Skip to main content

W sobotę w Stanach Zjednoczonych odbyły się gale dwóch największych na świecie organizacji MMA, UFC oraz Bellatora.

Weekendowe rozgrywki zainaugurowano w Inglewood, gdzie miała miejsce gala Bellator 290. Stała ona pod znakiem pożegnalnej walki legendarnego Fedora Emelianenki – byłego mistrza organizacji PRIDE, który przez wielu uznawany jest po dziś dzień za najlepszego zawodnika w historii MMA.

Rosjanin miło sobotniego rewanżu z Ryanem Baderem wspominał jednak nie będzie. Podobnie jak w pierwszej walce obu, do której doszło trzy lata temu, tak i w sobotę Amerykanin znokautował go w pierwszej rundzie. Różnica polegała jedynie na tym, że w 2019 roku Fedor padł w ledwie 35 sekund, a tym razem wytrzymał pół rundy.

Demolując “Ostatniego Cara”, wyraźnie zresztą faworyzowany przed walką Ryan Bader obronił pas mistrzowski wagi ciężkiej po raz trzeci.

Także w co-main evencie gali w Inglewood doszło do amerykańsko-rosyjskiej potyczki. Również tam lepszy okazał się Amerykanin. Mistrz wagi średniej Johnny Eblen w pierwszej rundzie miał co prawda pewne problemy z Anatolym Tokovem – co ciekawe, klubowym kolegą Fedora Emelianenki – ale od drugiej wyraźnie przejął stery walki w swoje ręce, rozdając karty zarówno w obszarze stójkowym, jak i zapaśniczym. Ostatecznie pokonał Rosjanina jednogłośną decyzją sędziowską, po raz pierwszy broniąc tron 185 funtów.

Galę UFC Fight Night w Las Vegas uświetniło starcie w kategorii ciężkiej pomiędzy zaprawionym w bojach Derrickiem Lewisem i młodszym od niego o prawie dekadę Siergiejem Spivakiem.

Faworytem zawodów był Mołdawianin – i predykcje bukmacherskie potwierdziła oktagonowa rzeczywistość. Już w jednej z pierwszych akcji Spivak efektownie przewrócił Lewisa, męcząc go w parterze. Co prawda Amerykanin zdołał kilka razy wrócić na nogi, ale z uwieszonym u swoich bioder rywalem, który co chwilę z powrotem zaciągał go na dół. W końcu po raz kolejny cisnąwszy Lewisem o deski, Spivak zapiął ciasne duszenie trójkątne rękami, zmuszając Amerykanina do poddania walki.

Zwycięstwem tym – trzecim z rzędu i szóstym w ostatnich siedmiu występach – 28-latek uczynił ważny krok w kierunku mistrzowskiej rozgrywki w kategorii ciężkiej. W kolejnej walce Spivak chciałby stanąć naprzeciwko rywala z czołowej piątki rankingu.

Nad Wisłą największym zainteresowaniem spośród wszystkich weekendowych walk cieszyła się konfrontacja Marcina Tybury z Blagoiem Ivanovem.

Starcie to nie okazało się szczególnie emocjonującym widowiskiem, ale Polak dopisał do swojego bilansu cenne zwycięstwo. O ile dwie pierwsze rundy, toczone w płaszczyźnie kickbokserskiej, były względnie wyrównane, to w trzeciej uniejowianin zaprzągł do działania zapasy, dominując Bułgara przy ogrodzeniu.

Ostatecznie sędziowie wskazali jednogłośnie na reprezentanta poznańskiego Ankosu MMA w stosunku 2 x 29-28, 30-27. Nasz zawodnik odniósł tym samym drugie zwycięstwo z rzędu i już siódme w ostatnich ośmiu potyczkach. Po walce Polak zaprosił w oktagonowe tany swojego niedoszłego w zeszłym roku rywala Jairzinho Rozenstruika.

Related Articles