Skip to main content

Ze świecą szukać w rozpisce sobotniej gali UFC Fight Night pierwszego garnituru wśród zawodników MMA, ale… wale nie musi zwiastować to słabego widowiska.

Często bywa bowiem tak, że pojedynki toczone pomiędzy fighterami, którzy znajdują się dopiero na początku swoich karier, są kompletnie wykastrowane z jakiejkolwiek kalkulacji – a to na ogół gwarant widowiskowej walki. Wspinając się dopiero na sportowe, finansowe i medialne szczyty, ci mniej rozpoznawalni chętniej podejmują ryzyko aniżeli największe gwiazdy, które mają znacznie więcej do stracenia.

Czy tak będzie rółnież w sobotę wieczorem w Las Vegas, gdzie odbędzie się gala UFC Fight Night?

W walce wieczoru dojdzie do ważnej dla układu sił w kategorii półciężkiej konfrontacji pomiędzy Jamahalem Hillem i Johnnym Walkerem. Pomimo iż Amerykanin jest starszy od Brazylijczyka o rok, to uchodzi za zawodnika bardziej perspektywicznego, który może niebawem przebić się do czołówki dywizji, podczas gdy o zgiełku, jaki kilka lat temu towarzyszył Walkerowi, nikt już dziś nie pamięta.

Brazylijczyk dołączył do UFC w końcówce 2018 roku, w ledwie cztery miesiące odnosząc trzy spektakularne zwycięstwa przez efektowne nokauty. Stał się jednym z najgorętszych nazwisk w organizacji. Już przymierzano go do walki z ówczesnym mistrzem 205 funtów Jonem Jonesem.

W listopadzie 2019 roku napompowany do granic możliwości brazylijski "balon" przekłuł jednak Corey Anderson, nokautując Johnny'ego Walkera w pierwszej rundzie. Czar prysł – i nie powrócił do dzisiaj, bo od tamtego czasu reprezentant Kraju Kawy przegrał dwie z następnych trzech walk. Nikt nie wróży mu już mistrzostwa, choć warto mieć jednak na uwadze, że Johnny ma dopiero na karku 29 lat, więc ma jeszcze mnóstwo czasu, aby dokonać poprawek, załatać dziury w swojej oktagonowej grze.

Również Jamahal Hill przygodę z UFC rozpoczął od trzech zwycięstw, choć jedno z nich – z Klidsonem Abreu – zostało z czasem zmienione na no-contest, bo Amerykanin wpadł na… marihuanie. W czerwcu zeszłego roku pierwszą w karierze porażkę zadał mu co prawda Paul Craig, ale pół roku później Sweet Dreams powrócił na zwycięską drogę, efektownie nokautując Jimmy'ego Crute'a.
 

– To utalentowany koleś – powiedział Hill o Walkerze podczas konferencji prasowej przed galą. – Nadal jest młody, nadal ma czas, aby się rozwinąć, aby złapać doświadczenie. Ma szaloną osobowość i podejście do życia, więc to po prostu pozytywny koleś. Tacy ludzie są groźni. Muszę więc tam wyjść i być sobą. Skupić się i pokazać moje umiejętności, którymi przewyższam wszystkich.

– Jestem od niego młodszy – zauważył z kolei Walker. – Jestem więc już weteranem z doświadczeniem, chociaż mam 29 lat, a on ma 30. To dobre zestawienie. Podoba mi się jego styl, więc będzie dobra zabawa.

Hill jest sporym bukmacherskim faworytem zawodów. Amerykanin to świetny bokser – doskonale poukładany technicznie, bardzo szybki i dysponujący ciężkimi rękami – ale warto odnotować, że to jednak Brazylijczyk dysponuje bogatszym arsenałem uderzeń. Czy jednak Walker zdoła uniknąć szybkich i precyzyjnych ciosów rywala?

Jako uczta dla fanów "just bleed" zapowiada się natomiasst starcie autora jednego z najlepszych nokautów w historii UFC (poniżej) Joaquina Buckleya z również kowadłorękim Abdulem Razakiem Alhassanem. Obaj zawodnicy zdecydowanie bowiem z kalkulowania w oktagonie nie słyną, każdym niemal uderzeniem szukając nokautu.
 

Related Articles