Skip to main content

Pojedynek Kelvina Gasteluma z Jaredem Cannonierem zwieńczy sobotnią galę UFC Fight Night w Las Vegas.

 

Starcie zawodników nieskładających broni w rajdzie o najwyższe laury w wadze średniej, Kelvina Gasteluma i Jareda Cannoniera, uświetni galę UFC Fight Night, która odbędzie się w sobotę w Las Vegas.

Okupujący 9. miejsce w rankingu Gastelum ostatnimi czasy nie radzi sobie najlepiej – dość powiedzieć, że przegrał aż cztery z ostatnich pięciu walk, jedyne zwycięstwo w tym okresie odnosząc w lutym tego roku w starciu z Ianem Heinischem. Ostatnio był natomiast widziany w akcji w kwietniu, przegrywając na pełnym dystansie z Robertem Whittakerem.

 

Ostatniego pojedynku miło wspominał nie będzie także Jared Cannonier. Co ciekawe, jego oprawcą również okazał się Robert Whittaker. Australijczyk rozbił Amerykanina na pełnym dystansie w październiku ubiegłego roku. Tym samym seria trzech zwycięstw Jareda Cannoniera – z Davidem BranchemAndersonem Silvą i Jackiem Hermanssonem – dobiegła końca.

 

– Tym razem dali mi 9-10 tygodni na przygotowania, więc dlaczego nie? – powiedział Gastelum podczas konferencji prasowej przed galą. – W końcu mamy odpowiednio dużo czasu na przygotowania na walkę z rywalem z czołowej piątki. To bez wątpienia jeden z najlepszych obozów przygotowawczych – nie wiem, czy chcę powiedzieć, że w całej mojej karierze, czy tylko w ostatnich latach, ale czuję się naprawdę świetnie.

 

– Moja pewność siebie wynika właśnie z jakości obozu przygotowawczego, jaki mam za sobą.

 

– To bardzo mocny zawodnik o dużej woli walki. Walczę jednak od dawna. Wiemy dobrze, co wnosi do oktagonu. Widziałem to i doświadczyłem tego w klatce wcześniej, więc wierzę, że posiadam niezbędne odpowiedzi.

 

Znajdujący się na 3. miejscu w rankingu Jared Cannonier przyznał natomiast, że preferowałby zestawienie z wyżej sklasyfikowanym przeciwnikiem aniżeli Kelvin Gastelum, ale jest daleki od lekceważenia rywala.

– Wszyscy pozostali zawodnicy z czołówki mieli już zestawione walki – powiedział Killa Gorilla– Jeśli chodzi o moją karierę, to Kelvin nie jest idealnym rywalem, mając na uwadze, że chcę walczyć o pas. Jednak w pewnym sensie Kelvin jest też idealny, bo niezwykle go szanuję.

 

– Rozumiem, kim jest i co osiągnął. Wiem, na co go stać, bo po prostu znam ten sport. Jestem świadomy tego, co Kelvin wnosi do walki i świadomy niebezpieczeństw, jakie będą na mnie czekały.

 

Niewielkim bukmacherskim faworytem zawodów jest Jared Cannonier. Wydaje się, że w aspektach stójkowych dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi Killa Gorilla ma do zaoferowania więcej. Jego defensywa przed obaleniami stoi na dobrym poziomie, co również może mu się bardzo przydać – niewykluczone bowiem, że Kelvin Gastelum poszuka tutaj zapasów i walki z góry w parterze.

 

Z drugiej zaś strony, może i Gastelum nie prezentował się ostatnio dobrze, ale… Cannonier ma już na karku 37 lat. Wydaje się, że lepszy nie będzie, a ostatnimi czasy borykał się też z poważnymi problemami zdrowotnymi, które również mogą odcisnąć się piętnem na jego formie.

co-main evencie gali niepokonany dotychczas w formule MMA srebrny medalista olimpijski w zapasach w stylu klasycznym z 2016 roku Mark O. Madsen skrzyżuje rękawice z zaprawionym w bojach weteranem w osobie Claya Guidy.

 

Pomimo iż Amerykanin ma już na karku prawie 40 lat, jego dziwaczny, oparty na szalonej mobilności, styl walki stanowić może spory problem dla duńskiego zapaśnika. Madsen jest jednak niemałym faworytem pojedynku – wydaje się bowiem, że jeśli złapie Guidę w swoje ręce, raczej już go z nich nie wypuści.

Related Articles