Skip to main content

W sobotę Dana White i spółka robią sobie przerwę, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło – w Łodzi odbędzie się bowiem gala KSW 70.

Sobotnie wydarzenie zwieńczy starcie dwóch niebywale rozpoznawalnych w Polsce zawodników – Mariusza Pudzianowskiego, który przechodząc w 2009 roku ze strongmanów do MMA, wyniósł dyscyplinę na niespotykane wcześniej poziomy popularności, z byłym mistrzem wagi średniej Michałem Materlą, który jest jednym z pionierów MMA nad Wisłą.

Zestawienie to jest oczywiście w pełni sportowe, ale… Jest w nim też namiastka “freakfightu</em>. Wszystko oczywiście dlatego, że “Pudzian” to zawodnik wagi ciężkiej, podczas gdy szczeciński “Berserker” przez całą niemal karierę występował w limicie kategorii średniej. W klatce różnica wagi na korzyść byłego strongmana możę wynosić około 10-15 kilogramów.

Sporym bukmacherskim faworytem zawodów jest jednak Materla. Wydaje się, że pod kątem technicznym szczecinianin powinien górować nad “Pudzianem” w każdej w zasadzie płaszczyźnie – od stójki przez klincz i zapasy po parter. Pytanie jednak, czy przewaga siły i kilogramów Pudzianowskiego nie okaże się tutaj kluczowa – szczególnie, jeśli zdoła on przewrócić Materlą, trafiając w parterze na górę.

W co-main evencie wydarzenia dojdzie do wielkiego, wyczekiwanego od dłuższego już czasu powrotu – w progi KSW wkroczy ponownie Daniel Omielańczuk. Wojujący przez wiele lat w UFC czy ACA ciężki nie był widziany pod sztandarem polskiego giganta od 2009 roku, gdy wziął udział w turnieju wagi ciężkiej, przegrywając jednak wówczas oba pojedynki.

Rywalem Daniela Omielańczuka będzie w sobotę Ricardo Prasel. Brazylijczyk ma już za sobą debiut nad Wisłą – w marcu podczas gali KSW 68 powrócił z niezwykle dalekiej podróży, ubijając w drugiej rundzie Michała Kitę.

Wiele wskazuje na to, że konfrontacja Daniela Omielańczuka z Ricardo Praselem stanowić będzie eliminator do pojedynku o tytuł mistrzowski wagi ciężkiej z dominującym od lat choć niegrzeszącym nadmiernie widowiskowym stylem walki Philem De Friesem.

Zdecydowanym faworytem pojedynku – jednym z największych w całej rozpisce! – jest Polak. Jeśli walka rozegra się w stójce, rzeczywiście trudno chaotycznemu w szermierce na pięści i kopnięcia Brazylijczykowi dawać większe szanse na zwycięstwo. Rzecz jednak w tym, że Prasel powinien rozdawać karty w parterze – i nie ulega wątpliwości, że spróbuje tam właśnie ją przenieść.

Kapitalnie zapowiada się konfrontacja dwóch wybornych kickbokserów, którzy zadebiutują w KSW – Radosława Paczuskiego i byłego kickbokserskiego pogromcy takich tuzów jak Israel Adesanya czy Alex Pereira, Jasona Wilnisa. Obaj zawodnicy są w formule MMA niepokonani – bilans Polaka wynosi 3-0, a Holendra 2-0.

Bukmacherzy faworyzują co prawda Paczuskiego, ale konia z rzędem temu, kto przewidzi, jak potoczy się ten pojedynek. Pewne jest natomiast, że w stójce szykują się fajerwerki – o ile oczywiście któryś z zawodników wbrew swojej naturze nie pójdzie tutaj w zapasy lub parter…

Related Articles