Skip to main content

Sobotnią galę UFC Fight Night w Las Vegas uświetni pojedynek w czubie wagi średniej pomiędzy Darrenem Tillem i Derekiem Brunsonem.

 

Trzy lata temu we wrześniu 2018 roku Darren Till uchodził za jednego z najgorętszych zawodników w UFC – wróżono mu sportowe i medialne szczyty. 25-letni wówczas Brytyjczyk mógł pochwalić się nieskazitelnym bilansem. Spośród sześciu pierwszych walk pod sztandarem amerykańskiego giganta wygrał pięć, jedną remisując. Utorował sobie w ten sposób drogę do walki o tytuł mistrzowski wagi półśredniej, który znajdował się wtedy w rękach Tyrona Woodleya.

 

Pojedynku tego Goryl z Liverpoolu miło jednak nie wspomina. Nie tylko bowiem doznał pierwszej zawodowej porażki, odklepując duszenie w końcówce drugiej rundy, ale też nie zadał nawet jednego celnego uderzenia swojemu rywalowi! Absolutny blamaż…

 

Powróciwszy do akcji pół roku później, Darren Till doznał kolejnej klęski – tym razem znacznie brutalniejszej. Walcząc przed własną publicznością w Londynie, przegrał bowiem przez ciężki nokaut, jaki zafundował mu powracający wówczas do oktagonu półtorarocznej przerwie Jorge Masvidal. Klęską tą Goryl zakończył przygodę z kategorią półśrednią, podejmując decyzję o przejściu do 185 funtów – miał już dość katorżniczego ścinania wagi.

 

W listopadzie 2019 roku Brytyjczyk zadebiutował w nowej dywizji, krzyżując pięści z Kelvinem Gastelumem. Nie zachwycił, walcząc bardzo zachowawczo, ale… Swoje zrobił – pokonał Amerykanina niejednogłośną decyzją sędziowska, odnosząc pierwsze od półtora roku zwycięstwo. Złapał oddech.

 

Jako że nadal cieszył się duża popularnością – świetnie odnajdował się przed kamerami i miał za sobą rzesze fanów z Wysp Brytyjskich – Gorylowi wyszykowano eliminator do walki o tytuł mistrzowski w wadze średniej. W lipcu ubiegłego roku liverpoolczyk stanął w szranki z Robertem Whittakerem. Po wyrównanym boju uległ jednak byłemu australijskiemu mistrzowi jednogłośną decyzją sędziowską, mocarstwowe plany będąc zmuszonym odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość.

 

Ostatnie kilkanaście miesięcy nie było dla Darrena Tilla łatwe. Do akcji miał powrócić w grudniu 2020 roku na walkę z Jackiem Hermanssonem, ale z powodu kontuzji zmuszony był wycofać się z zawodów. Na kwiecień tego roku wyszykowano mu więc Marvina Vettori
ego
, ale i do tej potyczki nie doszło z powodu problemów zdrowotnych Brytyjczyka – złamał obojczyk.

 

Wykurowawszy się, Goryl zawita w progi oktagonu w sobotę, w daniu głównym gali UFC Fight Night w Las Vegas wychodząc do przeżywającego drugą młodość Dereka Brunsona, który pomimo 37 lat na karku może pochwalić się serią czterech zwycięstw.

– Po prostu cieszę się, że tu jestem – powiedział Till podczas konferencji prasowej przed galą. – Było ciężko. Ciężko jest, gdy trapią cię kontuzje i robisz obóz przygotowawczy po obozie przygotowawczym, wydając na nie dużo pieniędzy, by ostatecznie i tak być zmuszonym do wycofania się.

 

– Przed poprzednią walką miałem pecha, bo złamałem ten obojczyk na 2-3 tygodnie przed galą. Gdybym go złamał na 10 tygodni przed galą, na pewno wyszedłbym do walki. Przypomina mi to sytuację Dominicka Cruza z jego kontuzjami i problemami. Musisz po prostu przez to przejść. I oto jestem tutaj na kilka dni przed walką. Cieszę się.

 

– Ten trudny czas był oczywiście dla mnie testem, ale pokazał też moją niezłomną wolę. Nawet podczas tego obozu przygotowawczego miałem kontuzje, co zresztą pewnie może powiedzieć każdy zawodnik, bo wszyscy mamy jakieś urazy. Liczy się jednak, jak sobie z tym radzisz, jak przez to przechodzisz. Jestem teraz starszy i mądrzejszy. Mam konkretny cel w życiu. Budzę się codziennie rano, mają konkretny cel. Wiem, czego chcę, wiem, kim chcę być.

 

Celem Brytyjczyka jest oczywiście tytuł mistrzowski w kategorii średniej, gdzie od dwóch lat na tronie zasiada Israel Adesanya. Jednak nawet jeśli Till upora się w sobotę z Brunsonem, na swoją szansę walki o pas będzie musiał poczekać – murowanym pretendentem do starcia z Adesanyą – a konkretnie rewanżu – jest bowiem rozpędzony serią trzech zwycięstw Whittaker.

 

Czy natomiast Goryl pokona Brunsona? Bukmacherzy widzą go w roli sporego faworyta. Brytyjczyk to bowiem sprawny kickbokser, który posiada też solidną defensywę zapaśniczą – a bez obaleń oktagonowa gra Brunsona traci wiele na jakości.

Related Articles