Skip to main content

Niemal dwa miesiące to najdłuższa przerwa spośród lig TOP5. Bundesliga jednak budzi się z zimowego snu i wraca do gry. Tempo od razu narzuci sobie wysokie, bowiem w tydzień czekają nas trzy kolejki. Dla fanów niemieckiej piłki to idealna sytuacja. Czas zapoznać się, co się wydarzyło w trakcie przerwy od grania za naszą zachodnią granicą.


Wypadek na stoku, kłopot na boisku

Manuel Neuer myślał, że będzie drugim Alberto Tombą, ale się przeliczył. Złamana noga na stoku narciarskim sprawiła, że Bayern Monachium nie miał i nie ma spokoju na rynku transferowym. Julian Nagelsmann dość mocno naciska zarząd na transfer bramkarza. Już nie chodzi o kogoś, kto mógłby wygryźć ze składu Svena Ulreicha, ale po prostu fakt posiadania przynajmniej dwóch doświadczonych golkiperów. W tym momencie jest Ulreich i młodzież. To zbyt mało, by rywalizować na tylu frontach. Zwłaszcza, że za miesiąc trzeba będzie stawić czoła niesamowitemu tercetowi PSG w Lidze Mistrzów.

W ostatnich dniach najgłośniej było i jest o Yannie Sommerze z Gladbach. To wydaje się opcja naprawdę konkretna. Bardzo doświadczony i ograny na wysokim poziomie golkiper. Kłopoty pojawiały się przy okazji rozmów na temat ewentualnej opłaty za niego. Początkowo BMG oczekiwało ośmiu milionów euro płatnych za jednym razem, bez bonusów. Bayern zmieniał swoje oferty. Najpierw 5+3, potem 6+2, aż zaakceptował żądania Gladbach na osiem milionów. Wtedy jednak cena… poszła w górę i włodarze tamtejszego klubu zażyczyli sobie dodatkowego miliona w bonusach. Wydawało się, że porozumienia nie będzie, ale ostatecznie oba kluby się dogadały. 34-latek ma podpiać kontrakt na dwa lata i zagwarantować spokój przez najbliższe pół sezonu w bramce monachijczyków. Warto dodać, że będzie dopiero trzecim bramkarzem spoza Niemiec w bundesligowej historii Bayernu. Jean-Marie Pfaff oraz Pepe Reina. Teraz do tego grona dołącza Yann Sommer.


Transfer prosto z gabinetów lekarskich

Miał być zastępstwem w ataku, po odejściu Erlinga Haalanda. Tymczasem zanim zadebiutował, wykryto u niego raka jąder. Sebastien Haller jednak poddał się szybkiemu leczeniu i już jest z powrotem na boisku. Jego powrót można określić mianem transferu. Borussia Dortmund zyskuje zawodnika, którego brakowało jesienią na boisku. Iworyjczyk może nie będzie od początku podstawowym zawodnikiem, ale forma raczej dopisuje. Świadczyć może o tym hat-trick w towarzyskim meczu z Basel. Pół godziny na boisku wystarczyło, by zaaplikować Szwajcarom trzy gole.


Kolejny młody gwiazdor odlatuje

Jedno zmartwienie zażegnane, ale przybyło kolejne w Dortmundzie. Youssoufa Moukoko ma ważny kontrakt z BVB do końca sezonu. To oznacza, że niemal od trzech tygodni inne kluby mogą legalnie zgłaszać się do niego ze swoimi ofertami. Jako pierwsza nadal w kolejności jest Borussia Dortmund. Tyle że utalentowany 18-latek nie jest przekonany do pozostania w klubie. Najpierw mowa była o gwiazdorskim kontrakcie, na który nie mogła sobie pozwolić Borussia. Potem do gry wkroczyły inne kluby. Młody piłkarz zdaje sobie sprawę ze swojej pozycji w negocjacjach, więc jego agent może dyktować warunki. Teraz pojawiła się informacja, że Moukoko chciałby w kontrakcie klauzuli w wysokości… 50 milionów euro.

Niemiecki klub jednak nie daje się tym gierkom agenta i piłkarza. Złożył właśnie ostatnią ofertę i czeka na decyzje. Dyrektor sportowy Sebastian Kehl zapowiedział, że klub czeka na odpowiedź do niedzielnego meczu z Augsburgiem. Jeśli zechce pozostać, podpisze nowy kontrakt. Jeśli wybierze coś innego, wówczas BVB pogodzi się z jego stratą najpóźniej za pół roku.


Przynajmniej dwa zabezpieczenia

Trzeci w tabeli RB Lipsk ma dwa zabezpieczenia na przyszłość, ale jedno z nich jest kontuzjowane. Mowa o Christopherze Nkunku. Francuz nie pojechał przecież na mundial do Kataru, “wysypując” się na ostatniej prostej. Jednak w kontekście przyszłości to gracz, który albo zabezpieczy klub z Lipska sportowo, albo finansowo. Podobnie zresztą, jak czołowy defensor wspomnianego mundialu – Josko Gvardiol. Chorwat za kilka dni skończy 21 lat, a na jego koncie ponad 130 meczów seniorskich licząc razem z reprezentacją! Zdecydowana większość z nich udana i nie może dziwić, że portal Transfermarkt wycenia go na 75 milionów euro. Patrząc na długość kontraktu – do lata 2027 – cena, którą musiałby zapłacić potencjalny nabywca jest znacznie wyższa. Wydaje się, że w tym momencie Lipsk mógłby sobie “krzyknąć” za niego ponad 100 milionów europejskiej waluty.


Co słychać u reszty?

Najciekawsze ruchy transferowe to chyba domena klubu z Sinsheim. Hoffenheim sprzedało za niemal 30 milionów euro Georginio Ruttera. 20-latek półtora roku temu przyszedł z Rennes za bezcen, bo nawet nie kosztował miliona euro. Może nie postrzelał, ale Leeds kupiło ogromny potencjał, którym dysponuje Francuz. Dla TSG to jednak nie problem pod kątem liczb, skoro w tym sezonie uzbierał przez pół sezonu dwa gole i trzy asysty. Jego miejsce na zasadzie wypożyczenie zajmie Kasper Dolberg. Duńczyk niegdyś okrzyknięty wielkim talentem, ma już 25 lat, a kariera cały czas nie idzie tak do przodu, jak mu wróżono. Jesień mógł spisać kompletnie na straty w Sevilli. 303 minuty i jedna asysta to jego cały dorobek od początku sezonu. Hoffenheim to kolejne miejsce, gdzie miałby się odbudować.

Wiecznie młody, ale już 27-letni Davie Selke zmienia Herthę na Koln. Tutaj jednak głośniej jest, dzięki nazwisku niż faktycznym osiągom boiskowym. Kolejny z napastników, który może odpalić, ale z regularnym strzelaniem jest na bakier.

W dużej mierze jednak okienko zimowe – póki co – przebiega bardzo spokojnie i bez wielkich transferów. Gdzie grasują niemieckie kluby? Chociażby w USA czy Chorwacji. W ten sposób Eintracht Frankfurt wydał 4 miliony euro na Paxten Aaronsona z Philadelphia Union, zaś ciekawie wyglądają ruchy Augsburga. Klub Rafała Gikiewicza pozyskał dwóch Chorwatów. Dion Beljo z Osijeku w marcu skończy 21-lat, a w tym sezonie już dziewięć razy trafiał do siatki. Patrząc na wzrost – 195cm – można dojść do wniosku, że w Bundeslidze lubią takich wysokich snajperów z tego bałkańskiego kraju.

Jest jeszcze transfer, który może się dokonać, ale tutaj dochodzi kwestia coraz większej rywalizacji. Ramy Bensebaini jest o krok od odejścia z Borusii Moenchengladbach. Pół roku kontraktu do końca to znak, że można Algierczyka wyciągnąć z BMG za bezcen. Początkowo wydawało się, że Borussia Dortmund z tego skorzysta. Teraz do gry wchodzi także Atletico Madryt. Ten niezwykle ofensywnie usposobiony obrońca może być sporym wzmocnieniem dla wielu topowych klubów. Zatem albo teraz, albo najpóźniej latem zobaczymy go nieco mocniejszym środowisku.


Rekordowo mała liczba Polaków

Coraz mniej “polska” jest Bundesliga. W tym momencie już tylko pojedynczy zawodnicy pozostali na placu boju. Porównując to do sytuacji sprzed kilku, kilkunastu lat, można powiedzieć o ogromnym regresie. Nijak teraz nie da się porównać siły Polaków za naszą wschodnią granicą a we włoskiej Serie A. Po kolejnym wypożyczeniu Tymoteusza Puchacza – tym razem do Panathinaikosu – pozostało już tylko pięciu mających szansę na regularnie granie. Jakub Kamiński w Wolfsburgu, Rafał Gikiewicz i Robert Gumny w Augsburgu, Marcin Kamiński w Schalke oraz Jacek Góralski w Bochum. Przy czym warto zauważyć, że dwóch ostatnich więcej przebywało jesienią w gabinetach lekarskich, niż na murawie.


Co nas czeka na powrót?

Nie będzie nudy w pierwszej kolejce po mundialu. Na start RB Lipsk – Bayern Monachium, czyli jeden z najlepszych możliwych hitów. Kolejkę zakończy również dobrze zapowiadający się mecz: Gladbach – Bayer Leverkusen. Po drodze jednak Borussia Dortmund zmierzy się z Augsburgiem, a wicelider – Freiburg – pojedzie do Wolfsburga. Przed dużą szansą na wskoczenie na podium jest Eintracht Frankfurt. Uczestnik Ligi Mistrzów ma punkt straty do Lipska, a w zanadrzu domowy mecz z ostatnim Schalke.

Tempo w jakim wróci Bundesliga będzie iście zawrotne. Już we wtorek i środę kolejka numer 17. i “zamknięcie” połowy sezonu. Kilka dni później rozpoczyna się runda rewanżowa. Goli nie powinno zabraknąć w trzech spotkaniach: Hoffenheim – Gladbach oraz dwóch hitach. Bayern – Eintracht oraz Bayer – Dortmund.

Wszystkie mecze Bundesligi oglądać można w Unibet TV.

Related Articles