W sobotę niepokonany Tatsuro Taira stanie do najważniejszej walki w swojej dotychczasowej karierze.
Cały świat MMA jest w tej chwili pochłonięty hekatombą dwóch czerwcowych gal UFC – tej zaplanowanej na 22 czerwca w Rijadzie oraz tej odbywającej się tydzień później w Las Vegas.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują bowiem na to, że oba wydarzenia stracą szlagierowo zapowiadające się walki wieczoru. Wedle nieoficjalnych jeszcze doniesień – które wkrótce moga nabrać statusu oficjalnych, bo sytuacja jest niezwykle dynamiczna – z walki z Robertem Whittakerem w Rijadzie wycofał się z powodu problemów zdrowotnych niepokonany Khamzat Chimaev, a w Las Vegas ostatecznie nie wystąpi Conor McGregor, który miał pobłogosławić na zielono wyczekującego nań z cierpliwością mnicha Michaela Chandlera.
Bez względu jednak na finalne rozstrzygnięcia we wspomnianych galach UFC Rijad i UFC 303 w sobotę w Las Vegas odbędzie się UFC Fight Night. Wydarzenie zwieńczy pojedynek o istotnym znaczeniu dla układu sił w kategorii muszej pomiędzy zaprawionym w bojach Alexem Perezem i niepokonanym na zawodowej scenie Tatsuro Tairą.
Sklasyfikowany na 5. miejscu w rankingu 125 funtów Alex Perez powrócił ostatnio z bardzo dalekiej podróży. W kwietniu ten były pretendend do pasa pokonał przez nokaut Matheusa Nicolau, powracając na zwycięskie tory trzech porażkach i prawie czterech latach bez wiktorii.
Okupujący 13. pozycję w klasyfikacji Tatsuro Taira może pochwalić się nieskazitelnym bilansem 15-0. Pięć ostatnich zwycięstw odniósł już pod sztandarem UFC, z czego trzy przed czasem. Starcie z Alexem Perezem stanowi dla 24-letniego ledwie Japończyka wielką szansę na włączenie się do rozgrywki o najwyższe laury w wadze muszej.
Specjalizujący się w walce na chwyty Taira jest bukmacherskim faworytem zawodów, ale nie ulega wątpliwości, że Perez ma narzędzia, aby mocno mu się postawić – nie tylko w postaci ogromnego doświadczenia, ale przede wszystkim solidnych zapasów.
W co-main evencie wydarzenia idący jak burza w UFC Ikram Aliskerov ma się zmierzyć z debiutującym w UFC i wchodzącym na zastępstwo Antonio Trocolim. “Ma się zmierzyć”, bo w przestrzeni medialnej aż huczy od doniesień, wedle których Dagestańczyk jednak w Las Vegas nie wystąpi. Wieść gminna niesie bowiem, że ostatecznie zastąpi on wspomnianego Khamzata Chimaeva w walce z Robertem Whittakerem, która zwieńczy galę UFC w Rijadzie.