Aż sześć walk wieczoru ostatnich tegorocznych gal UFC zostało przekreślonych przez zakażenia koronawirusem – i nie inaczej było przy okazji sobotniej gali UFC Fight Night.
Pierwotnie w pojedynku wieńczącym galę UFC Fight Night, która odbędzie się w sobotę w Las Vegas, Jack Hermansson miał skrzyżować rękawice z Darrenem Tillem, ale Brytyjczyk już dobrych kilka tygodni temu nabawił się urazu wykluczającego go z rywalizacji.
Na jego miejsce szybko wszedł rozpędzony serią aż czterech zwycięstw w 2020 roku Kevin Holland. Jednak w zeszłym tygodniu test na obecność koronawirusa u Amerykanina dał wynik pozytywny, co zmusiło go do wycofania się z występu.
Na ratunek ściągnięto Marvina Vettoriego, który miał zawitać do oktagonu tydzień później, w ramach gali UFC 256krzyżując pięści z Ronaldo Jacare Souzą. Co ciekawe, dla osieroconego z rywala Brazylijczyka wyszykowano natomiast… właśnie Kevina Hollanda! Pomimo pozytywnego wyniku testu na koronawirusa, Amerykanin czuje się bowiem bardzo dobrze.
W konsekwencji tych zawirowań sobotnią galę uświetni ważna dla układu sił w czołówce kategorii średniej konfrontacja pomiędzy wspomnianymi Jackiem Hermanssonem i Marvinem Vettorim. Szwed jest sklasyfikowany na 4. miejscu w rankingu, a Włoch na 13., co oznacza, że zwycięzca uczyni ważny krok na drodze do włączenia się do mistrzowskiej rozgrywki w 185 funtach.
Rozpędzony serią trzech zwycięstw Marvin Vettori jest minimalnym bukmacherskim faworytem pojedynku. Mając na uwadze jego solidną stójkę oraz mocne zapasy, trudno się temu dziwić. Swoich szans Szwed poszuka bowiem prawdopodobnie w parterze, a o przeniesienie tamże walki może nie być łatwo.
Do ciekawego starcia dojdzie w co-main evencie gali. Tam zaprawiony w bojach były pretendent do pasa mistrzowskiego wagi półciężkiej Ovince St. Preux sprawdzi perspektywicznego i niepokonanego w zawodowej karierze Jamahala Hilla.
37-letni już Haitańczyk wierzy, że po opuszczeniu dywizji przez Jona Jonesa nadal może liczyć się w rozgrywce o najwyższe laury. Dla młodszego o osiem lat Hilla będzie to najtrudniejszy sprawdzian w dotychczasowej karierze. Jeśli skończy w glorii zwycięzcy, czołówka kategorii półciężkiej stanie przed nim otworem.
OSP potrafi bardzo mocno uderzyć w stójce, ale wydaje się, że w tym pojedynku będzie musiał poszukać parteru. W szermierce na pięści i kopnięcia Hill prawdopodobnie będzie miał bowiem dużą przewagę szybkościową. Jeśli jednak St. Preux zdoła położyć będącego niewielkim bukmacherskim faworytem rywala na plecach, jak najbardziej może go skończyć z góry – choćby swoim firmowym duszeniem Von Flue, które zapewniło mu aż cztery zwycięstwa w UFC.
Warto mieć też na oku niepokonanego Movsara Evloeva. Pochodzący z Inguszetii 26-latek ma już na koncie trzy wiktorie odniesione pod sztandarem amerykańskiego giganta, pnąc się coraz wyżej w hierarchii kategorii piórkowej. W sobotę stanie do walki z charakternym i bitnym, ale zdecydowanie słabszym technicznie – przynajmniej na papierze – Natem Landwehrem. Zwycięstwo być może zapewni mu awans do czołowej piętnastki rankingu 145 funtów.