Reguły WTA Finals są brutalne. Można awansować do półfinału z raptem jednym zwycięstwem i można odpaść w grupie, notując dwie wygrane. Ta druga sytuacja była udziałem Igi Świątek. Polka 6:1; 6:0 ograła Darię Kasatkinę, a mimo wszystko nie zagra w najlepszej czwórce WTA Finals.
Dlaczego Świątek w ogóle grała z Kasatkiną? Rosjanka zastąpiła w turnieju Jessicę Pegulę, która po dwóch porażkach zrezygnowała z trzeciego meczu, zasłaniając się urazem. Wejście do gry Kasatkiny zmieniło nieco sytuację w grupie, ponieważ ostatni mecz Igi nie miał już żadnego znaczenia dla jej awansu. Polka była w 100% uzależniona od rezultatu meczu Coco Gauff z Barborą Krejcikovą. Świątek musiała ściskać kciuki za zwycięstwo Amerykanki. W przeciwnym razie w małej tabelce zawodniczek z dwoma zwycięstwami byłaby najsłabszą (bo przegrała seta z Czeszką) i oznaczałoby to odpadnięcie.
Przypomnijmy, że Świątek zaczęła turniej w Rijadzie od meczu z Krejcikovą. Przegrała pierwszego seta, a w drugim przegrywała już 0:3. Dla Igi nie ma jednak sytuacji, z których nie da się wyjść obronną ręką. Polka odwróciła losy meczu i wygrała 4:6; 7:5 i 6:2. Niestety, wiceliderka rankingu nie sprostała swojej rywalce w drugim meczu. Po bardzo słabym meczu uległa Gauff 3:6; 4:6. Wynik bolesny, bo Amerykanka w drugim secie robiła naprawdę wiele, by dać Polce szanse na triumf. Niezliczone podwójne błędy serwisowe utrzymywały Igę w grze, ale ostatecznie nasza tenisistka sama popełniała jeszcze więcej niewymuszonych błędów.
Sytuacja ułożyła się więc tak, że mecz Kasatkiny ze Świątek miał charakter spotkania towarzyskiego. Rosjanka kompletnie nie poradziła sobie z wyżej notowaną przeciwniczką i skończyła mecz z raptem jednym wygranym gemem. Problem w tym, że rozmiary zwycięstwa, tak jak samo zwycięstwo, nie miały tutaj znaczenia. Iga musiała trzymać kciuki za Gauff, by ta zakończyła grupę z kompletem zwycięstw. Niestety, Amerykanka uległa Krejcikovej 5:7; 4:6. Tym samym to Czeszka wygrała grupę, a Gauff zajmując 2. miejsce wpadła w półfinale na faworytkę imprezy, liderkę rankingu, Arynę Sabalenkę. Krejcikova zmierzy się ze złotą medalistką Igrzysk Olimpijskich, Qinwen Zheng. Mecze półfinałowe odbędą się dziś. Finał w sobotę.
Jak ocenić występ Igi w Rijadzie? Polka nie była na pewno w optymalnej formie, co widać było szczególnie w pierwszym secie meczu z Krejcikovą oraz w spotkaniu z Gauff. Mimo wszystko wygrała dwa mecze i odpadła z rywalizacji bardzo pechowo. Czy miałaby szanse w półfinale z Sabalenką? Mimo korzystniejszego bilansu meczów z Białorusinką, raczej nie byłaby w tym wypadku faworytką.
Świątek wróciła jednak do gry po prawie dwumiesięcznej przerwie i pokazała, że niezależnie od problemów w życiu prywatnym i zmiany trenera, wciąż jest zawodniczką absolutnego topu. Teraz pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa będzie liderką reprezentacji Polski w startującym za niecały tydzień Billie Jean King Cup, czyli żeńskim odpowiedniku Pucharu Davisa. Bez Igi w składzie szanse Polek na sukces nie były za duże, ale z takim wzmocnieniem nasza ekipa ma prawo myśleć o sukcesie. Pierwszym przeciwnikiem w drabince będą Hiszpanki. Mamy nadzieję, że nie ostatnim.