Skip to main content

Jailton Almeida nadal niepokonany pod sztandarem UFC – Brazylijczyk odniósł kolejne dominujące zwycięstwo w oktagonie amerykańskiego giganta.

W sobotni wieczór fani MMA znad nadwiślańskiej sceny na brak emocji narzekać nie mogli – w Charlotte odbyła się bowiem gala UFC on ABC 4, a w Warszawie rywalizowano w ramach KSW 82.

Spośród jedenastu walk w hali Spectrum Center w Charlotte aż siedem zakończyło się przed upływem regulaminowego czasu. Obejrzeliśmy cztery nokauty i trzy poddania.

W wyróżnionym starciu karty wstępnej zaprawiony w bojach weteran Matt Brown, który na karku ma już aż 42 lata, efektownie znokautował w pierwszej rundzie faworyzowanego Courta McGee. “Nieśmiertelny” doszlusował tym samym do rekordowego wyczynu Derricka Lewisa – obaj mogą pochwalić się aż trzynastoma zwycięstwami przez nokauty w UFC.

W karcie głównej formą ponownie błysnął Carlos Ulberg. Klubowy kolega mistrza wagi średniej Israela Adesanyi znokautował już w pierwszej rundzie Ihora Potierię, odnosząc czwarte już zwycięstwo z rzędu. Niewykluczone, że wiktorią tą specjalizujący się w szermierce na pięści Nowozelandczyk zagwarantował sobie awans do czołowej piętnastki kategorii półciężkiej.

Nie lada talent potwierdził niepokonany Ian Machado Garry. 25-letni Irlandczyk – chętnie porównywany do Conora McGregora – efektownie znokautował solidnego Daniela Rodrigueza, zadając mu pierwszą w karierze porażkę przez nokaut. Garry może obecnie pochwalić się serią pięciu zwycięstw w oktagonie UFC. W najnowszym notowaniu rankingu wagi półśredniej zadebiutuje w czołowej piętnastce. W kolejnym pojedynku chce skrzyżować rękawice z “gatekeeperem” 170 funtów Neila Magny’ego.

Co-main event wydarzenia nie porwał. Johnny Walker wypunktował niezachwycającego formą Anthony’ego Smitha. Momentami wydawało się, że Brazylijczyk może skończyć Amerykanina, ale nie zdecydował się na podkręcenie tempa.

W pojedynku wieńczącym galę UFC on ABC 4 Jailton Almeida udowodnił, że nieprzypadkowo był największym bukmacherskim faworytem w całej rozpisce. Co prawda Jairzinho Rozenstruik wybronił jego pierwszą próbę obalenia, ale przy drugiej był już bezradny, lądując na plecach. Metodycznie pracujący z góry Brazylijczyk utorował sobie z czasem drogę za plecy Surinamczyka, zmuszając go do poddania walki.

“Malhadinho” – określany często z uwagi na swój styl walki “Brazylijskim Khabibem” – wyśrubował tym samym swoją serię zwycięstw w UFC do pięciu. Wszystkie odniósł przed czasem, z czego cztery w pierwszych rundach. Brazylijczyk może pochwalić się też bajeczną statystyką – w trzech spośród pięciu występów w UFC, także tym sobotnim, nie zainkasował ani jednego ciosu. Łącznie w pięciu walkach przyjął tylko dwa znaczące uderzenia!

Idący jak burza Brazylijczyk wziął teraz na celownik innego kowadłorękiego zawodnika, sklasyfikowanego na 6. miejscu w rankingu wagi ciężkiej Taia Tuivasę.

Z kolei w Warszawie na KSW 82 odbyło się tylko siedem walk, a całe wydarzenie podporządkowane było promocji zbliżającej się wielkimi krokami gali KSW Koloseum 2 na Stadionie Narodowym.

W starciu wieńczącym gale Andrzej Grzebyk pokonał na pełnym dystansie Briana Hooia, obnażając braki zapaśnicze Holendra. Polak regularnie obalał rywala, męcząc go z góry.

W co-main evencie na zwycięskie tory powrócił świetnie dysponowany były mistrz wagi koguciej Sebastian Przybysz. Reprezentant Mighty Bulls Gdynia jak profesor rozprawił się z debiutującym nad Wisłą Filipem Mackiem. Rozbijał Czecha przez prawie trzy rundy, kończąc go uderzeniami z krucyfiksu na 9 sekund przed końcem zawodów.

Related Articles