Skip to main content

W sobotę w Abu Zabi odbędzie się gala UFC Fight Island, którą uświetni starcie Holly Holm z Irene Aldaną, ale świat MMA nadal żyje wydarzeniami sprzed tygodnia na UFC 253.

 

Powróciwszy do Polski, świeżo upieczony mistrz kategorii półciężkiej Jan Błachowicz, który zdemolował w Abu Zabi Dominicka Reyesa, cieszy się gigantycznym zainteresowaniem, będąc rozchwytywanym przez fanów, dziennikarzy i… polityków.

 

Powitany na lotnisku przez rzesze kibiców, Jan Błachowicz spotkał się następnie z premierem Mateuszem Morawieckim, otrzymując też gratulacje za zwycięstwo od prezydenta Andrzeja Dudy.

Cieszyńskim Księciu jest jednak głośno nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Taktem nie popisał się były podwójny mistrz – kategorii półciężkiej i ciężkiej – Daniel Cormier, który pogratulował co prawda Janowi Błachowiczowi tytułu mistrzowskiego, chętnie jednak z Polaka kpiąc i podważając jego umiejętności.

 

Stwierdził mianowicie, że polski zawodnik jest tak powolny, że gdyby sam nadal rywalizował, chętnie zmierzyłby się z nim w oktagonie. Ocenił, że problemów z pokonaniem Polaka nie miałby też Jon Jones, gdyby powrócił do kategorii półciężkiej. Ba! Obwieścił nawet, że prawdziwym mistrzem 205 funtów jest… mistrz kategorii średniej Israel Adesanya, nie mając wątpliwości, że i on zostawiłby Cieszyńskiego Księcia w pokonanym polu.

 

Trudno zatem dziwić się, że Błachowicz w końcu nie zdzierżył…

– Hej, DC! – napisał nasz zawodnik do Cormiera za pośrednictwem mediów społecznościowych. – Jeśli masz tyle do powiedzenia na mój temat, zbieraj swój gruby tyłek z kanapy i wchodź do oktagonu. Nauczę cię trochę szacunku.

 

Podziałało. Cormier szybko zmienił ton.

– Bez szans, mistrzu – odpowiedział Amerykanin. – Gratulacje wielkiego zwycięstwa. Jesteś gość! Jesteś teraz królem, więc nie powinieneś martwić się tym, co mówi stary, emerytowany człowiek. Świetna robota ze zdobyciem tytułu!

 

Nie tylko jednak Daniel Cormier ochoczo podskubywał polskiego mistrza. W podobne tony uderzył też wspomniany kingpin kategorii średniej Israel Adesanya, który wyraził zainteresowanie migracją do wagi półciężkiej, będąc przekonanym, że zdetronizowałby Polaka.

 

Na tym jednak nie koniec, bo Nigeryjczyk samozwańczo – być może podchwytując słowa Daniela Cormiera? – określił się mianem mistrza kategorii półciężkiej, co oczywiście stanowiło jasny przytyk wymierzony w Jana Błachowicza. Również na te wypowiedzi Polak w końcu zareagował.

 

– Jesteś najlepszym półciężkim na świecie tylko wtedy, gdy grasz moją postacią w UFC 4 – napisał Cieszyński Książę.

Nie wiadomo póki co, kiedy polski mistrz stanie do pierwszej obrony tytułu i kto będzie jego rywalem. W grudniu zostanie po raz pierwszy ojcem, więc chce najbliższe tygodnie poświęcić swojej narzeczonej Dorocie Jurkowskiej. Wstępnie cieszynianin mierzy w powrót do oktagonu w okolicach marca lub kwietnia.

Jeśli nie dojdzie do walki z Israelem Adesanyą lub Jonem Jonesem, najprawdopodobniej przeciwnikiem Polaka w pierwszej obronie złota będzie zwycięzca listopadowej walki Thiago Santosa z Gloverem Teixeirą.

Related Articles