Tenis jest w programie olimpijskim stosunkowo od niedawna, bo od 1988 roku. Wcześniej był jeszcze w latach przedwojennych. I choć rywalizacja o medale olimpijskie w tenisie jest istotna, to trudno się nie oprzeć, że wielu zawodników traktuje tę imprezę jako ubogiego krewnego Wielkich Szlemów. Zresztą, kibiców też bardziej pasjonuje pływanie czy lekkoatletyka. Jednak dziś zdecydowanie to kort centralny obiektów Rolanda Garrosa w Paryżu będzie nomen omen centrum uwagi Igrzysk Olimpijskich. Około 14 rozpocznie się tam pojedynek gigantów – tenisowy arcy klasyk pomiędzy Novakiem Djokoviciem a Rafaelem Nadalem.
Panowie zmierzą się po raz 60. w historii i już samo to pokazuje, z jak wielką rywalizacją mamy do czynienia. Oczywiście, wiele z tych meczów to były pojedynki w finałach turniejów, w tym nie raz finały wielkoszlemowe. Po raz ostatni był to finał właśnie w Paryżu – w 2020 roku. Nadal wygrał w trzech setach. Ich ostatnie dwa pojedynki to znów French Open – w 2021 i 2022 roku. W 2021 roku w półfinale lepszy był Serb, rok później w ćwierćfinale triumfował Hiszpan, który potem wygrał cały turniej – po raz 14. w karierze!
Nadal to absolutny król paryskiej mączki. Wygrać jakiś turniej 10 razy jest piekielnie trudno, a Rafa zrobił to 14 razy w imprezie wielkoszlemowej. Świętował zwycięstwo we French Open w latach 2005-2008, 2010-2014, 2017-2020 i wreszcie w 2022 roku. Wydaje się, że to koniec. Że więcej nie będzie. Poniewierany przez kolejne kontuzje Nadal z trudem po raz kolejny wrócił do sportowej rywalizacji. Wystąpił w tegorocznym turnieju na kortach Rolanda Garrosa, ale na dzień dobry wylosował jednego z faworytów, Alexandra Zvereva. Trochę powalczył, ale dużo młodszy i sprawniejszy Niemiec ograł arcymistrza w trzech setach.
Bilans 59 starć Djoković vs Nadal? 30 wygranych Serba, 29 Hiszpana. Gdyby dziś Nadalowi udało się wyrównać, byłaby to zarówno dużego kalibru niespodzianka, a jednocześnie koniec marzeń Novaka o złocie olimpijskim. To jego piąte igrzyska i najprawdopodobniej ostatniej. Jak do tej pory wywalczył tylko brąz w swoim olimpijskim debiucie w Pekinie. Później już bez sukcesów. Przed trzema laty w Tokio przegrał półfinał ze Zverevem, a potem mecz o 3. miejsce Pablo Carreno-Busto. Na mecz o 3. miejsce w mikście nawet nie wyszedł, zostawiając swoją współpartnerkę Ninę Stojanović na lodzie. Dla mało znanej tenisistki mógł to być życiowy sukces. Mógł…
Djoković w tym roku z French Open odpadł z powodu kontuzji. Nie obronił więc tytułu, ale do ćwierćfinału i tak awansował. Dopiero mecz tej fazy poddał walkowerem i poddał się operacji łąkotki. Operacji na tyle udanej, że wrócił już na Wimbledon, a tam dotarł do finału. Do Paryżu pojechał powalczyć o domknięcie swojej wielkiej kariery poprzez ostatni brakujący sukces. Złoto olimpijskie. Łatwo nie będzie – faworytem jest zwycięzca tegorocznego French Open Carlos Alcaraz, mocny jest broniący tytułu z Tokio Zverev czy zawsze więcej niż solidny Danił Miedwiediew. No i jest Nadal…
Hiszpan ma w swojej karierze złoto igrzysk – nawet dwa, bo wygrywał zarówno w singlu (2008), jak i deblu (2016). Zresztą, w singlu pokonał wtedy w meczu półfinałowym Djokovicia. W Paryżu więc nic nie musi, ale przecież uwielbia ceglastą mączkę na obiektach Rolanda Garrosa i nie mógł sobie odmówić przyjemności odtańczenia ostatniego tańca. Bo choć nikt nie mówi tego wprost, to raczej zupełnie oczywiste jest, że obserwujemy ostatni sezon wielkiego tenisisty z Majorki. Kto wie, czy niedługo nie dowiemy się, że postanowił zagrać po raz ostatni podczas Laver Cup, tak jak dwa lata temu jego wielki rywal i wielki przyjaciel, Roger Federer.
Przez lata ta trójka (Federer, Nadal, Djoković) definiowała męski tenis na nowo. Przez chwilę dołączył do nich Andy Murray, który w swoim prime time rzucał wyzwanie tercetowi gigantów. Dzisiejszy mecz Nadala z Djokoviciem w Paryżu może domknąć klamrą tę wielką epokę. Federer już nie gra, Murray deblem w Paryżu stawia kropkę w ostatnim rozdziale swojej historii.
Wszystko wskazuje na to, że wygra Djoković. Jest na innym etapie kariery. Wciąż potrafi rywalizować na samym szczycie i jest zdeterminowany, by wygrać ten turniej. Nadal namęczył się we wczorajszym meczu I rundy z Mártonem Fucsovicsem. Wygrał w trzech setach i niecałą dobę później musi zagrać ze swoim wielkim rywalem, który miał pół soboty i całą niedzielę odpoczynku po leciutkim meczu z Matthew Ebdenem, który nie trwał nawet godziny! Gdy Nole miał już wolne, Nadal grał debla, a nazajutrz singla. Wygrał oba te mecze i dziś zagra pojedynki II rundy. Ale na pewno kosztowało go to mnóstwo. Wszystkim, czego możemy dziś oczekiwać po 22-krotnym zwycięzcy turniejów wielkoszlemowych jest kilka pięknych akcji i niezwykłych zagrań – próbkę te widzieliśmy zarówno w sobotnim meczu deblowym, jak i wczorajszym z Fucsovicsem. No chyba, że zadziała magia Paryża…
Mecz rozpocznie się zaraz po pojedynku Igi Świątek z Diane Parry. Ten mecz startuje o 12:00. Mamy nadzieję, że Iga szybko załatwi sprawę i zwolni kort dla starszych i dużo bardziej utytułowanych kolegów.