W sobotę po czterotygodniowej przerwie rozgrywki wznowią organizacje KSW i UFC.
Nadwiślański gigant zakończył ubiegły rok z nie lada przytupem, organizując galę KSW 65, którą zwieńczył w Gliwicach brutalny nokaut Roberto Soldicia na Mamedzie Khalidovie.
Natomiast już w sobotę w Szczecinie dojdzie do pierwszej tegorocznej gali organizowanej przez Macieja Kawulskiego i Martina Lewandowskiego. W Netto Arenie odbędzie się KSW 66, które to wydarzenie uświetnią dwa mistrzowskie pojedynki. W walce wieczoru do drugiej obrony tronu wagi lekkiej stanie Marian Ziółkowski, krzyżując pięści z Borysem Mańkowskim, a w co-main evencie w szóstej już obronie tytułu mistrzowskiego w kategorii półciężkiej Tomasz Narkun podejmie debiutującego nad Wisłą Ibragima Chuzhigaeva.
O ile to drugie zestawienie wielkich emocji nie wzbudza – Polak jest wyraźnym faworytem nad rywalizującym na co dzień w 84 kilogramach Czeczenem – to zupełnie inaczej jest z walką wieczoru. Konfrontacja warszawskiego Golden Boya z poznańskim Diabłem Tasmańskim zapowiada się wybornie. Emocje chętnie podkręca szczególnie ten drugi, zapowiadając prawdziwy koncert w klatce.
– Chcę wypracować taki styl MMA, aby wszyscy ludzie z całego świata – nie tylko ci, którzy oglądają UFC albo ONE FC – chcieli oglądać nie tyle KSW, co właśnie Borysa Mańkowskiego, bo „styl Borysa Mańkowskiego jest tak zajebisty, że chcę być taki jak on” – powiedział reprezentant Czerwonego Smoka w rozmowie z Sherdog.com. – Chcę to pokazać ludziom.
– Oglądajcie tę walkę! Ale nie tylko tę walkę – oglądajcie mój styl! Będziecie chcieli walczyć w takim samym stylu. To nie MMA – to styl Borysa i musicie to zobaczyć.
Bukmacherzy delikatnie faworyzują jednak Mariana Ziółkowskiego. Mistrz będzie miał po swojej stronie sporą przewagę warunków fizycznych, co wespół z jego świetną techniką pięściarską, srogimi niskimi kopnięciami na wysokości łydki oraz mocno poprawioną w ostatnich latach kontrolą dystansu czyni z niego piekielnie niebezpiecznego zawodnika.
Borys Mańkowski posiada jednak narzędzia, aby nie tylko napsuć krwi mistrzowi, ale też odebrać mu pas. Kluczowe mogą okazać się takie jego atuty jak szybkość i dynamika, wszechstronność – potrafi obalać i pracować z góry – oraz doświadczenie.
Gala UFC Fight Night, która tego samego wieczoru odbędzie się w Las Vegas, nie wywołuje nad Wisłą tak wielkiego poruszenia. Trudno się temu dziwić, bo poza walką wieczoru trudno znaleźć w rozpisce pojedynki, które zwiastowałyby jakieś większe oktagonowe fajerwerki.
We wspomnianym main evencie dojdzie do konfrontacji o dużym znaczeniu dla układu sił w kategorii piórkowej, w której karty rozdaje Alexander Volkanovski. Mogący pochwalić się nieskazitelnym bilansem 7-0 w UFC Giga Chikadze stanie przed największym wyzwaniem w karierze – jego przeciwnikiem będzie Calvin Kattar, zawodnik o ugrontowanej już renomie.
We're back!
@CalvinKattar vs @Giga_Chikadze this Saturday at #UFCVegas46! pic.twitter.com/hX4c51NLSF
— UFC Europe (@UFCEurope) January 10, 2022
Bohaterowie walki wieczoru to stójkowicze, wobec czego możemy spodziewać się w oktagonie szermierki na pięści i kopnięcia. Gruzin jest wybornym kickbokserem, a Amerykanin – bokserem. Zdecydowanym bukmacherskim faworytem jest ten pierwszy. Mając na uwadze formę, jaką Chikadze prezentuje ostatnimi czasy oraz długą przerwę od występów Amerykanina, trudno się temu dziwić