Skip to main content

Mamy nowego króla darta! Został nim Michael Smith, który pokonał Michaela van Gerwena 7:4 w setach i może tytułować się mistrzem świata. Po raz pierwszy w karierze został też liderem rankingu PDC. Anglik ma w Polsce sporo kibiców z uwagi na jego koneksje z Polską, bo stąd pochodzi jego żona Dagmara.

Chciałoby się (było bardzo blisko), ale nie można powiedzieć, że był to najlepszy finał MŚ w historii. Ten z 2007 roku pomiędzy Raymondem van Barneveldem a Philem Taylorem to już absolutny kanon, dwie średnie powyżej 100 punktów i kapitalna gra przez… długie 13 setów! Tam było 6:6 w setach, 5:5 w legach i decydował ostatni możliwy leg. Tutaj jednak było “tylko” 7:4 i momenty przestoju w poszczególnych momentach, szczególnie dotknęły w końcówce Holendra, który wytracił na swoim rytmie i przegrał cztery sety z rzędu – od stanu 3:2 do 3:6. Smith był wtedy bezwzględny, nadrabiał na dystansie i marnował niewiele szans na podwójnych. Konsekwentnie odrabiał, a potem powiększał setową przewagę. Kiedy rzucił ostatnie double 8, to prędko pobiegł w stronę trybun, by świętować wygraną razem z żoną i dwoma synami.

Należy od razu wspomnieć o tym, co wyjątkowego wydarzyło się w drugim secie, bo zadziała się niesamowita, niecodzienna rzecz, nazywana przez wiele osób i stron darterskich “najlepszym legiem w historii darta”. Przez to finał będzie pamiętany i wspominany przez kolejne edycje. Czymś ekstra w darcie jest tzw. dziewiąta lotka. Chodzi w tym o to, by rzucić dziewięć razy perfekcyjnie – najczęściej jest to 7x potrójne 20, 1x potrójna 19 i na koniec double 12. Są też inne drogi, jednak ta jest najbardziej popularna. Dziewiąta lotka jest dla zawodników najlepszym, co mogą w tym sporcie zrobić. Dużo zależy też od kontekstu, wagi meczu i konkretnego momentu, a tutaj wszystko zagrało perfekcyjnie, wydarzyło się coś absolutnie wyjątkowego.

Obu zawodnikom magiczna żółta dziewiątka świeciła się końca. Michael van Gerwen zaczynał. Trzy idealne lotki. Smith odpowiedział także trzema idealnymi. No to kolej na Holendra – znów trzy perfekcyjne. Smith nic sobie z tego nie zrobił i także rzucił trzy idealne! Można było się tylko łapać za głowę, co właśnie się dzieje przy tarczy. Czas na podejście van Gerwena, tym tazem dwie idealne i… pudło na double 12, było tak blisko pierwszej dziewiątej lotki na tych MŚ. Ale zaraz, zaraz, bo to nie był koniec emocji. Kilka sekund później możliwość dziewiątej lotki miał także Michael Smith. I on już tę szansę wykorzystał! Coś takiego, by jeden rzucał tuż po drugim “dziewiątkę” w tym sporcie wcześniej się nie wydarzyło. Mimo że Phil Taylor to 13-krotny mistrz i rzucił aż 15 telewizyjnych dziewiątych lotek, to nie zrobił tego nigdy w finale MŚ. Do tej pory jedyny taki finisz był autorstwa Adriana Lewisa w 2011 roku. Teraz dołączył do niego Michael Smith.

Finał przerósł i tak już przecież ogromne oczekiwania kibiców. Michael Smith i Michael van Gerwen dali prawdziwe show, obaj grali na średniej bliskiej 100 punktów, regularnie rzucali 180-tki, mieli kilka ponad 100-punktowych checkoutów, przez kilka setów, zwłaszcza tych w środku spotkania, popełniali niewiele błędów na podwójnych. Dodając do tego technikę i szybkość rzutów oraz błyskawiczne przeliczanie wartości punktowych – oglądało się obu zawodników z największą przyjemnością. Spotkanie było szybkie, dynamiczne, a do tego na wysokim punktowo poziomie. Michael Smith wygrał w wielkim stylu, bo pokonał też równie mocnego przeciwnika. Van Gerwen rozjeżdżał kolejnych rywali, ośmieszał każdego jednego po kolei, dopóki nie trafił na kapitalnego Smitha.

Michael Smith królował w liczbie maksów (22-15) i miał ponadprzeciętną statystykę kończenia podwójnych. 47% to świetny wynik. Wreszcie zerwał z łatką wielkiego talentu, który spala się w finałach. Najpierw wygrał Grand Slam of Darts, a teraz dużo bardziej prestiżowe, bo oglądane na całym świecie mistrzostwo świata. Zgarnął do rankingu 500 tysięcy funtów i wyprzedził Gerwyna Price’a, Petera Wrighta oraz przeciwnika z finału – Michaela van Gerwena. MŚ ma największe nagrody, cała pula to 2,5 mln funtów, dlatego dochodzi do dużych przetasowań w rankingu. Grający w półfinałach – Gabriel Clemens oraz Dimitri van den Bergh też zaliczyli duży skok. Niemiec z 25. pozycji na 19., natomiast Belg z 15. miejsca na 11., spadli za to Gerwyn Price i Gary Anderson. Ten drugi poszybował w dół aż o 11 lokat. To przez to, że w 2021 roku grał w finale, a obecne zmagania zakończył na trzeciej rundzie.

Related Articles