Nieprawdopodobnie zakończyła się gala UFC Fight Night w Las Vegas – gremialnie skreślany Bobby Green rozparcelował Granta Dawsona w ledwie 33 sekundy.
W sobotę fani MMA na brak rozrywki narzekać nie mogli. W Las Vegas i San Diego odbyły się gale UFC Fight Night oraz Bellator 300. W obu nie zabrakło polskich wątków.
A Las Vegas przeżywająca drugą młodość Karolina Kowalkiewicz skrzyżowała rękawice z młodszą o dekadę Dianą Belbitą. Polka była niewielką bukmacherską faworytą zawodów – i takie a nie inne kursy potwierdził przebieg pojedynku. Starcie było bowiem wyrównane, szczególnie jego dwie pierwsze rundy, bo w trzeciej jego stery przejęła wyraźnie w swoje ręce łodzianka. Po 15 minutach rywalizacji, toczonej przede wszystkim w stójce, sędziowie zgodnie orzekli o zwycięstwie Polko w stosunku 3 x 30-27.
Dla Karoliny Kowalkiewicz – byłej pretendentki do pasa mistrzowskiego wagi słomkowej – była to czwarta wygrana z rzędu. To najlepsza seria w dotychczasowej karierze Polki pod sztandarem amerykańskiej organizacji.
Co prawda w drodze do gali reprezentantka American Top Team twierdziła, że na tym etapie swojej kariery nie ma już szans na mistrzostwo, ale… Jeśli wygra jeszcze dwie walki, to naprawdę mocno zbliży się do mistrzowskiej rozgrywki.
Nie lada sensacją zakończyła się walka wieczoru gali UFC Fight Night. Skazywany na pożarcie Bobby Green – jeden z największych bukmacherskich underdogów w całej rozpisce – niespodziewanie w ledwie 33 sekundy znokautował Granta Dawsona, fundując mu pierwszą porażkę w oktagonie UFC. Początkiem końca Dawsona okazał się soczysty lewy krzyżowy, którym Green ściął go z nóg. Dzieła zniszczenia “Król” dopełnił uderzeniami z góry.
Mając na uwadze, że Dawson był sklasyfikowany na 10. miejscu w rankingu wagi lekkiej, to najprawdopodobniej zaprawiony w bojach Green wiktorią tą zapewnił sobie awans do Top 15.
Niespodzianki nie stwierdzono w walce wieczoru jubileuszowej gali Bellator 300. Niepokonany – może pochwalić się bilansem 18-0 – mistrz wagi lekkiej Usman Nurmagomedov koncertowo rozprawił się z Brentem Primusem. Dagestańczyk rozdawał w klatce karty od pierwszej do ostatniej sekundy, prezentując się znacznie lepiej w każdej płaszczyźnie walki – od stójki przez klincz i zapasy po parter. Ostatecznie wygrał jednogłośną decyzją sędziowską, po raz drugi broniąc pas mistrzowski.
W kolejnym pojedynku – finale Grand Prix – Usman Nurmagomedov powinien zmierzyć się ze zwycięzcą listopadowej potyczki pomiędzy Alexandrem Shabliym i Patrickym Freire, ale wobec niepewnej przyszłości organizacji – aż huczy o jej sprzedaży – nie wiadomo, czy do tejże walki dojdzie.
Miło eskapady do San Diego nie będzie natomiast wspominał Maciej Różański. W karcie wstępnej gali Bellator 300 Polak przegrał bowiem jednogłośną decyzją sędziowską z Dovletdzhanem Yagshimuradovem.