Gdy w 2015 roku rozsiadł się na mistrzowskim tronie wagi lekkiej UFC, dominując Anthony’ego Pettisa, a później w pierwszej jego obronie zdemolował Donalda Cerrone, wydawało się, że nieprędko znajdzie się mocny na Rafaela dos Anjosa.
Jednak 2016 rok okazał się jednym z najgorszych w sportowej karierze Brazylijczyka, jeśli nie najgroszym. Najpierw z powodu kontuzj koło nosa przeszła mu kasowa walka z Conorem McGregorem, a gdy w końcu się wykurował, niespodziewanie przegrał z Eddiem Alvarezem, tracąc tytuł mistrzowski. Jakby tego było mało, na koniec roku zmuszony był uznać wyższość Tony’ego Fergusona, doznając drugiej z rzędu porażki.
Brazylijczyk podjął wówczas decyzję o migracji do kategorii półśredniej, tam szukając powrotu na szczyt. Początkowo wszystko układało się po jego myśli, bo wygrał trzy pierwsze walki w nowej dywizji, torując sobie drogę do pojedynku o tymczasowy pas mistrzowski. W kluczowym tym starciu musiał jednak obejść się smakiem, nie znajdując odpowiedzi na zapasy Colby’ego Covingtona.
Porażka z “Chaosem” stanowiła początek końca przygody Rafaela dos Anjosa z wagą półśrednią. Brazylijczyk przegrał bowiem aż trzy z następnych czterech starć, będąc zmuszonym do odstawienia mistrzowskich planów na półkę. Broni jednak nie złożył. Zakasał rękawy i w 2020 roku powrócił do wagi lekkiej, aby tam ruszyć w ostatni już – z uwagi na zaawansowany wiek – rajd po złoto.
Dziś prawie 38-letni RDA ma na koncie dwa zwycięstwa w 155 funtach – nad Paulem Felderem i Renato Moicano – będąc jednak z czołowych graczy wagi lekkiej. W walce wieczoru sobotniej gali UFC Fight Night w Las Vegas może natomiast uczynić bardzo ważny krok w kierunku dołączenia do mistrzowskiej rozgrywki. Warunek jest jeden – musi pokonać Rafaela Fizieva, bo to właśnie efektownie walczący Kirgiz będzie w sobotę jego rywalem.
Lightweight contenders!@RdosAnjosMMA vs @RafaelFiziev at #UFCVegas58 on Saturday! pic.twitter.com/HBn3FM39n2
— UFC Europe (@UFCEurope) July 4, 2022
– Potrafi oczywiście zachwycać błyskotliwymi technikami w walkach z innym rywalami, ale nie ze mną, co udowodnię mu 9 lipca – zapowiedział RDA podczas konferencji prasowej przed galą. – Nie jestem tutaj, aby się bawić. Nie zamierzam przegrać. Nie mogę przegrać. Dam z siebie absolutnie wszystko. Skończę go. Spektakularne skończenie ustawi mnie w dogodniejszej pozycji, gdy będę potem rzucał wyzwania innym.
– Jestem w takim położeniu, w którym porażka nie wchodzi w grę. Żyłem komfortowo w Kalifornii, ale nie byłem tam szczęśliwy, więc wróciłem do Brazylii. Wróciłem do Nova Uniao, wróciłem do faveli, aby tam trenować. Zabrałem ze sobą do Brazylii rodzinę, dzieci, więc nie ma żadnego obijania się. Mając na karku 37 lat, nie mam czasu na żadne gierki. Mam mistrzowską mentalność. Chcę ponownie zostać mistrzem. I tak się stanie. Nie mam żadnych wątpliwości.
– Nie lekceważę go, bo to twardy zawodnik. Nie chcę już jednak mierzyć się z gośćmi, którzy dopiero wspinają się na szczyty. Jestem najwyższej klasy zawodnikiem. Mistrzowski kaliber. Udowodnię to 9 lipca, a potem poczekam na pozostałe rozstrzygnięcia. Przed końcem tego roku chcę walczyć o pas.
Brazylijczyk nie jest jednak bukmacherskim faworytem w starciu z Rafaelem Fizievem. Owszem, rozpędzony serią pięciu zwycięstw i młodszy o niespełna dekadę Kirgiz to wyborny specjalista od kickboxingu, który na nogach będzie piekielnie groźny, ale… Mając na uwadze gigantyczną przewagę doświadczenia, jaką będzie miał po swojej stronie Brazylijczyk, wydaje się, że jeśli przetrwa dwie pierwsze rundy, do trzeciej wychodząc w stanie nadającym się nadal do oktagonowego użytku, jak najbardziej może starcie to skończyć z tarczą.