveza.

Prawdziwą rzeź w oktagonie Deronowi Winnowi zaserwował natomiast Phil Hawes, który zmasakrował rywala ostrymi jak brzytwa łokciami.

Co ciekawe, hojnością wykazał się po gali sternik UFC Dana White – wszyscy zawodnicy, którzy rozstrzygnęli swoje walki przed czasem, otrzymali $50-tysięczne bonusy w ramach Występu Wieczoru. Honory Walki Wieczoru otrzymali natomiast bohaterowie dania głównego, Josh Emmett i Calvin Kattar.

Related Articles