W sobotę odbędą się dwie duże gale – UFC Fight Night oraz KSW 84 – choć rozpiska żadnej z nich nie rzuca na kolana. Czasami jednak właśnie tego rodzaju wydarzenia, na których ze świecą szukać pierwszego garnituru światowego czy europejskiego MMA, obfitują w emocje.
Zmagania rozpoczną się sobotnim wieczorem w Gdyni, gdzie odbędzie się gala KSW 84. Wydarzenie zwieńczy starcie na szczycie kategorii ciężkiej pomiędzy mistrzem Philem De Friesem i powracającym pod sztandar polskiego giganta pretendentem w osobie Szymona Bajora.
Dla niepokonanego nad Wisłą Brytyjczyka, który w KSW odnalazł nowe życie, będzie to już dziewiąta obrona tytułu mistrzowskiego. Mogący pochwalić się serią jedenastu aż zwycięstw – w tym dziewięciu w klatce polskiej organizacji – De Fries nie przegrał od ponad sześciu lat. W 2017 roku ściągnięto go w charakterze “mięsa armatniego” dla Michała Andryszaka, a tymczasem okazało się, że Brytyjczyk ustanowił swoje rządy w Polsce na długie lata.
Szymon Bajor znajduje się na fali czterech zwycięstw. Wygrał siedem z ostatnich ośmiu walk, jedynej porażki w tym okresie doznając z rąk krajana Phila De Friesa Oliego Thompsona. W katach 2014-2016 rzeszowianin stoczył dla KSW trzy walki, zwyciężając dwie z nich, ale potem jego drogi z organizacją Macieja Kawulskiego i Martina Lewandowskiego rozeszły się na siedem aż lat.
Gigantycznym bukmacherskim faworytem zawodów jest brytyjski mistrz, co nie stanowi żadnego zaskoczenia. Bajor może postawić się De Friesowi w stójce, a i w parterze jest bardzo sprawnym zawodnikiem, ale wydaje się, że jednak gabaryty, siłą oraz grappling idącego jak burza mistrza stanowić mogą przeszkodę nie do sforsowania dla polskiego pretendenta.
Phil De Fries nie jest jednak wcale największym bukmacherskim faworytem w rozpisce gdyńskiej gali – jest nim bowiem walczący przed własną publicznością Sebastian Przybysz, który w co-main evencie wydarzenia skrzyżuje rękawice z debiutującym nad Wisłą Islamem Djabrailovem – zawodnikiem, w którego sportowym CV ze świecą szukać solidnych nazwisk.
Pojedynek ten może mieć kluczowe znaczenie dla dalszej kariery byłego mistrza wagi koguciej. W kontrakcie z KSW Sebastianowi zostały bowiem tylko dwie walki. Jeśli wygra w sobotę, znajdzie się w dogodnej pozycji do negocjacji na temat przedłużenia umowy.
Galę UFC Fight Night w Las Vegas uświetni starcie w kategorii koguciej pomiędzy byłą mistrzynią Holly Holm i Mayrą Bueno Silvą. Może ono wyłonić pretendentkę do walki o zwakowany przez Amandę Nunes tron 135 funtów.
W co-main evencie wydarzenia wystąpi robiący furorę w UFC Jack Della Maddalena. Pierwotnie mogący pochwalić się bilansem 4-0 w UFC Australijczyk miał wystąpić podczas zeszłotygodniowej gali UFC 290 w Las Vegas, ale najpierw z walki z nim wycofał się Sean Brady, a później Josiah Harrell. Matchmakerom UFC udało się jednak zorganizować dla Maddaleny nowego przeciwnika – będzie nim debiutujący w oktagonie amerykańskiego giganta Bassil Hafez.
Jack Della Maddalena jest największy bukmacherskim faworytem w całej rozpisce. Mając na uwadze formę, jaką prezentuje w ostatnich latach, oraz wzięcie tejże walki w zastępstwie przez Bassila Hafeza, trudno się takiemu stanowi rzeczy dziwić.