Skip to main content

W ostatnim meczu fazy grupowej igrzysk olimpijskich polskie siatkarki zmierzyły się z Brazylijkami. Wygrana reprezentacja tego starcia awansowała do ćwierćfinału z pierwszego miejsca. Brazylia była faworytem i wywiązała się z tej roli. Najbardziej szkoda drugiej partii, gdzie Biało-Czerwone przegrały 36:38.

Na zakończenie fazy grupowej Polska zmierzyła się z najsilniejszym rywalem na tym etapie, czyli reprezentacją Brazylii. Po wygranej 3:2 z Japonią i deklasacji Kenii, Polki walczyły z Brazylijkami o pierwsze miejsce w grupie. Wygrany tego meczu miał być rozstawiony w ćwierćfinale. Wcześniej Biało-Czerwone mierzyły się z Canarinhas 22 razy, z czego wygrały tylko… trzy mecze. Pierwszy triumf miał miejsce w 2018 r. podczas Montreux Masters. Rok później Polki wygrały w Lidze Narodów. W tym sezonie reprezentacyjnym już dwukrotnie Polska grała z Brazylią. W fazie grupowej Ligi Narodów triumfowała 3:1 Brazylia, natomiast mecz o brązowy medal padł łupem podopiecznych Stefano Lavariniego.

Brazylia – Polska 3:0 (25:21, 38:36, 25:14)
Oczywiście Stefano Lavarini postawił na najmocniejszy skład: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Natalia Mędrzyk, Martyna Łukasik, Agnieszka Korneluk, Magdalena Kurczyk oraz Aleksandra Szczygłowska. Biało-Czerwone bardzo dobrze rozpoczęły to spotkanie (0:2). Po skutecznym ataku Natalii Mędrzyk nasza przewaga wzrosła do trzech “oczek” (4:7). Niestety chwilę później nasze reprezentantki utknęły w jednym ustawieniu i straciły cztery punkty z rzędu (8:7). Ten fragment seta był bardzo wyrównany. Wynik cały czas oscylował wokół remisu. Niestety Polki zaczęły mieć problemy z kończeniem ataków. Przede wszystkim Magdalena Stysiak była słabo dysponowana. Brazylijki wykorzystały sytuację i po skończeniu kontry przez Gabi dystans wzrósł do czterech ,,oczek” (17:13). Od tatmej pory Canarinhas kontrolowały grę i nie dały Biało-Czerwonym zmniejszyć dystansu.

Drugi set przeszedł do historii żeńskiej siatkówki. Trwał bowiem 43 minuty i toczył się aż do wyniku 38:36. Był to najdłużej trwający set na igrzyskach olimpijskich w XXI wieku, jeśli chodzi o rywalizację kobiet. Chociaż nic nie wskazywało na to, że będzie tak wyglądał. Nieskuteczność Polek w ataku aż raziła. Na półmetku przegrywały z Canarinhas trzeba “oczkami” (16:13), a później ta strata wzrosła do sześciu (19:13). Przy stanie 24:19 Brazylijki miały już pierwszą piłkę setową i wydawało się, że wygrana to tylko formalność. Jak się okazało, błędy podopiecznych Jose Roberto Guimaraesa i dobre wejście duetu: Alagierska-Czyrniańska dość niespodziewanie rozpoczęły grę na przewagi. W niej prowadzący zmieniał się, ale żadna z ekip przez dłuższy czas nie potrafiła postawić kropki nad ,,i”. Dopiero po zagraniu blok-aut Rosamarii oraz wykorzystanej kontrze przez Gabi drugi set zakończył się wynikiem 38:36. Polki miały siedem piłek setowych…

Niestety… ale dla Polek był to olbrzymi cios mentalny. Po asie serwisowym Rosamarii oraz wykorzystaniu przechodzącej piłki przez Ane Caroline było 6:2. Atak Polek w ogóle nie istniał (17:10). Brazylijkom wychodziło wszystko. Po punktowych blokach i asach zrobiło się 23:12 i już nikt nie wierzył, że uda się Biało-Czerwonym odmienić losy tego spotkania. Punkt na wagę wygranej 3:0 zdobyła Tainara. Set bez historii.

Jak już wielokrotnie wspomnieliśmy, atak Biało-Czerwonych był fatalny. Skończyły mecz ze skutecznością na poziomie 34%. Dla porównania, Canarinhas skończyły 45% swoich ataków. Nasza najlepiej punktująca zawodniczka – Magdalena Stysiak – skończyła zaledwie 10 z 35 piłek (29%). Do tego dołożyła jeszcze trzy punktowe bloki. Niestety nie było zawodniczki, która wzięłaby na siebie ciężar gry naszej reprezentacji. Jedyny element, w którym lepiej wypadły podopieczne Stefano Lavariniego, to blok (12 punktów). Samym blokiem jednak meczu się nie wygra. Jeśli chodzi o serwy, to obydwie reprezentacje zepsuły ich po sześć. Z tą różnicą, że Brazylia posłała sześć asów (bilans 0), a Polska tylko dwa (bilans -4). Patrząc na pomeczowe statystyki, to rywalki w tym dniu były lepsze. Szkoda jednak tego drugiego seta, bo jego wygranie mogło podbudować naszą kadrę.

Po dziewięciu dniach rywalizacji w fazie grupowej wszystko jest już jasne i poznaliśmy ćwierćfinalistki igrzysk olimpijskich. W tym gronie oczywiście są Polki, które z dwoma zwycięstwami i jedną porażką zajęły drugie miejsce w grupie B. Biało-Czerwone o najlepszą czwórkę zawalczą z obrończyniami tytułu – Amerykankami, które z takim samym dorobkiem zakończyły zmagania w grupie A. Wszystkie ćwierćfinały odbędą się we wtorek (6 sierpnia). Podopieczne Stefano Lavariniego swój mecz rozpoczną o 17:00.

Related Articles