To był dzień kolejnego medalu dla Polski, który wywalczyła czwórka wioślarzy. Oprócz tego swoje zadanie odhaczyła kobieca reprezentacja siatkarska, męska stoczyła zażarty bój z Brazylią, a Iga Świątek jest już w strefie medalowej. Cały czas Paweł Tarnowski w żeglarskiej klasie iQFoil trzyma się w czołówce.
Dzień rozpoczął się od triathlonu, choć wcale nie musiał. Otóż zawodnicy na kilka godzin przed wyścigiem nie wiedzieli, czy w ogóle będą mogli wystartować. Powód? Stężenie bakterii e.coli w Sekwanie po deszczu, który spadł w piątek i sobotę, zabierając do rzeki śmieci i zanieczyszczenia z ulic w Paryżu. Organizatorzy uparli się na Sekwanę i koniec. Trener Roksany Słupek tłumaczył, że prąd w tej rzece jest dużo mocniejszy niż podczas testów, zatem wpływa to na loteryjność na jakie miejsce się trafi. Słupek zaprezentowała się świetnie. Startowało w sumie 55 zawodniczek, a Polka zajęła 13. miejsce. Warto podkreślić, że to najwyższa lokata w historii w tej dyscyplinie. W pewnym momencie była nawet w TOP 10 po świetnym biegu, choć jest to jej najsłabszy element triathlonowy. Osłabienie dało się we znaki i przegrała kilka pozycji, lecz to i tak jej życiowy sukces.
W boksie na igrzyskach olimpijskich przyznaje się dwa brązowe medale. Tak już jest i koniec. Dzięki temu swoją medalową walkę już w ćwierćfinale stoczy Elżbieta Wójcik w kategorii do 75 kg. Wójcik to zawodniczka KSW Róży Karlino, pięciokrotna mistrzyni Polski, dwukrotna srebrna medalistka mistrzostw Europy i dwukrotna brązowa medalistka igrzysk europejskich. Sprawiła dużą niespodziankę, pokonując rozstawioną z numerem drugim Irlandkę Aoife O’Rourke, trzykrotną mistrzynię Europy. Wcześniej cztery razy mierzyła się z tą rywalką i cztery razy przegrała! A pokonała ją akurat na igrzyskach. Redaktor Janusz Pindera poinformował nawet, że po losowaniu Irlandki Polka się… popłakała. Pierwszą rundę 3:2 wygrała O’Rourke, która odpowiedziała na dwa sierpy Wójcik. Drugą rundę za to już wygrała bokserka z Karlina – także 3:2. Trzecia runda? Praktycznie o zwycięstwie zadecydowała akcja na 10 sekund przed końcem, gdzie Wójcik zadała kilka ciosów przy linach. Bez niej zapewne sędziowie wskazaliby na Irlandkę, a tak wygrała rundę u czterech sędziów na pięć.
Jeśli warunki sprzyjają, to wyścig windsurfingowy w klasie iQFoil trwa raptem trzy minuty. Paweł Tarnowski cały czas trzyma się w okolicach ścisłej czołówki, a ma już za sobą dziesięć wyścigów. Tego dnia akurat był spory problem z zawodami, słaby wiatr je opóźniał. Rozegrano cztery, w których Polak zajął dwa razy 5. miejsce i dwa razy 10. miejsce. Dwa najgorsze wyniki z 15 odpadają, a Tarnowski nie zaliczył jeszcze ani jednej dyskwalifikacji i ma najlepsze najgorsze miejsce ze wszystkich, a DSQ zaliczyli już wszyscy z czołówki. Holender Luuc van Opzeeland prowadził, ale miał fatalny dzień. Polak też przeciętny, lecz utrzymał pozycję wicelidera. Holendra wyprzedził, ale na miejsce nr 1 wskoczył rewelacyjny Australijczyk Grae Morris, który raz wygrał i dwukrotnie był drugi.
Jeszcze krótko o zasadach – zmniejszono liczbę wyścigów z 20 do 15 przez kłopoty z wiatrem, przekładanie i generalnie kiepskie warunki. Jeśli Polak będzie miał 1. miejsce, to od razu wskakuje do finału, gdzie ma pewny medal, bo mierzy się tam trzech żeglarzy. Jeśli zajmie miejsca 2-3, to wystąpi w półfinale z dwoma innymi zawodnikami o wejście do finału. Oby jednak nie wypadł poza miejsce na podium, bo wówczas będzie musiał zacząć od ćwierćfinału. Warto nadmienić, że Tarnowski to nie jakiś tam facet z przypadku, tylko wicemistrz świata z tego roku. Wywalczył ten sukces na kanaryjskiej wyspie Lanzarote w lutym i pokazał, że na igrzyskach będzie w dobrej formie. Tam – co istotne – przedzierał się od ćwierćfinału. Rzeczywiście jest także w dobrej dyspozycji na igrzyskach, co cieszy podwójnie.
Miłosz Redzimski stoczył siedmiosetowy bój z Duńczykiem Andersem Lindem w tenisie stołowym. Polak ciągle musiał gonić – od 0:1, 1:2 i 2:3. W pierwszym secie miał sam setbola przy 10:9. Przegrał trzy piłki z rzędu, choć dominował i atakował. Przestrzelony bekhend przekreślił seta. Potem wygrał bardzo pewnie, ale w kolejnym w ten sposób przegrał. Potrafił popisywać się niesamowitymi akcjami w defensywie, co niezwykle podobało się publice, ale Duńczyk cierpliwie budował, a potem i tak kończył. Do stanu 2:2 doprowadził od początku atakując serwis rywala, a przy swoim idąc mocno bekhendem. To dało mu przewagę, której nie stracił. W kolejnym secie było już 10:4, ale Redzimski spektakularnie bronił kolejne setbole aż Duńczyk wziął czas. Bronił je aż do 10:9. Potem przegrał najważniejszą piłkę, atakując zbyt niską piłkę na forhend. Znów się podniósł, odrodził i wyszedł na 3:3. O wszystkim decydował set nr 7. W końcówce nie siadł Polakowi bekhend przy ważnej wymianie, co dało 6:9, a kolejny prosty błąd 6:10. Już nie był w stanie tego nadgonić. Duńczyk to rywal sklasyfikowany 12 lokat wyżej w rankingu, ale był w zasięgu Redzimskiego.
Siatkarze i siatkarki wygrali swoje spotkania. U siatkarek było to banalne, ponieważ mierzyły się z Kenijkami, najlepszą drużyną Afryki. Gdyby nie system kwalifikacji premiujący poszczególne kontynenty, to w życiu taka drużyna nie grałaby na igrzyskach. Było łatwo, szybko i przyjemnie. Polki posparowały. Kenijki w całej historii występów na IO (16 spotkań) wygrały zaledwie dwa sety. Bawiły się tu każdą akcją, bo wiedziały, że nie mają żadnych szans. Co istotne, Lavarini dał pograć zmienniczkom od drugiego seta. W pierwszym wystawił podstawowy skład, który wygrał do 14. Jeśli chodzi o podopiecznych Nikoli Grbicia, to stoczyli oni kapitalny pojedynek z Brazylią zwieńczony tie-breakiem i awansowali do ćwierćfinału. Naszą grę w ataku ciągnął Wilfredo Leon, który nie miał zbytniego wsparcia w innych. Wyśmienicie grający Leon jednak wystarczył na Canarinhos. Więcej o siatkarzach i siatkarkach na blogu w osobnych tekstach.
Iga Świątek zagra o medale. To pewne. Media obiegła dość dziwna wymiana zdań pomiędzy zawodniczkami. Danielle Collins finalnie skreczowała w trzecim secie i jest to jej ostatni tenisowy rok na korcie. Podeszła do Polki i zarzuciła jej… obłudę oraz fałszywość. Chodziło jej o to, że Polka była zmartwiona tą kontuzją, natomiast jej zdaniem tylko tak udawała i nie musi być w tej kwestii nieszczera. Pierwszy set tego pojedynku był kompletnie bez historii. Iga grała pewnie i szybko przy drugim serwisie przeciwniczki. Jeśli tylko Collins nie trafiła pierwszym podaniem, to miała gigantyczny problem i aż 6/7 piłek przy drugim podaniu przegrała. Drugi set? Niespodzianka, totalna odmiana losów spotkania, tym razem to Collins rządziła i zmiażdżyła Igę na korcie. Zrobiło się niebezpiecznie.
Kluczem było zwycięstwo w arcydługim pierwszym gemie seta numer trzy. W nim też Polka była w tarapatach, gdy Collins obroniła break pointa świetnym atakiem w narożnik, a potem poprawiła asem. A potem… zrobiła podwójny błąd. Moment meczu miał miejsce właśnie w tym gemie. W jednej z akcji Amerykanka mocno uderzyła piłką w Polkę znajdującą się na środku kortu. Nasza tenisowa jedynka dostała w brzuch. Tak ją najwidoczniej to rozzłościło, że zaczęła fruwać po korcie i zwyciężyła w dwóch kolejnych partiach, dokładając kolejne przełamanie. Amerykanka poprosiła o przerwę medyczną i wiadomo było, że coś jest z jej zdrowiem. Zdołała wygrać jednego gema, ale przy 4:1 dla Igi skreczowała.
Trzy lata temu dość niespodziewanie wszedł do olimpijskiego finału jako 17-latek. Nikt się tego po Krzysztofie Chmielewskim nie spodziewał. Jako pierwszy Polak od 9 lat zakwalifikował się do finału olimpijskiego w konkurencjach pływackich i zajął tam 8. miejsce. Potem rozpoczęły się sukcesy tego chłopaka – trzy złota na MŚ juniorów w Limie, cztery medale na ME juniorów w Rzymie i przede wszystkim – już w seniorach – srebro mistrzostw Europy w Belgradzie z tego roku oraz srebro mistrzostw świata w Fukuoce rok temu. Wicemistrzem Europy został z wynikiem 1:54.78 i co ciekawe – trzeci był tam jego brat bliźniak – Michał. Tym razem był to jeszcze lepszy czas – 1:53.90. To jednak do medalu nie starczyło. Chmielewski dopłynął jako czwarty, niczym kiedyś Paweł Korzeniowski. To, że przegra z Leonem Marchandem oraz Kristofem Milakiem można było założyć, ale niespodziewanie wyskoczył jeszcze młodszy od naszego zawodnika Kanadyjczyk – Ilya Kharun, bijąc rekord kraju. Jego przewaga nad naszym była dość wyraźna, ponad sekunda. Chmielewskiemu zatem trochę do medalu brakło.
Długo wydawało się, że Tomasz Bartnik pożegna się z igrzyskami w eliminacjach, a jednak w niesamowitym stylu rzutem na taśmę awansował do finału. Polak przede wszystkim kapitalnie spisał się w pozycji stojącej, co pozwoliło mu wskoczyć na 6. pozycję i będzie walczył o medale w ośmioosobowym gronie. Finał karabinu w trzech pozycjach z 50 m 1 sierpnia o godz. 9.30. Na czym polega ta konkurencja? Pokrótce na strzelaniu w pozycji klęczącej, leżącej i stojącej. Po pierwszej z nich nasz mistrz świata z 2018 roku był na odległej 23. lokacie. Startowało 44 olimpijczyków.
Pozostałe występy Polaków
– Aleksandra Melzacka i Sandra Jankowiak w klasie żeglarskiej 49er FX zajmują 18. miejsce na 20, a w ostatnich wyścigach zajęły kolejno miejsca: 11., 2. i 20. Nie wystąpią w wyścigu medalowym, bo mają za słabą pozycję.
– Maja Dziarnowska startuje w tej samej konkurencji, co Paweł Tarnowski, lecz zaliczyła słaby dzień i zajęła kolejno miejsca: 14., 12., 24., 8. Zajmuje ona 11. pozycję ogólnie. Do awansu do ćwierćfinału potrzeba być w TOP 10. Jest to oczywiście realne. Pozostało pięć wyścigów.
– Martyna Radosz i Katarzyna Wełna nie sprawiły sensacji i zajęły czwarte miejsce w swoim półfinale wioślarek. Próbowały zaatakować Amerykanki, ale brakło do nich 1.66 s. Wyprzedzenie ich dałoby awans do finału, a tak Polki czeka finał B.
– Natalia Bajor nie miała żadnych szans w starciu z 7. w rankingu tenisa stołowego Cheng I-Ching. Polka przegrała 0:4, a pierwszego seta nawet do dwóch punkcików. Potem jednak się trochę rozkręciła. Raz prowadziła dwoma punktami w trzecim secie, a ogólnie mecz pod absolutne dyktando Azjatki.
– Polscy koszykarze 3×3 się zrehabilitowali i w drugim meczu pokonali Amerykanów 19:17
– Sandra Sysoyeva to Litwinka reprezentująca Polskę w ujeżdżaniu. Jej wynik (73.416) był zdecydowanie najlepszy wśród naszych reprezententów. Sysoyeva zajęła czwarte miejsce wśród zawodniczek grupy F i awansowała do finału ujeżdżenia. Najstarsza polska olimpijka Katarzyna Milczarek (66.910) i Aleksandra Szulc (60.078) nie uzyskały awansu.
– Ksawery Masiuk zdecydowanie woli pływać grzbietem na 50 metrów, gdzie jest wicemistrzem Europy i dwukrotnym brązowym medalistą mistrzostw świata. Na IO jednak takiej konkurencji nie ma – jest 100 m i 200 m. I w tej drugiej zajął 17. miejsce. Do awansu do półfinału zabrakło mu zaledwie 0,03 s. Masiuk rozczarował bardziej na 100 metrów w sobotę, gdzie odpadł w półfinale. Tamta konkurencja jest jego bardziej koronną. W tej brał udział dodatkowo, ale się w niej nie czuje za dobrze.