Skip to main content

Spośród dwunastu dywizji wagowych UFC – ośmiu męskich i czterech kobiecych – w aż siedmiu doszło w 2021 roku do zmian na mistrzowskich tronach.

Nie utrzymał się na szczycie królewskiej wagi Stipe Miocić. W marcu zeszłego roku Amerykanin stanął do rewanżu z Francisem Ngannou, kończąc zawody z tarczą – Kameruńczyk ciężko znokautował go w drugiej rundzie.
 

Kowadłoręki Ngannou nie miał jeszcze okazji stanąć do pierwszej obrony tytułu, ale zmieni się to już niebawem – 22 stycznia w ramach gali UFC 270 skrzyżuje bowiem rękawice w unifikacyjnym starciu z tymczasowym mistrzem i swoim byłym klubowym kolegą z paryskiego Factory MMA Cirylen Gane. Francuz sięgnął po tymczasowy pas w sierpniu, koncertowo rozbijając Derricka Lewisa.
 

Do roszad doszło też w najciekawszej z polskiego punktu widzenia dywizji – tej do 205 funtów. Co prawda w marcu Jan Błachowicz obronił tytuł mistrzowski, pokonując przenoszącego się wyżej w poszukiwaniu drugiego pasa championa kategorii średniej Israela Adesanyę, ale w październiku Polak po bardzo słabym występie poległ z Gloverem Teixeirą.

Do akcji nasz zawodnik powróci w marcu, krzyżując pięści z Aleksandarem Rakiciem. Pojedynek ten może – choć nie musi – zapewnić mu natychmiastowy powrót do rozgrywki o złoto. A tam w pierwszej obronie tronu rywalem Glovera Teixeiry będzie efektownie walczący Jiri Prochazka. Terminu walki jeszcze jednak nie ujawniono.

Żadnych zmian nie stwierdzono w kategoriach średniej i półśredniej, gdzie tytuły mistrzowskie obronili dwaj Nigeryjczycy – wspomniany Israel Adesanya w 185 funtach i Kamaru Usman w 170 funtach. Ten pierwszy po nieudanym podboju wagi półciężkiej, wrócił do średniej, pokonując w rewanżu Marvina Vettoriego. Z kolei Nigeryjski Koszmar – uznawany przez wielu za najlepszego zawodnika minionego roku – stoczył w poprzednich dwunastu miesiącach aż trzy pojedynki, pokonując kolejno Gilberta Burnsa i w rewanżach Jorge Masvidala oraz Colby'ego Covingtona.

W wadze lekkiej w 2021 roku kresu dobiegło panowanie Khabiba Nurmagomedova, choć Dagestańczyk pozostał niepokonany. Przeszedł jednak na sportową emeryturę, oddając tron. Przejął go w maju Charles Oliveira, nokautując Michaela Chandlera.
 

Natomiast w grudniu Brazylijczyk obronił tytuł przed zakusami Dustina Poiriera, potwierdzając swoją dominującą pozycję. Jego kolejnym rywalem będzie najprawdopodobniej Justin Gaethje, ale kiedy dojdzie do walki, póki co nie wiadomo.

Berło kategorii piórkowej w 2021 roku obronił Alexander Volkanovski. Australijczyk w zeszłym roku stoczył tylko jedną walkę – ale jaką! We wrześniu po świetnym widowisku rozbił w pył Briana Ortegę. Starcie to przyniosło mu prawdopodobnie więcej rozgłosu oraz szacunku medialnego i sportowego niż kilka poprzednich razem wziętych. Na marzec tego roku planowano trylogię Alexandra Volkanovskiego z Maxem Hollowayem, ale Hawajczyk nabawił się kontuzji, która wykluczyła go z występu. Nie wiadomo wobec tego, z kim w trzeciej obronie złota zmierzy się Australijczyk.

Sporo działo się w dywizji koguciej. W 2021 rok w glorii mistrza wchodził Petr Yan, ale w marcu w niecodziennych okolicznościach utracił tytuł – w czwartej rundzie walki, którą dominował, trafił Aljamaina Sterlinga nieprzepisowym kolanem na głowę, po którym jamajski Amerykanin wcielił się w rolę oktagonowego aktora, wijąc się po deskach jak rażony gromem. W rezultacie wygrał przez dyskwalifikację, jednocześnie ściągając na siebie gniew całego świata MMA.

Do rewanżu między Sterlingiem i Yanem miało dojść w październiku, ale ten pierwszy z powodu problemów zdrowotnych nie był w stanie wejść do klatki. Zastąpił go Cory Sandhagen, a na szali walki położono tymczasowy pas mistrzowski. Kapitalnie dysponowany Rosjanin po kapitalnym starciu pewnie rozmontował Sandhagena, sięgając po tymczasowy tron. Unifikacyjny rewanż pomiędzy Sterlingiem i Yanem jest szykowany na okoliczność marcowej gali UFC 272.

Sytuacja zmieniła się też w kategorii muszej. Tron w rewanżu z Brandonem Moreno utracił Deiveson Figueiredo. Trzecie meksykańsko-brazylijskie starcie odbędzie się już w styczniu w ramach gali UFC 270.

Roszady nie ominęły dwóch z czterech dywizji kobiecych. W słomkowej Rose Namajunas zdetronizowała Zhang Weili, pokonując także Chinkę w rewanżu. W muszej niepodzielni rządzi Valentina Shevchenko, a w koguciej sensacyjnie po złoto sięgnęła Julianna Pena, pokonując Amandę Nunes. Tej ostatniej w kolekcji pozostał jeszcze pas wagi piórkowej, który w ubiegłym roku obroniła przed zakusami Megan Anderson.

Jak natomiast w zeszłym roku w UFC radzili sobie Polacy? Otóż, całkiem nieźle! Rok skończyliśmy z bilansem 10-5. Najlepszy pod tym kątem okazał się Mateusz Gamrot, który w 2021 roku wygrał wszystkie trzy walki – i to przed czasem. Udanie zeszły rok wspominać będą też półciężcy Michał Oleksiejczuk i Marcin Prachnio, którzy zakończyli go z bilansem 2-0. Tron w 205 funtach na rzecz Glovera Teixeiry utracił wspomniany już Jan Błachowicz, ale oddać Polakowi trzeba, że w marcu odniósł największe prawdopodobnie zwycięstwo w dziejach nadwiślańskiej sceny, pokonując Israela Adesanyę.

Related Articles