Iga Świątek w znakomitym stylu wygrała prestiżowy turniej Indian Wells z cyklu WTA 1000. Polka zarobiła oczywiście okrągłą sumkę pieniędzy, ale nie zaglądamy jej przecież do kieszeni. Dla nas najważniejszy jest kolejny sukces naszej tenisistki, która tym samym umacnia się na prowadzeniu w rankingu WTA. Świątek w finale rozbiła Marię Sakkari 6:4; 6:0.
Sakkari w przeszłości potrafiła być niewygodną rywalką dla Igi. Ba, pokonywała naszą zawodniczkę w ważnych meczach. Ale ostatnio drogi obu pań trochę się rozjechały. Świątek święci triumfy, a Sakkari na szczycie znajduje się rzadko. Wciąż jednak grać potrafi i udowodniła to, awansując do finału. To zresztą drugi finał Greczynki w tej prestiżowej imprezie. Dwa lata temu przegrała z Igą Świątek 4:6; 1:6. Wygląda na to, że historia lubi się powtarzać.
W niedzielnym finale Świątek wygrała bowiem 6:4; 6:0. Emocje mieliśmy tylko przez chwilę w pierwszej partii. Polka rozpoczęła kapitalnie. Rządziła przez trzy gemy i wydawało się, że finał będzie spacerkiem dla liderki rankingu. Niespodziewanie Sakkari zaczęła grać lepiej, ale przede wszystkim Świątek przestrzeliła kilka istotnych piłek, parę razy dosłownie o centymetry. Zrobiło się 3:3, potem 4:4. Emocje do końca seta? Niekoniecznie. Iga wygrała dwa kolejne gemy i całego seta 6:4. Polka jeszcze nigdy w karierze nie przegrała meczu w „tysięczniku”, gdy udało jej się wygrać pierwszego seta. Raz zeszła z kortu i nie dokończyła meczu, ale w dokończonych spotkaniach ma 100% skuteczność. Ta statystyka nie była zbyt optymistyczną prognozą dla Sakkari.
Była też inna – statystyka drugich setów Świątek w Indian Wells 2024. Kolejno: 6:0 z Collins, 6:0 z Noskovą, 6:2 z Putincevą, 6:1 z Kostjuk. Mecz z Caroline Wozniacki pomijamy, bo Dunka polskiego pochodzenia skreczowała po pierwszym gemie drugiego seta. Generalnie jednak zawodniczka z Raszyna straciła zaledwie trzy gemy w drugich setach w swojej drodze do finału. I… ta cyfra nie zmieniła się po finale, bo Polka rozbiła Sakkari 6:0. Był to koncert gry naszej zawodniczki i coraz większa rezygnacja Greczynki, która widziała, że nie ma tutaj podjazdu do przeciwniczki. Z każdą kolejną piłką próbowała coraz bardziej skracać wymiany, próbowała nieco karkołomnych rozwiązań. Wszystko na marne. Przez całego gema, który trwał zaledwie 25 minut Sakkari ugrała raptem 5 małych punktów, w tym jeden po asie serwisowym. Druzgocąca statystyka, pokazująca przewagę Polki.
Napisalibyśmy, że to szokujące, w jaki sposób Świątek rozprawiła się z finałową przeciwniczką, ale przecież widzieliśmy to już wielokrotnie, w tym również w finałowych meczach Igi. Nic nowego. Iga wygrała tym samym swój 19. turniej w karierze i drugi w tym sezonie. Forma jest, więc z optymizmem można patrzeć na kolejne występy Polki, przed którą teraz impreza w Miami. Dwa lata temu po wygraniu Indian Wells, Świątek wygrała również na Florydzie. Nie mamy nic przeciwko powtórce z rozrywki.
W rankingu WTA Iga wygodnie rozsiadła się na fotelu liderki i w najbliższym czasie nie musi się obawiać ataku ze strony Aryny Sabalenki. Mało tego, Świątek jest również pierwsza w rankingu Race, sumującym jedynie imprezy z bieżącego roku kalendarzowego. To wszystko mimo nieudanego Australian Open.
Męską rywalizację w Indian Wells wygrał Carlos Alcaraz. Hiszpan w finale, dokładnie tak jak rok temu, pokonał Daniła Miedwiediewa.